środa, 20 lutego 2008

Ultravox - Live in Dortmund 1983

Brzmi jak Monument

Kto zna koncert Ultravox z albumu Monument, ten nie będzie tu piał z zachwytu. Prędzej na zimno ogarnie, że to już słyszał, lecz w trochę okrojonym wydaniu.
Koncert odbył się w miejscowości Dortmund w Niemczech 15 kwietnia 1983 roku w Westfallenhalle.
Prawie niczym się nie różni od tego, co znamy z Monument - albumu, który zawiera materiał nagrany w Hammersmith Odeon. Tu Midge Ure, Warren Cann, Chris Cross oraz Billy Currie jadą z tym samym materiałem, co przedstawili na Monument, jednak okrzyk Ure`a ,,danke!" utwierdza słuchacza w przekonaniu, że to jednak faktycznie się dzieje w Germanii.

Oczywiście sama muzyka jest bez zarzutu - do niej nie można się tu przyczepić. Wciąż rewelacyjny The Voice oraz niesamowity trans odwalony na czterech instrumentach perkusyjnych, który do dzisiaj powoduje ciary na plecach. A kiedyś myślałem, że to sam Warren Cann wymiata niesamowite solo pałeczkami... :)
Dobrze wypada na żywo Visions in Blue, Reap the Wild Wind ma ciekawy wstęp (myślałem, że im się coś z początku zacięło, lub że grupa nie może ,,wskoczyć" w rytm :)), klasyczna już Vienna nadal przejmuje swoim chłodem i aurą tajemniczości, no i utwór Hymn - gdzie Ure naprawdę może pokazać swoje umiejętności wokalne.

Cóż, jeżeli lubicie Ultravox, możecie śmiało pobrać do przesłuchania ten koncert - nawet, jeżeli już znacie na pamięć każdą nutę w Monumencie.

Wetsfallenhalle
Dortmund, Germany
04/15/1983

All Stood Still
The Thin Wall
Visions in Blue
The Voice
Vienna
Reap The Wild Wind
Passing Strangers / Mine For Life
Hymn

DOWNLOAD

17 Comments:

Blogger RObert POland said...

PASSWORD:
robartopoland.blogspot.com

środa, 20 lutego, 2008  
Blogger HaLo said...

fantastic...thanks for this



mike

środa, 20 lutego, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Great site, Rob! More ULTRAVOX live performances, please! I’ve heard that there is a U-VOX tour bootleg available for download somewhere on the web. Personally, I can’t find it anywhere. Has anyone been more lucky? Have you got it, Rob?

Cheers!
adventURE

czwartek, 21 lutego, 2008  
Blogger RObert POland said...

No, I not have bootleg from Uvox Tour now. (in Poland Uvox was in 1986 also...:))
I still looking this gig - if i found, i post this bootleg here.

ROb.

czwartek, 21 lutego, 2008  
Blogger sunbathinglizard said...

thanks a lot, robert!

sobota, 23 lutego, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

oj.. jakieś przegięcie w tym bootlegu .. THEVOICE IDENTYCZNY jak na momunencie..
z pozdrowieniami, peiter

niedziela, 24 lutego, 2008  
Blogger RObert POland said...

Też tak uważam, ale Ultravox tak grał na koncertach - ich wyuczone jota w jotę nagrania live niewiele się różniły.

niedziela, 24 lutego, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

peiter, osobiście nie widzę powodów do niezadowolenia – ten bootleg zawiera 2 kawałki, których brak na Monumencie, a przypominam, że oryginał zawierał tylko 6 szt. Jak tak dalej pójdzie, to może kiedyś uzbiera się cały koncert?
Rob, podobno z tą koncertową powtarzalnością nie zawsze było różowo – polecam autobiografię Midge’a "If I Was". Rewelacyjna lektura.
Blogg: czyli co, język polski w komentarzach też jest dopuszczalny? ;-)

adventURE

środa, 27 lutego, 2008  
Blogger RObert POland said...

dzięki adventURE za spostrzeżenia.
Nawet nie wiedziałem, że jest książka o Midge`u i Ultravox ( podejrzewam, że i Rich Kids oraz Slik też tam są opisane? :))Będę musiał ją zdobyć, bowiem internet nie jest aż tak bogaty w ,,wynurzenia" artystów.

