poniedziałek, 9 lipca 2007

John Foxx - The Golden Section

Re-upload. Again:) - by REQ

Ehehehehehee... he. Jak widzę, nie wszyscy mają płytę Golden Section - a była już tu wrzucana dwukrotnie - po raz pierwszy przez osobę o nicku Wayne Schlegel , potem przeze mnie, a dzisiaj... to znowu ja. Przyznam się, że od tamtej pory jakoś nie słuchałem Foxxa, coś dziwnego się zaczyna dziać - tracę zainteresowanie muzyką, wszystko się zlewa w jakąś bezkształtną masę, od której coraz częściej uciekam... np. ostatnia sobota i niedziela spędzona była miło (?:)) bez włączania jakiejkolwiek muzyki - i co najmocniej niepokojące - nawet mnie nie ciągnęło do włączania czegokolwiek do posłuchania!
Wprawdzie jest to temat kwalifikujący się do ,,RObert POland said..." , ale muszę jakoś wypełnić to miejsce :D - Jeżeli ktoś jest ciekaw, co myślałem o tym albumie, proszę wpisać w pasku blogowym (jest u góry) - w miejscu ,,przeszukaj bloga": John Foxx.
A więc - odpoczywam sobie po tygodniu pracy, na półce... półce? są kurna, już wszędzie - stosy płyt walające się we wszystkich kątach i... jakoś nawet nie mam zamiaru podchodzić do nich i ich słuchać. Co jest?! Oto krążki, o których jako trzynasto-czternastolatek marzyłem, by je zdobyć - choćby dyskografię jednego zespołu... a teraz poza oficjalną dyskografią grupy X lub Y mam dodatkowo jakieś płyty-bootlegi z koncertów, o których nawet nie miałem pojęcia, że ktoś to nagrał w ogóle...a, jeszcze remixy... i po co to? Myślę, że w moim przypadku szklanka została już napełniona i w końcu zaczęło się już z niej nieżle wylewać - dochodzę do wniosku, że to jednak jest chore hobby:) Jedni zbierają znaczki, stare monety - a my? Chyba jesteśmy prekursorami nowego ,,zbieractwa" - kompletowaniem muzyki w mp3, WMA, ogg - nieważny format, byle grało. Coraz częściej jednak odchodzę od zgrywania tego na kompakt, co znajduję - po jednokrotnym przesłuchaniu pliki fruną bez rozpaczy z mojej strony wprost do kosza - po co to zgrywać, jak potem taki kompakt leży miesiącami bezużyteczny...
Tak mnie na taką refleksję naszło właśnie w przypadku Golden Section - oto album, o który (pamiętam!) zabijało się wielu - m. innymi i ja - i gdy w końcu ukazał się link i wszyscy się dorwaliśmy do słuchania - to emocje były z pewnością przez pierwszy tydzień... na pewno inni, którzy też są już w posiadaniu tych utworów w formacie mp3, zgodzą się ze mną - wątpię, by ktoś przez następne miechy mielił sobie non stop te jedenaście utworów nie zwracając uwagi na inne płyty...
Chyba, że ma tylko parę ulubionych płyt - ot, tak z dziesięc... (szczęściarz) - oznacza to, że osoba taka nie wpadła w te straszliwe szpony nałogu, jakim jest ... zbieractwo mp3.

Chyba wystarczająco zapisałem miejsce:) Następnym razem przedstawię legendę o Czerwonym Kapturku lub Ryszardzie Lwie Serce.

1. My Wild Love
2. Someone
3. Your Dress
4. Running Across Thin Ice With Tigers
5. Sitting On the Edge of the World
6. Endlessly
7. Ghost On the Water
8. Like A Miracle
9. The Hidden Man
10.Twilight`s Last Gleaming

http://uploaded.to/?id=0w345s

4 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Bardzo Dziękuje za ten album, mimo jak widzę i mam nadzieję chwilowego zwątpienia?
Dzięki serdeczne również za Breathless!
Mówiąc szczerze nie przypuszczałem że moje prośby zostaną spełnione tak szybko - za to również stokrotne Dzięki!

Na marginesie "kolekcjonerstwa mp3", myślę że samo zbieranie nie wydaje się być nałogiem a potrzebą słuchania muzyki! Po co natomiast cała ta dyskografia? - Dla mnie, aby powrócić do ulobionego ulbumu, m.in. wtedy, kiedy będzie być może jedynym lekarstem na koszmarny nastrój, a może czymś więceje... Może zabrzmiało to troszkę trywialnie?


Jeszcze raz Dzięki Robercie!
Pzdr, Marc

wtorek, 10 lipca, 2007  
Blogger RObert POland said...

Myślę, że jak dożyję emerytury, to wtedy będę miał czas na częste słuchanie tego, co teraz leży sobie na półeczkach....

A do tego mojego ,,natchnionego" tekstu wkradł się błąd - Golden Section przedstawiony tutaj ma dziesięć, a nie jedenaście utworów, jak napisałem... Korektora zatrudnię od zaraz.

ROb.

wtorek, 10 lipca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

The Golden Section jest jednym z tych albumów, który nabyłam jak miałam zaledwie garstkę płyt w swojej kolekcji i każdej słuchanie to była swoista celebracja. Byłam zaskoczona inna twarzą Foxxa. Ale tak jak jestem skrajnie na dnie to towarzyszy mi Metamatic, tak jak podczas skrajnych przebłysków uczucia szczęścia słucham The Golden Section i In Mysterious Ways. Dla mnie te dwie płyty pokazują, ze dla Foxxa tworzenie muzyki nie jest czymś mechanicznym. To, że ten sam Foxx, który nagrał Metamatic, wydał tak ciepłe i pełne afirmacji albumy, sprawia że mają w sobie coś szczególnego.

Odnośnie dygresji na temat "zmęczenia" słuchaniem muzyki to mi się to zdarza co raz częściej, odkąd mam dostęp do netu. Zdobywanie szybko i w dużych ilościach płyt w krótkim czasie powoduje, że ten natłok emocji tak naprawdę należących przecież do kogoś innego (bo w pewnym sensie tym włsnie jest muzyka), sprawia że co jakiś czas, co najmniej tydzień w miesiącu, wyłączam się z penetracji netu w poszukiwaniu muzyki. Słucham wtedy w kółko kilkunastu płyt na których mi napradę zależy i pewnie właśnie te będę słuchać na emeryturze. A te pozostałe 99% będą potrzebne żeby wyłowić te perełki. Tu pomocną dłonią są zaufane blogi ;)

niedziela, 15 lipca, 2007  
Blogger robby said...

Sorry for not speaking Polish.

Thanks for this album I really love the "Systems Of Romance" album with Ultravox. I hope this resembles a little to this superb LP :)

poniedziałek, 17 września, 2007  

Prześlij komentarz

<< Home