niedziela, 12 września 2010

Kate Moss nową dziewczyną Bryana Ferry

 Nie mogłem się powstrzymać od napisania ,,chwytliwego" tytułu, z których znane są ,,niby-poważne" (kiedyś) portale informacyjne. Często przeglądając nagłówki na onet czy wp, człowiek po przeczytaniu całości informacji dowiaduje się, że tytuł newsa wprowadza czytelnika w błąd.
Postanowiłem i ja pobawić się w skojarzenia, może zabłysnę i znajdę jakąś fuchę na tych plotkarskich pudlach :)


Bryan Ferry, muzyk i autor tekstów, który zdobył sławę na początku lat siedemdziesiątych jako wokalista Roxy Music, ujawnił okładkę swojego najnowszego albumu, zatytułowanego ,,Olympia". Premiera płyty oczekiwana jest 26 pażdziernika tego roku.
Na albumie ukaże się osiem nowych piosenek, napisanych przez Bryana Ferry oraz dwa covery - ,,Song to the Siren" Tima Buckleya, oraz nagranie ,,No Face, No Name, No Number" zespołu Traffic.
Do nagrania płyty piosenkarz zaprosił znanych muzyków - Nile Rodgers, David Gilmour (Pink Floyd), duet Groove Armada, oraz zespół Scissor Sisters. Na tym nie koniec nazwisk, do współpracy dołączyli także Marcus Miller, Flea z Red Hot Chili Peppers, Mani (Primal Scream, ex-Stone Roses) i Jonny Greenwood z Radiohead.

Fotografię do okładki Olympia, na której widzimy znaną angielską modelkę Kate Moss, pstryknął Adam Whitehead.
,,Kiedy Bryan podszedł do mnie z propozycją zrobienia zdjęcia do okładki jego nowej płyty, skorzystałem z tej szansy".
Kate Moss na okładce najnowszej płyty Bryana Ferry
Płyty Roxy Music znane są z tego, że ozdobione były zdjęciami modelek - było na czym ucho i przy okazji oko ,,zawiesić" , ponieważ niektóre pokazywały to, co panowie lubią, by pokazywały :)

Kate Moss dobrze wiedziała, jak się ,,dostosować" do zdjęcia, a do fotografa krzyczała:  "Daj mi mocne, czerwone usta, chcę być dziewczyną Roxy!"
Z początku fotografia miała przypominać obraz ,,Olympia"  Edouardo Maneta. Ferry jednocześnie powiedział, że wybrał Kate Moss dlatego, ponieważ jest ,,wielką femme fatale naszej ery".
Piosenkarz także dodaje, że płyta Olympia jest dla niego dość ważna.
,,Pracowało nad nią wielu wspaniałych muzyków, zarówno tych starych stażem, jak i nowych. Niektórzy ludzie, którzy mieli okazję posłuchać paru nowych nagrań, mówią, że Olympia brzmi jak album Roxy Music bardziej, niż którekolwiek z moich poprzednich solowych nagrań i to chyba jest prawda. Do pracy nad tą płytą podszedłem z taką samą intensywnością, jaką miałem przy wczesnych płytach Roxy Music. Dlatego chciałem, by okładka płyty swoim wyglądem pasowała bardziej do Roxy Music niż do moich solowych albumów".

Pierwotna wersja okładki
Jedną z inspiracji był obraz ,,Olympia", stworzony przez malarza z dziewiętnastego wieku - Edouarda Maneta.
,,Jest to dla mnie rodzaj wczesnego pin-up"  - mówi Ferry ( chodzi o zdjęcia dziewczyn, często z rozkładówek, które mężczyżni przypinają sobie na ściany - między innymi :))
,,W pewnym sensie obraz jest prekursorem niektórych dzieł pop-art z dwudziestego wieku, z którym czuję się ściśle powiązany".

Na okładce Olympia Kate Moss leży ułożona na plecach, z rozłożonymi włosami, ubrana w diamentowy naszyjnik i zaakcentowana jasnoczerwoną szminką. Tym samym chyba oficjalnie zastąpi poprzedni projekt okładki - mniej barwny, moim zdaniem.

17 Comments:

Blogger peiter said...

Pierwszy klip z OLYMPII zabija erotyzmem. Muzyka też niezła

poniedziałek, 13 września, 2010  
Blogger TOM said...

