Biegnąc przez Pola Elizejskie
Pet Shop Boys - Elysium
Neil Tennant
Chris Lowe
Jestem zwycięzcą. Cieszmy się, że to wszystko trwa. Tak długo nam to zajęło, pracowaliśmy tak ciężko. Teraz świat jest u naszych stóp. Patrząc wstecz czuliśmy się przygnębieni. Nie myślałem, że będziemy wszędzie. Desperacja inspiruje.
Wprawdzie album oficjalnie ma się ukazać w większości Europy 7 września, ale tak to już jest w czasach, gdy internet daje nam większość premier ,,na wczoraj". Dobrze to czy żle? Myślę, że zanim krążek ukaże się na rynku, dobrze przetestować, z czym mamy do czynienia.
Duet Pet Shop Boys w latach osiemdziesiątych był jednym z moich bożków. Nagrania ,,Opportunities" ,,Paninaro" ,,Suburbia" ,,West End Girls" ,,It`s A Sin" cover ,,Always On My Mind", a także niezłe nagrania ze stron B singli (dostępne na albumie Alternative) do dziś są przykładem, jak z muzyki dyskotekowej można zrobić coś, co nie powoduje grymasu niezadowolenia nawet wśród słuchaczy muzyki rockowej.
Albumy ,,Please" oraz ,,Actually" nadal miażdżą (szczególnie ta druga) - inni cenią też płytę ,,Behaviour" za dojrzałe podejście do muzyki pop. Potem zaczęło się coś psuć. Po nagraniu ,,Go West" (cover Village People) i płycie Very duet zaczął grzebać w różnych gatunkach, czego wynikiem były płyty różne w swoim wyrazie; lepsze, gorsze, lecz nie miały dla mnie już tego powabu, co ich pierwsze napakowane hitami krążki. Duet stracił twarz.
W 2009 roku otrzymaliśmy płytę ,,Yes" która w końcu mi się podoba nawet całkiem, całkiem. Miałem nadzieję, że i tym razem będzie porcja ciekawych piosenek. Niestety bez owijania i robienia nadziei palnę z grubej rury: jest gorzej.
Piosenek słucham od wczoraj. Po pierwszym przesłuchaniu zmusiłem się (tak! tak!) do odpalenia nagrań raz jeszcze. Niestety, różne myśli przychodzą do głowy, ale na pewno nie takie, że Tennant i Lowe wznieśli się na swoje wyżyny. Owszem, tekstowo nadal są na wysokim poziomie, wokal poprawny, ale... no właśnie, co jest z melodiami? Nie żądam, by było to łupucupu jak za dawnych lat osiemdziesiątych, ale po Pet Shop Boys spodziewałem się, że przynajmniej jednym nagraniem rozszarpią mnie na strzępy. Tak się niestety nie stało. Żyję nadal i piszę dla Was tak, jak kiedyś wokalista duetu - Neil Tennant, który zanim został piosenkarzem, pisał recenzje płyt w piśmie Smash Hits (m. innymi recenzował pierwszy album Talk Talk oraz ,,Some Great Reward" Depeche Mode).
Tak się cholera wymądrzał, a sam teraz przynudza. Wiem, że chłopina dojrzał, wyłysiał i zramolał deko, ale czy o to w tym wszystkim chodzi, by tymi sentymentami zalewać słuchaczy?
Ale by nie miażdżyć duetu i nie znęcać się nad nimi dobitnie, czas wyłuskać parę pozytywnych fragmentów z albumu. Trochę kiczowaty ,,Ego Music" ma fajne, szarpane brzmienie electro. W dodatku zauwaźyłem coś zabawnego. Możliwe, że mnie wyśmiejecie, ale... co tam. Jak Neil Tennant ,,nawija", to kojarzy mi się to z... Midgem Ure z Ultravox i ich nagraniem ,,Mr X" :)
Następne nagranie, które przykuło mnie na dłużej, to Give It A Go, ze swoim nastrojowym refrenem. Także lekko mroczny ,,Everything Means Something" jest na plus - tak, by chociaż trochę przychylniej spojrzeć na całą płytę. Niestety, ale ,,Elysium" strasznie mnie rozczarowało. Brak w tym spójności, przebojowości - z jednej strony mrocznie, z drugiej kiczowato, a w innym momencie nudno jak cholera.
Gdzie się podziały czasy, gdy na listach przebojów Pet Shop Boys wyganiał konkurencję do wszystkich diabłów? Tą śmieszną nazwę zespołu wymawiano wtedy ze czcią i uznaniem, dwaj skubańcy naprawdę wtedy się liczyli; gdyby było inaczej Patsy Kensit, Liza Minelli czy Dusty Springfield miałyby ich głęboko w... poważaniu. Album wydaje się być zrobiony na ,,odwal się" i dzięki niemu (ironia) jeszcze mocniej doceniam ,,Brilliant" Ultravoxu. Chociaż to dość odległe klimaty.
Powtórzę się: nawet wydany parę lat temu album ,,Yes" jest lepszy.
Neil Tennant w piosence Invisible śpiewa między innymi: Przez wiele lat będąc duszą towarzystwa stało się w końcu coś dziwnego. Jestem niewidzialny. Jestem tutaj, ale nie możesz mnie zobaczyć. Stałem się niewidoczny.
Czy to prawda, czy tylko magia? Spójrz na mnie. Słyszysz mnie? Widzisz? Czy naprawdę jestem jeszcze tutaj? Tak, jestem, lecz nie możesz mnie zobaczyć. To dziwne, jak stopniowo stałem się niewidzialny.
