poniedziałek, 18 czerwca 2007

Tubeway Army - Tubeway Army / Living Ornaments`78


Tubeway Army to grupa działająca od roku 1977 do 1979 - tworzyła głównie lekką odmianę muzyki punk i new wave - a wokalistą w niej był Gary Webb, znany obecnie jako Gary Numan.

W Tubeway Army Gary miał przydomek ,,Valerian". Pozostali muzycy to: Paul Gardiner (jako Scarlett) - grał na gitarze basowej i Jess Lidyard (jako Rael) - perkusja. A propos - Jess Lidyard to ... wujek Gary Webb`a aka Numana. Pozostali muzycy, którzy wspomagali ten zespół (szczególnie w koncowej fazie istnienia grupy) to m. innymi Bob Simmonds, Chris Payne a także Billy Currie z Ultravox.

Gary Webb jako dziewiętnastolatek wystąpił w londynskim zespole Mean Street - ich utwór Bunch of Stiffs z 1977 roku pojawił się na kompilacji Live at the Vortex . W tamtym okresie pozyskany zostaje z The Lasers Paul Gardiner - gitarzysta, który szybko klimatyzuje się w nowej grupie, tworzonej przez Garyego. Powstaje Tubeway Army.
Gary był bardzo anbitny, by odnieść jakiś większy sukces - posuwał się także do nietypowych rozwiązan w swojej muzyce, włączając do niej syntezatory.
Z początku zespół dawał koncerty w londynskich klubach - w tym czasie trafili na wydawcę ich pierwszych płyt - firmę Beggars Banquet. BB wydała w 1978 roku dwa single Tubeway : "That's Too Bad"/"Oh! Didn't I Say",oraz "Bombers"/"Blue Eyes"/"OD Receiver".
Oba single bez sukcesu komercyjnego.
Wkrótce potem zespół wydaje pierwszy album - zatytułowany po prostu Tubeway Army. Dość często krążek ten nazywany jest ,,błękitnym albumem" (Blue Album lub Blue Vinyl) - z tego powodu, że pierwsze 5000 limitowanej edycji było wytłoczone na vinylowych krążkach takiego koloru, okładka także charakteryzowała się tą barwą.
Webb przemianował się na ,,Gary Numan" - w związku ze zmianami, jakie miały nadejść. Podczas, gdy wcześniej zespół na koncertach w większości bazował na gitarach , to na tej płycie mamy już dorzucony syntezator Minimoog. Jeszcze pobrzmiewający nieśmiało, lecz powoli wprowadzający odbiorców do następnego kroku - podejrzewam, że Numan już wiedział, jak ma wyglądać następna płyta, pragnął zapewne przyzwyczaić słuchaczy do nowej muzyki.

Zespół też zrezygnował z koncertów na żywo - podobno winien był temu syntezator, który sprawiał masę problemów - jedyny konkretny zapis grupy na koncercie to ,,Living Ornaments 1978" - dołączony w prezentowanej edycji jako bonus. Tu instrumentu nowego brzmienia brak :) We wczesnych latach osiemdziesiątych, gdy Numan osiągnął status ,,gwiazdora", Living Ornaments`78 był wydawany jako bootleg i miał nazwę ,,Gary Numan / Tubeway Army - Live At the Roxy 1977" - wydanie kompaktowe z 1998 roku jest już jako oficjalne i włączone do katalogu.

Co mnie najmocniej zaskakuje - płyta ta obecnie brzmi o wiele ciekawiej, niż póżne, niezbyt oryginalne solowe płyty Numana ( typu Berserker czy Warriors) - o ile tam jest już naprawdę ,,dziwnie " i ,,klimaty odhumanizowane", to tutaj ciężko jest na cokolwiek się krzywić. Proste, krótkie, melodyjne utwory - nie jest to muzyka punk, jak niektórzy mogą myśleć - to coś jak David Bowie flirtujący z mechanicznym rytmem Kraftwerk.


1. Listen to the Sirens
2. My Shadow in Vain
3. Life Machine
4. Friends
5. Something's in the House
6. Everyday I Die
7. Steel and You
8. My Love Is a Liquid
9. Are You Real?
10. Dream Police
11. Jo the Waiter
12. Zero Bars (Mr. Smith)
13. Positive Thinking [Live][*]
14. Boys [Live][*]
15. Blue Eyes [Live][*]
16. You Don't Know Me [Live][*]
17. My Shadow in Vain [Live][*]
18. Me My Head [Live][*]
19. That's Too Bad [Live][*]
20. Basic J [Live][*]
21. Do Your Best [Live][*]
22. Oh! Didn't I Say [Live][*]
23. I'm a Poseur [Live][*]
24. White Light/White Heat [Live][*]
25. Kill St. Joy [Live][*]

4 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Fantastycznie, że Grasz ten album. Muzyka prosta, bardzo prosta, bardzo piękna. Część koncertową jakoś zawsze omijam,to lekko barowe brzmienie niezbyt mi leży. Część studyjna wręcz wyśmienita. Słucha się lekko i nadal brzmi świeżo. I rzadkość, lubię wszystkie kawałki studyjne tej płyty tak samo. Świetna muzyka na cały rok. Płyta absolutnie słodka, godna uwagi i polecenia. Gratuluję Pomysłu Pozdrawiam Sylomiki.

poniedziałek, 18 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

Ha! Ja także dogrywam kompakt do połowy - o ile lubię bootlegi, to ten też jakoś mnie nie porywa :)

ROb

poniedziałek, 18 czerwca, 2007  
Blogger Miss Parker said...

Thank you so very much! :-)

wtorek, 10 lipca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

cool post! zenrocker..

poniedziałek, 15 października, 2007  

Prześlij komentarz

<< Home