Jak powiedziała kiedyś Alina Dragan - wykonywana przez Bryana Ferry muzyka jest "elegancka, dopasowana w szczegółach i z wyższej półki". W moim odczuciu po obejrzeniu i odsłuchaniu "You can dance" ( promo video ) to tak jakby czas się zatrzymał, ale takiego muzyka lubimy. Sam nie wiem czy jest to bardziej Roxy Music czy Bryan solo - nieważne, muzyka broni się sama. Oby cały album był taki. Podpisuję się pod słowami peitera - pierwszy klip z Olympii aż kipi erotyzmem, zmysłowością ale ona zawsze była obecna w jego twórczości. To wszystko jest ze smakiem i już nie mogę doczekać się całości - to jeden z tych artystów na których płyty czeka się z utęsknieniem i prawie zawsze są to strzały w dziesiątkę.
tomasz

wtorek, 14 września, 2010  
Blogger peiter said...

... z kolei nowy klip OMD nadaje się tylko do oglądania (warunkowo). Muzyka jet tak mdła, że z miejsca rozwiały się wszelkie moje nadzieje a ziściły obawy związane z nowa płytą. Będzie kawał doskonałej nijakiej muzyki mz.

wtorek, 14 września, 2010  
Anonymous Anonimowy said...

Co do OMD i nowego singla musze zabrać głos…
Samo nagranie If you want it nie jest tragiczne i nie powiedziałbym ze to taka sam muza jak panuje teraz w radio i TV.
Pies jest - moim zdaniem - pogrzebany gdzie indziej, bo to AUTOPLAGIAT PEŁNA GĘBĄ!
Jeśli znacie twórczość OMD to bez trudu wyczujecie na słuch, ze nowy singiel to po prostu nowa wersja singlowego nagrania OMD z 1996 roku pt. Walking on the milky way. Ta sama budowa piosenki i bardzo, ale to bardzo podobna linia melodyczna, tyle tylko że nowa wersja jest syntetycznie zaaranżowana, więcej tu klawiszy-w stylu starego OMD i jest w nieco wolniejszym tempie. Proponuje posłuchać obu nagrań jedno pod drugim. Pierwowzór jest po prostu bardziej organiczny, z „żywymi” instrumentami.
ZRESZTA NA TEJ NOWEJ PLYCIE JEST WIELE TAKICH MOMENTOW NA ZASADZIE JUŻ TO GDZIES SŁYSZAŁEM. Pulse przypomina mi jedno z nagrań Laid Back z płyty z 1983 roku, gdzie jest b. podobna warstwa rytmiczna z perkusją. Sister Maria to nowe – stare Enola Gay…
Ot, nowa płyta a stare melodie!
Romance

wtorek, 14 września, 2010  
Blogger RObert POland said...

No niestety, ale co do nagrania If You Want It muszę się z Wami zgodzić, panowie.
Romance, zdobyłeś już całą nową płytę?

Nie wiem, czy słyszeliście - moim zdaniem jedno z lepszych najnowszych nagrań OMD - New Babies New Toys

http://www.youtube.com/watch?v=r1oE-RC0slo

Jak posłucham całej History Of Modern to dam swoją recenzję i wtedy się jeszcze poznęcamy nad ,,Kluską", ,,Hamprejsem" i resztą weteranów :)

ROb.

wtorek, 14 września, 2010  
Blogger peiter said...

... i to właśnie dopełnia miary tragedii. Pewnie ze to nie taka muza, jaka panuje teraz w radio/tv. To jest popmuzak wypisz wymaluj dorobek OMD z drugiej połowy lat 80tych. Osobiscie dla mnie niestrawny. Nasuwa się porownanie z Ultravoxem: oba zespoły kapitalnie powróciły w turach koncertowych. Powtarzam: k a p i t a l n i e. Jednak UVoksi mieli na tyle instynktu samozachowawczego, że (jak na razie) powiedzieli - stop, żadnych nowych nagrań. To samo dotyczy The Police.Nie czarujmy sie - herosi sprzed 30 lat szczyty płodności artystycznej mają juz dawno za sobą. Mamy mase powrotów - kilka solidnych, reszta klapy artystyczne. Nie każdy jest Robertem Frippem czy Frankiem Zappą. Czy choćby J Foxxem.

wtorek, 14 września, 2010  
Anonymous Anonimowy said...

http://www.youtube.com/watch?v=-DV5mBT4rPk&NR=1

wtorek, 14 września, 2010  
Blogger peiter said...

