Upload By REQ
Nagrania z albumu Vienna najczęściej mówią o przemijaniu krótkotrwałej młodości, ukrytych tajemnicach i o pytaniach, jaki będzie świat w przyszłości. Wiele nagrań z lat osiemdziesiątych, w których przewijały się słowa o futuryżmie, dawały mi dużo do myślenia o tym, jak będzie wyglądał świat za lat dwadzieścia. Po dwudziestu latach dorosłem, mamy już tą ,,futurę"... no i nie tak miało być, jak śpiewała Budka Suflera, zupełnie nie tak:) Nie mamy pojazdów - poduszkowców, w świecie muzycznym też lipnie, jakoś bez emocji.... a przecież w 1984 czy 1985 myślałem już mniej więcej ,,kurcze, w przyszłości, to będzie dopiero muzyka, z futurystycznymi odjazdami, niesamowite rozwiązania..." BLACH! Kubeł zimnej wody i budzę się w 2008... zamiast słuchania ,,future - muzyki" (powstała taka? :)) - bo futurepop to nic innego jak odwieczny synthpop w nowej oprawie - a więc, zamiast ,,jarać się" nowymi nagraniami Camouflage lub choćby VNV Nation, wciąż wracam do starych, jarych nagrań Ultravoxu, Human League, Foxx`a... i co ciekawe, nie jestem wyjątkiem w tej dziwnej sytuacji.
Mamy wiek dwudziesty pierwszy, a tu wciąż natykam się na ludzi słuchających Kim Wilde, Led Zeppelin, Genesis, Marillion, ,,starego" Depeche Mode , Soft Cell... to przykłady akurat z ,,mojego podwórka", czyli, tu gdzie mieszkam.
Ultravox także trzyma się wciąż zadziwiająco dobrze, chociaż pamiętam, jak w wojsku kumpel mówił, że mu taka muzyka nie odpowiada. Powiem Wam teraz także coś, w co może wielu nie uwierzy: Gdy jako jedenastoletni dzieciuch usłyszałem album Vienna, pierwszą moją reakcją było skrzywienie się z niesmakiem na ten ,,dziwny heavy metal" :) W domu rodziców zawsze leciały jakieś włoskie hity oraz ,,widokówkowe" szlagiery ( pseudovinyle:)), więc taki album rozrywał młodemu czerep z pokrywką... nienawidziłem szczególnie tych ,,zgrzytliwych" solówek...
Dopiero za trzecim odsłuchaniem zacząłem czuć tą muzykę, gdy znajomy, który był o cztery lata starszy i lepiej obeznany w temacie puszczał mi Viennę, oraz przedstawił mi do porównania niejako korzenie tej muzyki - czyli nagrania elektroniczne grupy Kraftwerk.
Do dziś trochę pozostaje żal, że dostęp do tej fali, która rozszalała się na zachodzie mieliśmy cholernie skromny i dopiero teraz wielu z nas nadrabia zaległości... i jak widać, kiedyś, gdy w kręgu znajomych człowiek był specem w temacie, to tak naprawdę znaliśmy jedynie cząstkę tego, co tam się wyrabiało na Wyspach... i jak skromna to była wiedza.
Przepraszam, że nie piszę wiele o muzyce Ultravox, bo chyba i tak już tu niewiele można dodać. Grupa nie po raz pierwszy daje występ na moim blogu i w poprzednich postach tak się rozpisywałem, że tu bym się tylko powtarzał. Tak więc, dziś trochę wspomnień do zapełnienia miejsca. Koncert na życzenie - nagrania z okresu albumu Vienna.
All tracks recorded 14th of January 1981, Paris Theatre, London.
http://www.shareonall.com/Ultravox_kexi.rar