niedziela, 16 marca 2008

South - With The Tides

By REQ

Joel Cadbury, Jamie McDonald oraz Brett Shaw w magicznej płycie z 2003 roku, na specjalne życzenie. Do tej pory nawet nie wiedziałem o ich istnieniu, więc poniekąd i ja dziękuję za przedstawienie mi czegoś nowego i przyjemnego w odbiorze.
Trio pochodzi z Londynu (Anglia) i jest jednym z wielu przedstawicieli britpopu nowego wieku. Początki działalności datuje się na rok 1998, na koncie mają nagranych pięć albumów oraz dwie mini płyty (EP).

Muzyka na With The Tides zachwyciła mnie w paru momentach - przeważnie w spokojniejszych odsłonach. Od razu przypadła mi do gustu lekko folkowa ballada Nine Lives, za to mocny wstrząs miałem dzięki utworowi Threatbare z fantastycznie wręcz wykonanym klimatem, gdy w połowie wdziera się ostra gitara i chwilę póżniej wchodzimy w instrumentalny trans do samego zakończenia (które brzmi jak hamulec przy rozgrzanym do czerwoności brzmieniu). I na tym hamulcu właśnie kończy się cała płyta. Poza tymi dwoma faworytami godne uwagi są także Motiveless Crime, Loosen Your Hold oraz Natural Disaster (gitarowy odpowiednik duranowego Chauffeur?)
Ciężko przejść obojętnie obok takiej muzyki, podsumowując : bardzo dobrze, że rockowe rytmy nie złożyły w tych czasach broni poddając się plastikowym najeżdżcom.

Motiveless Crime
Colours in Waves
Loosen Your Hold
Natural Disasters
Fragile Day
Nine Lives
Same Old Story
Mend These Trends
Silver Sun
Straight Lines to Bad Lands
What I Find
Threadbare

FILESEND

8 Comments:

Blogger Revenga said...

Bardzo dziękuję Ci za ten album. Nie spodziewałam się, że aż tak szybko go tutaj zobacze... :)
Jakiś czas temu słyszalam kawałek tej płyty (tzn. jakieś 3 pierwsze piosenki). Zainteresowała mnie tam muzyka. Potem nie mogłam znaleźć tego...
Jeszcze raz dziękuję i biorę sie za zassysanie ^^

niedziela, 16 marca, 2008  
Blogger sond said...

Witam :)

Przyznam szczerze, że trafiłem tu przez przypadek, przez jakiś Twój komentarz na blogu PiotrK-a. Fajne rzeczy tu umieszczasz. A jako że wydajesz się być specjalistą w tej dziedzinie, to zadam pytanko o Big Dish: znalazłbyś coś w swoich zbiorach? Przeszukuję ciągle sieć i poza piosenką "Prospect Street" nie mogę nic znaleźć... Będę wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam

poniedziałek, 17 marca, 2008  
Blogger RObert POland said...

@sond, odpowiedz na Twoim blogu :)

poniedziałek, 17 marca, 2008  
Blogger sond said...

Dzięki bardzo, będę oczekiwał z niecierpliwością :) Pozdrawiam

poniedziałek, 17 marca, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Witam - siakiś dzifny ten album... - zaczyna się naprawdę super, ale tylko jakoś tak prawie do połowy - potem nagle jakoś... nie wiem brak świeżości, pomysłu, wtórność i podobieństwo bardzo duże do innych pokrewnych produkcji...., ale początek jest NAPRAWDĘ godny uwagi!!!

środa, 19 marca, 2008  
Blogger RObert POland said...

Może dlatego trzy pierwsze utwory są także na singlach...;)
Na scenie britpop jest wielu grających podobnie - zgadzam się, że ciężko wyczarować teraz absolutnie coś nowego.

Ta muzyka przeważnie jest kierowana do samych brytyjczyków - oni chyba najbardziej kumają te swoje kapele.

środa, 19 marca, 2008  
Blogger zonak said...

Hi, hi - odzyskałem tożsamość, w sensie przypomniałem sobie moje hasło ;-) (wczoraj pisałem jako anonim...). Ano pewnie masz rację, zresztą amerykańcy mają podobnie...
A tak przy okazji to cieszę się, że chce Ci się prowadzić ten blog - dzięki temu wzbogaciłem się o np. Fake czy Trance Dance (no dobra w sumie tylko 1 kawałek się nadawał;-), a może masz dostęp do 1 płyty grupy Sideway Look (pod tym samym tytułem) - ukazał się tylko analog chyba w 1984 R.??? Pozdr.

czwartek, 20 marca, 2008  
Blogger RObert POland said...

Nie, nie posiadam tej płyty.

czwartek, 20 marca, 2008  

Prześlij komentarz

<< Home