New Babies New Toys - i to trzeba było dać na singiel :) ale pewnie wydawca by sie nie zgodził :)Ok - ja tez poczekam na całą płytę. Wtedy albo skopię leżacego albo z przyjemnością odszczekam te kalumnie o artbezpłodności OeMDasów.

wtorek, 14 września, 2010  
Anonymous Anonimowy said...

http://www.soulseduction.com/common/item_detail.php?ItemCode=B318026

Pod tym adresem fragmenty wszystkich nagran z nowej plyty. Tylko sie nie przerażcie, jest kilka dziwolagów np.Sometimes - po co to nagrali? Łza sie w oku kreci na wspomnienie przebojowych, moze anwet wtedy zbyt przebojowych kawałków z Sugar Tax czy Junk Culture...
Slyszałem i mam na kompie 6 nowych ngran z płyty: Pulse, If you want it, Holly ground, history of modern 1 i 2, Sister Maria.

środa, 15 września, 2010  
Blogger RObert POland said...

Z początkowej analizy uważam, że jest o wiele lepiej, niż to co się wyprawia na ich kiepskiej - mz - płycie Liberator.

Nie wiem, co złego jest w nagraniu Sometimes? Mnie ten fragment nie przeraził :)

ROb

środa, 15 września, 2010  
Blogger RObert POland said...

Na jednej z brytyjskich stron już pojawiły się kąśliwe komentarze (nie wiem tylko, czy jest sens wyciągania wniosków z fragmentów nagrań).
Jak to bywa u Anglików, nie szczędzą kpin nawet na nowej płycie OMD.

,,Album może zrobiłby wrażenie w 1982 roku.Od płyty Dazzle Ships OMD udał się w złym kierunku.Wydaje się, że McCluskey utracił zdolność pisania piosenek i strasznie obniżył ich poziom artystyczny".

,,Zespół zagubił się w połowie lat osiemdziesiątych, grają wspaniale na żywo, ale aby powrócić w chwale, potrzebują naprawdę dobrego, nowego materiału. Premierowy singel to lipa, ale inne nagrania brzmią bardziej obiecująco".

Są także słowa broniące płytę.

,,Po czternastu latach (lub 24 - jako kwartet) History of Modern daje więcej niż można było się spodziewać.Jestem szczęśliwy, znajdując mieszankę stylów. Na OMD obecnie trzeba patrzeć jako na grupę pop".

środa, 15 września, 2010  
Anonymous Anonimowy said...

http://peb.pl/albumy-pop-club-dance/885603-tb-omd-history-of-modern-2010-a.html

tu jest nowa plyta-cala!
Romance

środa, 15 września, 2010  
Blogger RObert POland said...

Ubiegłeś mnie, bo chciałem też krzyknąć ... :)

Jakby co, to też tutaj:

http://mp3db.ru/post.php?pid=5061

środa, 15 września, 2010  
Anonymous Anonimowy said...

ha!
ja jeszcze mam nadzieje na krzyk radosci po wysluchaniu calej plyty...
Romance

środa, 15 września, 2010  
Blogger peiter said...

nie bedę gorszy: http://www.mediafire.com/?agrrh5vackz70zr
czekam pierwszych wrażeń Szanownych Rozmówców :)

środa, 15 września, 2010  
Anonymous Sylomiki said...

Płytka całkiem fajna, w miarę równa. Po drugim słuchaniu nawet może się podobać, mi się podoba. Od czasu kawałka Junk Culture niczego lepszego niż ta płytka nie nagrali tak uważam. Każdy człek jest inny więc każdy inaczej i muzykę odbiera. Ja tę płytkę polecam warto posłuchać. Jedynie If You.. mnie denerwuje, jakiś taki mdły i na siłę. Pozdrawiam Sylomiki.

środa, 15 września, 2010  
Blogger Lady Lukrecja said...

"Olympia" daje radę, chociaż najlepsza płytą w dorobku pana Ferry'ego nie jest. Pozdrawiam. :)

sobota, 06 października, 2012  

Prześlij komentarz

<< Home