
Czy zastanawialiście się, kto będzie najbardziej niezadowolony, gdy nastąpi zmartwychwstanie? Z całą pewnością stwierdzam : grabarz. Widząc tyle ludków, wychodzących z grobów, złapie się za głowę i powie: ,,Jasna cholera, ja się tyle namęczyłem, by ich zakopać, a oni mi tu teraz wszyscy wyłażą!"
Jestem grabarzem. Niektóre płyty i nagrania zakopuję z powodu ich nijakości i przeciętności. Powinny leżeć pod kurzem zapomnienia i nigdy więcej nie oglądać światła lasera. Niektóre przypadki znalazły się na moim blogu, przeważnie za namową osób proszących o jakiś tam ,,rarytas" hehe. A rarytasy nie zawsze są ,,cool". Nie będę wymieniał tych wynalazków z nazwy, bo co niektórzy się obrażą, a nadgorliwcy mogliby nawet dyskutować, że dana płyta wcale nie jest tak zła, jak opisuję.
Jestem opanowanym romantykiem. Nagrania, które do niedawna chłonąłem, nawet ze względu na samą nazwę zespołu, obecnie straciły na wartości. W latach dziewięćdziesiątych, gdy epoka syntezatorowego brzmienia odsunięta została na boczny tor, a w sklepach ciężko było cokolwiek znależć z tamtych lat na CD, byłem wtedy jeszcze gorącym romantykiem - czyli: nieważne, jaki to album, ważne było nazwisko. Gary Numan ukazał się dopiero w 1993 roku... w dodatku na składance dwupłytowej ,,The best of..." podobnie było z Howardem Jones, czy Kapitanem Nemo. Ale ja pragnąłem nie składanek, lecz konkretnych ,,albumów", które znalazły w latach osiemdziesiątych miliony słuchaczy. Pamiętam, że nie było lekko.
Jestem poczuciem odrzucenia Jacka. Chciałbym zniszczyć coś pięknego. (z filmu Fight Club:)). Zdecydowałem się zaprezentować nagrania, które od sporego czasu leżały w grobowcu. Większość osób zapewne zna hit ,,Cold Days Hot Nights" grupy Moti Special z ich PIERWSZEJ płyty. Sukces nagrania w dużej mierze przysługuje Michaelowi Cretu, który album wyprodukował a także grał w zespole na instrumentach klawiszowych. Drugi album, już bez Cretu i bez zdecydowanego hitu jest poczuciem odrzucenia... przez samych słuchaczy. Chociaż muzyka nie jest dyskotekową siekaniną (przypomina bardziej nagrania zza oceanu), to dla mnie jest to jedna z płyt, które mogłyby spróchnieć pod ziemią.
Powtórzę więc, co napisałem powyżej: zbierając różne nagrania, nieważna była zawartość - byle była znajomo brzmiąca nazwa. Moti Special - no cóż, album Motivation jeszcze ma w swojej zawartości dwa przeboje. Drugą płytę traktujcie jako ciekawostkę.
Jestem chodzącą naiwnością. Podobnie było, gdy zobaczyłem na ryneczku (były lata 90`te:)) płytę ,,Revelation" o elektryzującej mnie nazwie Ultravox :) O tym, co się na płytce znajduje, szkoda pisać. Podobnie trzeci album niejakiego Landscape.
Dzięki temu, że obecnie mamy taki wynalazek, jak internet, możemy swoje rozgrzane do czerwoności pały (bez skojarzeń)... no dobra, żle się wyraziłem. A ty nie ciesz tak się przed monitorem:) ... A więc, możemy swoje rozgrzane do czerwoności głowy schładzać od czasu do czasu rzeczami gorszymi - lecz chyba byśmy woleli, aby takich przypadków było jak najmniej.
Dlatego radzę osobom, które spodziewałyby się tu jakiejś rewelacji: do prezentowanego materiału podejdżcie chłodno i bez emocji. Innym razem faktycznie ten wątpliwy ,,rarytas" podziała na Was jak zimny prysznic.
http://www.zshare.net/download/6122326234c8ba91