Oby tylko nie zniknął na zawsze.
Neil Tennant
Chris Lowe
Jestem zwycięzcą. Cieszmy się, że to wszystko trwa. Tak długo nam to zajęło, pracowaliśmy tak ciężko. Teraz świat jest u naszych stóp. Patrząc wstecz czuliśmy się przygnębieni. Nie myślałem, że będziemy wszędzie. Desperacja inspiruje.
Wprawdzie album oficjalnie ma się ukazać w większości Europy 7 września, ale tak to już jest w czasach, gdy internet daje nam większość premier ,,na wczoraj". Dobrze to czy żle? Myślę, że zanim krążek ukaże się na rynku, dobrze przetestować, z czym mamy do czynienia.
Duet Pet Shop Boys w latach osiemdziesiątych był jednym z moich bożków. Nagrania ,,Opportunities" ,,Paninaro" ,,Suburbia" ,,West End Girls" ,,It`s A Sin" cover ,,Always On My Mind", a także niezłe nagrania ze stron B singli (dostępne na albumie Alternative) do dziś są przykładem, jak z muzyki dyskotekowej można zrobić coś, co nie powoduje grymasu niezadowolenia nawet wśród słuchaczy muzyki rockowej.
Albumy ,,Please" oraz ,,Actually" nadal miażdżą (szczególnie ta druga) - inni cenią też płytę ,,Behaviour" za dojrzałe podejście do muzyki pop. Potem zaczęło się coś psuć. Po nagraniu ,,Go West" (cover Village People) i płycie Very duet zaczął grzebać w różnych gatunkach, czego wynikiem były płyty różne w swoim wyrazie; lepsze, gorsze, lecz nie miały dla mnie już tego powabu, co ich pierwsze napakowane hitami krążki. Duet stracił twarz.
W 2009 roku otrzymaliśmy płytę ,,Yes" która w końcu mi się podoba nawet całkiem, całkiem. Miałem nadzieję, że i tym razem będzie porcja ciekawych piosenek. Niestety bez owijania i robienia nadziei palnę z grubej rury: jest gorzej.
Piosenek słucham od wczoraj. Po pierwszym przesłuchaniu zmusiłem się (tak! tak!) do odpalenia nagrań raz jeszcze. Niestety, różne myśli przychodzą do głowy, ale na pewno nie takie, że Tennant i Lowe wznieśli się na swoje wyżyny. Owszem, tekstowo nadal są na wysokim poziomie, wokal poprawny, ale... no właśnie, co jest z melodiami? Nie żądam, by było to łupucupu jak za dawnych lat osiemdziesiątych, ale po Pet Shop Boys spodziewałem się, że przynajmniej jednym nagraniem rozszarpią mnie na strzępy. Tak się niestety nie stało. Żyję nadal i piszę dla Was tak, jak kiedyś wokalista duetu - Neil Tennant, który zanim został piosenkarzem, pisał recenzje płyt w piśmie Smash Hits (m. innymi recenzował pierwszy album Talk Talk oraz ,,Some Great Reward" Depeche Mode).
Tak się cholera wymądrzał, a sam teraz przynudza. Wiem, że chłopina dojrzał, wyłysiał i zramolał deko, ale czy o to w tym wszystkim chodzi, by tymi sentymentami zalewać słuchaczy?
Ale by nie miażdżyć duetu i nie znęcać się nad nimi dobitnie, czas wyłuskać parę pozytywnych fragmentów z albumu. Trochę kiczowaty ,,Ego Music" ma fajne, szarpane brzmienie electro. W dodatku zauwaźyłem coś zabawnego. Możliwe, że mnie wyśmiejecie, ale... co tam. Jak Neil Tennant ,,nawija", to kojarzy mi się to z... Midgem Ure z Ultravox i ich nagraniem ,,Mr X" :)
Następne nagranie, które przykuło mnie na dłużej, to Give It A Go, ze swoim nastrojowym refrenem. Także lekko mroczny ,,Everything Means Something" jest na plus - tak, by chociaż trochę przychylniej spojrzeć na całą płytę. Niestety, ale ,,Elysium" strasznie mnie rozczarowało. Brak w tym spójności, przebojowości - z jednej strony mrocznie, z drugiej kiczowato, a w innym momencie nudno jak cholera.
Gdzie się podziały czasy, gdy na listach przebojów Pet Shop Boys wyganiał konkurencję do wszystkich diabłów? Tą śmieszną nazwę zespołu wymawiano wtedy ze czcią i uznaniem, dwaj skubańcy naprawdę wtedy się liczyli; gdyby było inaczej Patsy Kensit, Liza Minelli czy Dusty Springfield miałyby ich głęboko w... poważaniu. Album wydaje się być zrobiony na ,,odwal się" i dzięki niemu (ironia) jeszcze mocniej doceniam ,,Brilliant" Ultravoxu. Chociaż to dość odległe klimaty.
Powtórzę się: nawet wydany parę lat temu album ,,Yes" jest lepszy.
Neil Tennant w piosence Invisible śpiewa między innymi: Przez wiele lat będąc duszą towarzystwa stało się w końcu coś dziwnego. Jestem niewidzialny. Jestem tutaj, ale nie możesz mnie zobaczyć. Stałem się niewidoczny.
Czy to prawda, czy tylko magia? Spójrz na mnie. Słyszysz mnie? Widzisz? Czy naprawdę jestem jeszcze tutaj? Tak, jestem, lecz nie możesz mnie zobaczyć. To dziwne, jak stopniowo stałem się niewidzialny.
Oby tylko nie zniknął na zawsze.