Język polski w komentach oczywiście jak najbardziej wskazany :) Nie bez powodu nazwałem ten blog swoim imieniem dopisując POland, dając do zrozumienia, że kierowany jest przede wszystkim do Polaków, a potem do reszty świata. Zarzuty, bym pisał po angielsku są trochę chybione - po pierwsze, moja angielszczyzna jest, co tu mówić - kiepska, więc tylko bym się ośmieszał, po drugie - tyle tych anglojęzycznych blogów jest, że powinno im wystarczyć informacji.

Tu w komentarzach różne chwyty są dozwolone - naswet komenty pisane w języku hiszpanskim czy niemieckim - czasami wrzucam to w translator, by obczaić, o co chodzi :)
Niektórzy wykorzystywali tę wolnoamerykankę (patrz obrażliwe komenty w poście State Of The Union - Black City Lights ), więc wprowadziłem moderowanie :P

ROb.

środa, 27 lutego, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Ok. ROb, jak polski, to polski! Masz absolutną rację! Jeżeli pozwolisz, od czasu do czasu, skrobnę coś od siebie w komentarzach. Kilka brytyjskich kapel z tamtego okresu mam w… małym palcu. W sercu i uchu, zresztą też. ;-)

Autobiografia Midge’a traktuje o życiu prywatnym i całej karierze: od dzieciństwa w glasgow’skich slumsach, po Live8. Opisane są wszystkie kapele i projekty solowe. REWELACJA! Jednakże, obawiam się, że dostępna jest tylko po angielsku. Polskiej wersji nie widziałem.

adventURE

czwartek, 28 lutego, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Panowie, uważnie posluchajcie jak w tym materiale w TheVoice midge przedstawia muzyków w czasie pierwszej solowki. Potem posluchajcie przejścia z P{assing Strangers do mineForLife. Śmiem twierdzić że to jest spiratowany MONUMENT plus dodatki z przodu.

niedziela, 02 marca, 2008  
Blogger RObert POland said...

Peiter, także podejrzewam, że to ,,podróba złożona z mixu Monumentu" ponieważ.... posiadam video nagrane z stacji SAT 3 z koncertu w Niemczech i ... tam Ure JEDNAK NIE PRZEDSTAWIA członków zespolu! W dodatku perkusyjna masakra jest wzbogacona przez żywiołowe oklaski, nie to co w Hammersmith...
Nie ja jestem sprawcą tej zbrodni, ponieważ taki bootleg krążył od pewnego czasu wśród ludzi - także dane, którego dnia i gdzie ten koncert się odbył - pochodzą z tego, co napisano na okładkach bootlega.

niedziela, 02 marca, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

ROb, mam 2 pytanka do Ciebie:

1. Może wiesz gdzie w sieci można znaleźć płytę Ultravoxu BBC Radio 1 Live in Concert? Jest to jedyna pozycja "UreVoxu", której za cholerę nigdzie nie mogę kupić. Nie poddaję się i szukam dalej, ale nie ukrywam, że jeżeli byłaby taka możliwość, to chciałbym posłuchać tego materiału w tzw. między-czasie. Osobiście, nie jestem wielkim zwolennikiem mp3 (zazwyczaj są jakieś, takie ”przestrojone”), więc staram się posiadać wszystkie moje ukochane ”perełki” w oryginałach. Nie jest to spowodowane żadnym snobizmem, bardziej… pozytywnym zboczeniem. Bootlegi to wyjątki. Będę zobowiązany dozgonnie.

2. Jakich rozmiarów jest Twój koncert Ultravoxu ze stacji SAT3? Ciekawe, czy posiadamy tę samą wersję? Moja niestety nie jest najlepsiejsza :/

adventURE

PS. Na którejś z brytyjskich stron traktujących o Ultravoxie przeczytałem, że w sieci pojawił się bootleg z 1980/81 roku, na którym Ure śpiewa m.in. stare kawałki Foxxa. To dopiero byłaby ciekawostka, co nie? Niestety, podobnie jak koncertu z trasy U-Vox, nigdzie nie mogę go znaleźć.

