środa, 10 października 2007

Duran Duran - Hammersmith Odeon 1982 (by REQ)

Hammersmith Odeon. Deski sceny tego popularnego budynku gościły wielu uznanych muzyków, przeważnie z Wielkiej Brytanii i USA. Gościły także Duran Duran - i to nie jeden raz. Koncert, który przedstawiam, odbył się 16 listopada 1982 roku i był następstwem dobrze sprzedającej się płyty Rio. Rejestracji nagrania i wyemitowania go podjęła się stacja NBC Radio, a do jakości, jeżeli mówimy o bootlegach, nie mam zastrzeżeń.
Słyszymy tutaj Duran Duran jeszcze u szczytu swojej popularności - utwory są przerywane piskami rozhisteryzowanych nastoletnich fanek, jednak wyczuwam w głosie Simona Le Bon jakby lekkie znużenie w wykonywaniu niektórych piosenek. Możliwe, że po tournee promowania albumu Rio można być ,,wypompowanym" - jak Simon Le Bon powtarzał w wywiadach - gigantyczne koncerty przyczyniały się póżniej do załamań w zespole - szczególnie po roku 1984. Reszta zespołu brzmi nienagannie - wszelkie wstawki gitarowe, czy też klawiszowe są w tych właściwych momentach, na które każdy czeka - szczególnie piosenka Girls On Film jest najlepszym tego przykładem - mocna wersja, a dodatkowego smaczku dodaje tutaj chór złożony ze słuchaczy, skandujących ,,girls on film". Warta uwagi jest też rozbudowana część druga - instrumentalna - tego utworu.

1982-11-16 Hammersmith Odeon London

01. Introduction
02. (Waiting for the) Nightboat
03. New Religion
04. Save a Prayer
05. Planet Earth
06. Friends of Mine
07. Careless Memories
08. Rio
09. Hungry Like the Wolf
10. Make Me Smile (Come Up and See Me)
11. Girls on Film
12. Outro

PART 1

PART 2

3 Comments:

Blogger RObert POland said...

password: robartopoland.blogspot.com

środa, 10 października, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

pO CHOLERE TE PASSWORDY
tO TYLKO UTRUDNIA ROZAKOWANOIE

czwartek, 11 października, 2007  
Blogger RObert POland said...

Ponieważ zarzucano mi, że podkradam linki.

Hasło jest właśnie tym, że nikt się nie przzyczepi, że biorę je z innych blogów itp.

Nie jestem zwolennikiem haseł, lecz gdy pewien pieniacz ( patrz post Gene Loves Jezebel a raczej komentarz) - powiedziałem sobie : dosyć.

OD czasu, gdy daję password, mam ten problem z głowy.

Poza tym jest to też ochrona przed pasożytami, którzy włażą tu jak sępy TYLKO PO LINK i dają je na inne fora muzyczne, szczycąc się, że NIBY to oni pośwoięcili czas na upload.

Robiąc hasło jako URL mojego bloga, mam gwarancję, że przez to osoby widząc takie hasło gsdzies na forum mogą także zainteresować się tą stroną i tu zajrzeć.

Ten password i tak nie jest trudny - co powiesz na jakieś dziwaczzne znaki jak np. 膰 Ф‡ Sieฤ‡ - i weż to odkoduj :)

czwartek, 11 października, 2007  

Prześlij komentarz

<< Home