sobota, 20 czerwca 2009

Sal Solo - Look At Christ

Na fotografii Sal Solo jeszcze z czasów Classix Nouveaux.

Mówcie co chcecie, ale ja ,chrześcijańskie" płyty Sala Solo wchłaniam ekspresowo niczym jogurty Jogobella. Chociaż religijny nie jestem - Kościół jako instytucja mnie nie kręci, a z Bogiem to ja jestem na Ty bez pośredników... :) Mimo tych uprzedzeń lubię sobie posłuchać czasami ,,uduchowionej" muzyki.
W czasach, gdy w naszym kraju królowało nagranie San Damiano, nie spodziewałem się, że artysta pójdzie całkowicie w tym kierunku. Sal w odpowiednim momencie wyczuł, że Classix Nouveaux powiedział wszystko jako zespół, poza tym styl new romantic powoli się przejadał co niektórym...

Sal Solo stał się działaczem ewangelizacyjnym - jednak muzykowania nie porzucił. Stanął po stronie Chrystusa, wychwalając go i podziwiając w swoich nagraniach. Look At Christ wydany został w roku 1991 i przynosi nam umiejętnie połączony pop z muzyką chrześcijańską. Bez żadnej napuszonej formy, jaką spotyka się w pseudoreligijnych projektach ERA czy Gregorian. Wspomniane zespoły posiadały dobrą koncepcję jedynie na pierwszą płytę, potem powielanie tego samego stawało się nużące. W porównaniu z wymienionymi grupami ,,mistycznymi", Sal Solo nie bawi się w przesadzoną elektronikę i bajery z efektami dżwiękowymi - dużo tu jest gitary akustycznej oraz sam wokal, wciąż niezmienny od wielu wielu lat.

Do not be afraid
Magnify
Glory to God
Now i can go in peace
In my father's house
Take this cup
I find no crime
Who hit you then
Don't cry for me
In paradise
Why do you look surprised?
Go and do the same
Spirit
Look at Christ
Revelation 12

http://www.zshare.net/download/61616030ebec0dbd

Classix Nouveaux - Rarities

W latach osiemdziesiątych nagranie "Poland your spirit will not die" (Polsko, twój duch nigdy nie umrze), żartownisie tłumaczyli: ,,Polsko, twoja wódka nie może umrzeć". Bez sensu, ale zabawne.

Czy wiecie, że kiedy grupa Classix Nouveaux leciała samolotem po raz pierwszy do USA, pewna grupa Żydów, mająca pecha lecieć razem z nimi, podobno odmówiła wspólnego siedzenia - uwaga, cytat: ,,w pobliżu tych nazistów!"
Hehe, do dzisiaj mnie ten incydent bawi, widocznie ogolona na łyso głowa Sala Solo i jego skórzane ciuchy spowodowały trochę paniki u wyznawców Jahwe.
Na szczęście reszta lotu przebiegała spokojnie, a pan Sal Solo leniwie sączył sok pomarańczowy, całkiem niepomny na konsternację, jaką sprawił jego wygląd.

Co prawda, gdy będąc brzdącem zobaczyłem wokalistę Classix Nouveaux po raz pierwszy, to też o mało nie popuściłem w majty... gość mnie przerażał i nawiedzał w snach, występując w roli głównej jako ,,upiór Nosferatu". Dodam, że w tamtych czasach nie spotykało się często głowy ogolonej na łyso... chyba że akurat w telewizji leciał superserial Kojak z Telly Savalasem :)
W czasach obecnych taki wygląd nikogo już nie zaszokuje - Sal Solo może być szczęśliwy, że został prekursorem tej mody na ponad dwadzieścia lat wstecz :) Bolki oraz dresy - cieszcie gęby.