środa, 05 marca, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

ROb, to jeszcze raz ja. Wygląda na to, że koncert z trasy U-VOX, którego obydwaj poszukujemy, oficjalnie nazywa się Return to Vienna. Znalazłem ciekawy link (japoński, a co?) z listą "oficjalnych" bootlegów Ultravox'u: [ kliknij ]
Mmmm... posiadać to wszystko... rozmarzyłem się, przepraszam.
;-)
adventURE

środa, 05 marca, 2008  
Blogger RObert POland said...

BBC Radio 1 Live in Concert - jedna z tych pozycji, ktorą mam ściągniętą kiedyś z internetu, oryginalnej plyty ,,za Chiny" też nigdzie nie widzialem. Możliwe, że na aukcji Allegro może być do kupienia.

Zgadzam się, że mp3 to lipa totalna, dziwię się ludziom, ktorzy mnie proszą o album i 192 kbps im wystarcza. Wątpię, by brali te pliki do przesluchania na próbę :)
Bootleg to co innego - fakt, firmy plytowe nawet się nie czepiają do tych koncertowych nagran,jak je tu zamieszczam, problem się robi, gdy umieszczam album ktory wydala firma X lub Y.

ULTRAVOX koncert z 3SAT - dlugość:31 minut,51 sekund. Rozpoczyna się The Voice,potem leci Vienna, Mine for Life,All Stood Still, Hymn i na koncu The Song (We Go).
ściągnięte kiedyś tam z Youtube programikiem FLV i w takim formacie mam (ale i tak można przerobić:))
Jakość wizualnie nie najlepsza (szczegolnie, jak powiększysz obraz, robi się ,,kaszanka").

O tym,że Ure spiewal utwory z trzech ,,Foxxowych-ultravoxowych" plyt nigdy nie slyszalem, ale możliwe, że coś takiego moglo miec miejsce.

Tą japonską stronkę o bootlegach znam już od dawna, oj, tak, ludziki mają to nagrane, ale wolą to wziąć z sobą do grobu niż się dzielić z kimkolwiek :)

środa, 05 marca, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

ROb,

1. BBC Radio 1 Live in Concert - jak kiedyś znowu złapiesz wenę na Ultravox, to wrzuć może ten materiał - z góry serdecznie dziękuję. Od lat poluję na tę płytkę zarówno na Allegro, jak i niemieckim i brytyjskim e-bayu, ale bez rezultatu. Miałem podobną sytuację z Rare Vol.2, lecz w tym przypadku zakończoną sukcesem. Eeeh, co ja się w moim marnym życiu nakombinowałem, żeby zdobyć niektóre płytki, jak Blancmange, Visage (Anvil), AFOS (Story of a young heart), Pseudo Echo itp. Istna męka! Że o kosztach nie wspomnę... Hehe! Midge Ure powinien przysłać mi jakiś medal, po tym jak wydałem fortunę w jego sklepiku www. Ale warto było! Choć nie ukrywam, że moja małżonka uważa inaczej… ;-)

2. koncert z 3SAT – mamy to samo. Straszna jakość, ale warto rzucić okiem, chociażby dla samego ”We go”.

3. Humania – posiadasz tę płytkę w oryginale? Czy to prawda, że w książeczce Billy Currie strasznie żali się na Midge’a? Sam nie mogę sprawdzić, gdyż nie mam tej płyty - jako zagorzały fan talentu Pana Ure, jestem bardzo konserwatywny – dla mnie liczy się tylko UreVox ;-)

adventURE

czwartek, 06 marca, 2008  
Blogger RObert POland said...

Ups, na śmierć zapomniałem odpisać...
To przez to zabiegane życie.

Nie, nie posiadam oryginalnej Humania *wstyd*, więc nic nie mogę powiedzieć o zawartości ,,papierkowej" tego wydawnictwa...

poniedziałek, 10 marca, 2008  

Prześlij komentarz

<< Home