Kajagoogoo - Thanks Japan
Poproszono mnie o wznowienie linku, a nadarza się ku temu okazja, ponieważ grupa Kajagoogoo ponownie wystąpi lada dzień w naszym kraju.
Po raz pierwszy Nick Beggs, Jez Strode, Steve Askew oraz Stu Neale odwiedzili nas w roku 1984. Trasę rozpoczęli koncertem we Wrocławiu (26.08), następnie ,,zaliczając" Zieloną Górę, Poznań, Bydgoszcz, Gdańsk, Olsztyn, Warszawę, Opole, Katowice oraz Kielce.
Kajagoogoo potraktowało przyjazd do naszego kraju całkowicie profesjonalnie - wtedy dwa kontenery ze sprzętem, Volvo - sypialnia dla ekipy technicznej, oddzielny bus dla ekipy artystycznej i tony sprzętu oświetleniowego - robiły w Polsce wrażenie :)
Miesiąc wcześniej grupa zahaczyła o Japonię - kraj, w którym Kajagoogoo, a także Limahl byli szalenie popularni i przyjmowani niczym gwiazdy z pierwszej ligi.Show odbył się w hali koncertowej Shibuya Kokaido,(Tokio) 13 lipca.
Trzeba przyznać, że Nick Beggs, jako wokalista godnie zastępował Limahla. Nie była to zresztą nowina dla muzyka, wyróżniającego się blondczupryną, bowiem już w 1979 roku śpiewał w założonym przez siebie zespole Art Nouveau.
Po wojażach w Japonii zespół odwiedził nasz kraj. Podczas pobytu w Polsce udało się przeprowadzić wywiad ze Steve Askew`em - z gitarzystą grupy Kajagoogoo rozmawiał Wojciech Soporek, a obszerne fragmenty opublikowało pismo Non Stop.
Moim faworytem jest Al Di Meola (Steve Askew - wywiad z 1984 roku)
Spotkałem go w obszernym hallu hotelu Victoria. Wrócił właśnie z próby w Hali Gwardii. Był ubrany w modny, czarny kombinezon typu ,,overall". Gdyby nie strój i roztrzepana fryzura, po kilku pierwszych zdanaiach i sposobie zachowania się, można byłoby wziąć tego drobnego, niewysokiego młodzieńca za reprezentanta dobrego, angielskiego college`u a nie za gitarzystę modnej kapeli pop-rockowej.
Przez prawie godzinę gawędziliśmy popijając kawę w hotelowym barku. Oto fragmenty tej rozmowy.
-Od kiedy zacząłeś interesować się muzyką?
-To było jeszcze w szkole. W większości szkół angielskich przywiązuje się dużą wagę do nauczania muzyki i ogólnego wychowania muzycznego. Chodzi o umożliwienie uczniom wypowiadania uczuć poprzez muzykę. Zamiast wyładowywać się w uczniowskich bójkach, lepiej robić to przy pomocy muzyki. Muzyka pozwala na nieograniczoną wypowiedż. Jeśli coś ci się nie podoba, jeśli jesteś zbuntowany, napisz piosenkę i zawrzyj w niej wszystkie swoje niepokoje i żale. W tym kierunku skieruj całą energię i wysiłek. Ta idea bardzo mi odpowiadała i dlatego zainteresowałem się muzyką w sensie wykonawczym. Podobnie sprawa się miała z resztą naszego zespołu. Pochodzimy z małego miasteczka, znamy się od bardzo dawna, a więc łatwo było stworzyć dobry klimat wokół naszego muzykowania. Nawet Jez, który pracował jako kierowca, bez trudu dołączył do naszej szkolnej paczki. Zaczęły się próby, a potem były koncerty, które graliśmy przede wszystkim w lokalnych klubikach. Tak to było do czasu nagrania pierwszej płyty.
-Twoje pierwsze doświadczenia muzyczne na pewno były związane ze słuchaniem muzyki. Co to była za muzyka?
-Naturalnie.Najpierw słuchałem takich wykonawców jak T.Rex i Slade. A póżniej przyszła kolej na Led Zeppelin, The Doors i jeszcze wiele innych kapel z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.
-Byli to głównie biali muzycy?
-Tak, ponieważ interesowała mnie głównie muzyka hard rockowa, którą zdominowali biali. Murzyńską muzyką zainteresowałem się dużo póżniej. Miałem wówczas za sobą pewne doświadczenie wykonawcze.
-Jak narodziła się idea stworzenia KajaGooGoo?
-Tak jak powiedziałem, duży wpływ na to miała szkoła. Póżniej grywałem z Jezem w różnych zespołach. Wreszcie spotkaliśmy Starta i Nicka. Zagraliśmy jakiś jam i doszliśmy do wniosku, iż razem utworzymy zespół.