Czas przejść do opisu zawartości ,,rarytasów". Powiem tak: myślałem, że wszystkie wersje i mixy zespołu zostały wykorzystane, jak nie na oficjalnych płytach, to na składankach typu The best of...
Guzik prawda.Poza utworem Never Again w długiej wersji większość do tej pory nie gościła na blogu. Is It A Dream w końcu w wersji ,,razormaid" - niektórzy zbierają takie ,,sztucznie"
wydłużone wersje, nie mające wiele wspólnego z wydłużonymi wersjami nagranymi przez sam zespół. Mamy tu także instrumentalną wersję The End... Or the Beginning, a nawet - uwaga - Chemin Chagrin z drugiej strony singla ,,The End..." Ktoś dawno temu poszukiwał mało znanego nagrania pt. ,,Switch" - dobra wiadomość: nagranie jest włączone w prezentowanej paczce. I to w dwóch wersjach! San Damiano to już solowe nagranie promowane jako Sal Solo - sześciominutowa wersja jest genialna, będąca dowodem, jak można zrobić z klasą wersję wydłużoną.



Never Again (extended)
Manitou (extended)
Is It A Dream (razormaid mix)
Because You`re Young (extended)
The End... Or The Beginning (extended)
Forever And A Day (7")
Because You`re Young (edit)
The End... Or The Beginning (instrumental)
Chemin Chagrin
Switch (extended)
Switch (7")
Because You`re Young (single version)
Sal Solo - San Damiano (extended)
Sal Solo - Heartbeat
Sal Solo - Poland (you`re spirit won`t die)
Sal Solo - Music + You (long version)

http://www.zshare.net/download/616183021ace8ba6

środa, 17 czerwca 2009

OK Band - Disco!

First uploader by: Pavelse - thank you!

Powiem szczerze: za pierwszym podejściem płyta mnie nie przekonała, mimo tego, że są tu klasyczne ,,pierdółkowate" plumkania i ciamkania stworzone przez syntezator a`la pierwsza płyta Depeche Mode. Czasami przemknie też podobieństwo do Kraftwerk i Yazoo... A wokalnie? No cóż... gdy dotarłem do utworu numer 4 (Elixir lasky), to mi się Małgosia Ostrowska z zespołem Lombard przypomniała :) Całość jest jednak mniej agresywna, prym wiedzie oczywiście sprzęt elektroniczny, gitara czasem zarzęzi jako tło.

Zespół pochodzi z byłej Czechosłowacji, a powołał go do życia Vladimir Kocandrle. Był to jeden z niewielu zespołów wspieranych przez komunistycznych urzędników. Ich muzykę określano jako mieszankę nowej fali, new romantic i elektronicznego disco.

Disco! 1985

Chtěla Bych Se Jednou Mít Jako Náš Pes (2:52)
Na Krídlach Snů (3:53)

Kdo Ty Barvy Určil? (3:45)

Elixír Lásky (3:04)
Představy (2:32)

Nezavěšujte ... (2:26)

Nech To Být (2:25)

Rytmus Srdce (3:30)

UFO Nad Rybníkem (3:58)

Podoby (3:32)
Poselství (4:05)

http://www.zshare.net/download/61500132fbf92cd3

Dalibor Janda - Hurikán

Czeska muzyka na moim blogu? Tego nawet jasnowidz Jackowski nie przewidział...

Album ten lepiej nadawałby się na blog ,,sondowskiego" (http://kdonamojemisto.blogspot.com), tutaj może się pan Dalibor Janda czuć trochę nieswojo... Pewien czytelnik na wspomnianym powyżej blogu napisał w komentarzach o swoich propozycjach, często są to rzeczy niełatwo zdobywalne. Postanowiliśmy wspólnie z sond`em rozpocząć poszukiwania,czego owocem jest - między innymi - ten oto album. Pierwsza edycja - winylowa, wydana została w byłej Czechosłowacji w roku 1986. Na niej znajdują się popularne Všechno Na Mars, Mini oraz Žít Jako Kaskadér.
Muzyka jak najbardziej w stylu pop-synth-rock,na rewersie okładki widnieje fota wokalisty z zespołem Prototyp.

Hurikán
Mini
Sázím

Co Naděláš

Žít Jako Kaskadér
Snad Jsem Si Jí Měl Všímat Víc

Rokenrol Je Můj Kamarád

Hráli Jsme Kličkovanou
Královny Krásy
Za Co Mě Máš
Krabička Sirek
Ostrovy

Všechno Na Mars

Oheň, Voda, Vítr

Hurikán (radio verze)

Hurikán (poslechova verze)

http://www.zshare.net/download/6149692995e04a52

sobota, 13 czerwca 2009

Black - Comedy

Czarna komedia w wykonaniu Colina.

Hey Presto - jedno z pierwszych nagrań zespołu Black, które się ukazało w roku 1984 elektryzuje mnie do dziś. Wyszedł także mini album, do którego Colin Vearncombe ma dziś nieprzychylne spojrzenie. Winylowy krążek zatytułowany po prostu ,,Black", firma WEA wypuściła bez zgody muzyków, dla zbieraczy jest to obecnie niezły rarytas (dostępny do ściągnięcia na nrrules.blogspot.com).
Na tej mini-płytce znalazły się wszystkie nagrania z pierwszych singli Black (czyli strony A i B), dlatego ten krążek sprawia chaotyczne wrażenie.

Po ponad dwóch latach Black zawojował świat jednym nagraniem ,,Wonderful Life", rozbrzmiewającym do dziś w wielu ,,sentymentalnych" stacjach radiowych.
Także album zatytułowany identycznie, jak jego największy przebój, sprzedawał się bardzo dobrze.

W roku 1988 artysta wydaje prezentowany obecnie krążek ,,Comedy". Osobiście uważam go za ciekawszy, niż Wonderful Life - jest tu dla mnie więcej ,,chwytliwych" melodyjek. Płyta jest ciekawa, niestety nie udało się jej powtórzyć sukcesu komercyjnego poprzedniczki.
Nieporozumieniem byłoby przejść obok ,,Comedy" obojętnie. Piętno ,,wykonawcy jednego przeboju" dotyczy wielu muzyków, którzy do dziś wydają ,,w zaciszu" swoje nowe płyty. Ciekawe, że te ich mniej znane albumy zawierają często ciekawsze utwory, niż ,,oklepane" platynowe, złote płyty, zalegające na półkach marketów.
  • The Big One
  • I Can Laugh About It Now
  • Whatever People Say You Are
  • You're A Big Girl Now
  • Let Me Watch You Make Love
  • Hey, I Was Right You Were Wrong!
  • All We Need Is The Money
  • You Don't Always Do What's Best For You
  • Now You're Gone
  • No-One, None, Nothing
  • It's Not Over Yet
  • Paradise Lost
http://www.zshare.net/download/61306889e1590702

czwartek, 11 czerwca 2009

Miami Sound Machine - Eyes Of Innocence

Wczesne lata Glorii Estefan nie były łatwe. Jej ojciec, Jose był kubańskim uchodżcą, który uczestniczył w 1961 roku w inwazji w Zatoce Świń. Jose spędził póltora roku w kubańskim więzieniu, a w tym czasie Gloria i jej matka żyły w pobliżu getta kubańskiego Orange Bowl w Miami.

W roku 1975 Gloria zwróciła uwagę swoim śpiewem (i nie tylko :)) Emilio Estefana z lokalnego zespołu Miami Latin Boys. Zachwycony jej altem, zaproponował dołączenie do zespołu. Podobno Gloria niechętnie się zgodziła, w dodatku pod warunkiem, że może śpiewać u nich tylko w weekendy. Następnie grupa zmieniła nazwę na Miami Sound Machine.

Pierwsze nagrania i płyty (od 1977 do 1982) wydawane zostały przede wszystkim w języku hiszpańskim, po części w angielskim.

W roku 1984 ukazała się płyta A Toda Máquina - czyli Eyes of Innocence w wersji hiszpańskiej. Emilio Estefan zdołał przekonać kierownictwo w Epic do wydania albumu całkowicie w języku angielskim, przeznaczonym na rynek USA i europejski.
Ósmy, studyjny album Miami Sound Machine zawiera jeden z największych hitów ,,Dr. Beat".

128 kbps mp3 only!

1 Dr. Beat
2 Prisoner Of Love
3 OK
4 Love Me
5 Orange Express
6 I Need A Man
7 Eyes Of Innocence
8 When Somebody Comes Into Your Life
9 I Need Your Love
10 Do You Want To Dance

http://www.zshare.net/download/612242125ab4772d

Moti Special - Dancing For Victory 1990

Czy zastanawialiście się, kto będzie najbardziej niezadowolony, gdy nastąpi zmartwychwstanie? Z całą pewnością stwierdzam : grabarz. Widząc tyle ludków, wychodzących z grobów, złapie się za głowę i powie: ,,Jasna cholera, ja się tyle namęczyłem, by ich zakopać, a oni mi tu teraz wszyscy wyłażą!"

Jestem grabarzem. Niektóre płyty i nagrania zakopuję z powodu ich nijakości i przeciętności. Powinny leżeć pod kurzem zapomnienia i nigdy więcej nie oglądać światła lasera. Niektóre przypadki znalazły się na moim blogu, przeważnie za namową osób proszących o jakiś tam ,,rarytas" hehe. A rarytasy nie zawsze są ,,cool". Nie będę wymieniał tych wynalazków z nazwy, bo co niektórzy się obrażą, a nadgorliwcy mogliby nawet dyskutować, że dana płyta wcale nie jest tak zła, jak opisuję.

Jestem opanowanym romantykiem. Nagrania, które do niedawna chłonąłem, nawet ze względu na samą nazwę zespołu, obecnie straciły na wartości. W latach dziewięćdziesiątych, gdy epoka syntezatorowego brzmienia odsunięta została na boczny tor, a w sklepach ciężko było cokolwiek znależć z tamtych lat na CD, byłem wtedy jeszcze gorącym romantykiem - czyli: nieważne, jaki to album, ważne było nazwisko. Gary Numan ukazał się dopiero w 1993 roku... w dodatku na składance dwupłytowej ,,The best of..." podobnie było z Howardem Jones, czy Kapitanem Nemo. Ale ja pragnąłem nie składanek, lecz konkretnych ,,albumów", które znalazły w latach osiemdziesiątych miliony słuchaczy. Pamiętam, że nie było lekko.

Jestem poczuciem odrzucenia Jacka. Chciałbym zniszczyć coś pięknego. (z filmu Fight Club:)). Zdecydowałem się zaprezentować nagrania, które od sporego czasu leżały w grobowcu. Większość osób zapewne zna hit ,,Cold Days Hot Nights" grupy Moti Special z ich PIERWSZEJ płyty. Sukces nagrania w dużej mierze przysługuje Michaelowi Cretu, który album wyprodukował a także grał w zespole na instrumentach klawiszowych. Drugi album, już bez Cretu i bez zdecydowanego hitu jest poczuciem odrzucenia... przez samych słuchaczy. Chociaż muzyka nie jest dyskotekową siekaniną (przypomina bardziej nagrania zza oceanu), to dla mnie jest to jedna z płyt, które mogłyby spróchnieć pod ziemią.
Powtórzę więc, co napisałem powyżej: zbierając różne nagrania, nieważna była zawartość - byle była znajomo brzmiąca nazwa. Moti Special - no cóż, album Motivation jeszcze ma w swojej zawartości dwa przeboje. Drugą płytę traktujcie jako ciekawostkę.

Jestem chodzącą naiwnością. Podobnie było, gdy zobaczyłem na ryneczku (były lata 90`te:)) płytę ,,Revelation" o elektryzującej mnie nazwie Ultravox :) O tym, co się na płytce znajduje, szkoda pisać. Podobnie trzeci album niejakiego Landscape.
Dzięki temu, że obecnie mamy taki wynalazek, jak internet, możemy swoje rozgrzane do czerwoności pały (bez skojarzeń)... no dobra, żle się wyraziłem. A ty nie ciesz tak się przed monitorem:) ... A więc, możemy swoje rozgrzane do czerwoności głowy schładzać od czasu do czasu rzeczami gorszymi - lecz chyba byśmy woleli, aby takich przypadków było jak najmniej.
Dlatego radzę osobom, które spodziewałyby się tu jakiejś rewelacji: do prezentowanego materiału podejdżcie chłodno i bez emocji. Innym razem faktycznie ten wątpliwy ,,rarytas" podziała na Was jak zimny prysznic.

http://www.zshare.net/download/6122326234c8ba91