-Czy zakładając grupę myśleliście już o ewentualnych sukcesach na listach przebojów, czy też chodziło wam początkowo o granie dla własnej przyjemności.
-Nie wiedzieliśmy, nie mogliśmy wiedzieć, co będzie w przyszłości, lecz w podświadomości zdawaliśmy sobie sprawę, że nasza muzyka, nasze piosenki są inne od tych, które słychać było wokół nas. Myślę, że gdzieś głęboko w nas tkwiło przekonanie, iż mamy szansę stania się znaną grupą. Poza tym uważam, że każdy nowy zespół musi wierzyć w to co robi. To jest najważniejsze. Nadzieja powodzenia musi przywiecać każdemu działaniu muzycznemu. A na marginesie powiem, że mieliśmy dużo szczęścia, że już na naszej pierwszej płycie znalazł się duży przebój. Wiele dobrych grup gra czasem i dziesięć lat zanim uda im się wylansować przebój. Jeśli się dużo pracuje i wkłada się w to całe serce, wcześniej czy póżniej sukces musi przyjść. My mieliśmy szczęście i jako KajaGooGoo zdobyliśmy powodzenie niemal natychmiast.
-Jest wiele trendów we współczesnej muzyce rockowej. Jak zdefiniowałbyś muzykę, którą gra KajaGooGoo?
-KajaGooGoo jest innym zespołem od innych. Tak jak powiedziałeś, brytyjskie listy przebojów są obecnie zdominowane przez najrozmaitsze trendy rocka. Kajagoogoo jest grupą, która nie chce hołdować żadnemu z nich. W związku z tym dużo eksperymentujemy w warstwie brzmieniowej. Utrzymujemy również konsekwencję w komponowaniu muzyki i pisania tekstów. Nie idziemy za modą. Stąd też nasz drugi album jest tak różny od pierwszego, a trzeci będzie jeszcze inny. Piosenki ,,Too Shy" ,,Big Apple" ,,The Lions Mouth" i ,,Turn Your Back On Me" odniosły sukces. A przecież każda z nich była inna. Nie chcemy bowiem trzymać się jednej formuły. Pragniemy rozwijać się jako muzycy, eksperymentować, cały czas robić coś nowego. Tymczasem wiele innych zespołów kurczowo trzyma się jednej i tej samej formuły muzycznej, która dała im sukces. Zespoły te miały przebój i wszystko, co póżniej nagrywały, było utrzymane w konwencji tamtego utworu. Nie wiem, czy im to wychodzi na zdrowie?
-W moim przekonaniu, odejście Limahla wyszło na dobre waszemu zespołowi. Zaczęliście bowiem grać muzykę dużo ciekawszą, bogatszą brzmieniowo i aranżacyjnie. Jaki jest Twój pogląd na ten temat?
-Powodem odejścia Limahla z KajaGooGoo była jego niechęć do ciągłych zmian zachodzących w naszej muzyce. My natomiast, jak już powiedziałem, pragniemy się wciąż rozwijać, pracować nad nowymi pomysłami. Limahl z chwilą osiągnięcia sukcesu chciał go przedłużać muzyką, która przyniosła mu powodzenie. Limahla nie interesuje to, co nowe. Dlatego tu z nami nie przybył. My chcemy zdobywać nowe doświadczenia i po to, między innymi przyjechaliśmy do Polski. Pragnęliśmy spotkać nowych ludzi, zobaczyć, jak żyją. Reminiscencje tego będzie z pewnością można odnależć na naszym trzecim longplay`u. Dużo podróżujemy, bo to nas inspiruje w pracy.
Część druga wywiadu, przeprowadzonego przez Wojciecha Soporka, w poście powyżej (Kajagoogoo - Hammersmith Odeon `83).
Kajagoogoo - Thanks, Japan - live
(Shibuya Kokaido, Tokyo, 13 Jul 1984)
01 - The Big Apple
02 - Monochromatic
03 - On A Plane
04 - Islands
05 - The Power To Forgive
06 - Too Shy
07 - Lies And Promises
08 - Melting The Ice Away
09 - The Lions Mouth
10 - White Feathers
11 - The Loop
12 - Turn Your Back On Me
13 - Ooh To Be Ahh
14 - Part Of Me Is You
15 - Kajagoogoo
http://www.rapidspread.com/file.jsp?id=eqlmbbywki
Po raz pierwszy Nick Beggs, Jez Strode, Steve Askew oraz Stu Neale odwiedzili nas w roku 1984. Trasę rozpoczęli koncertem we Wrocławiu (26.08), następnie ,,zaliczając" Zieloną Górę, Poznań, Bydgoszcz, Gdańsk, Olsztyn, Warszawę, Opole, Katowice oraz Kielce.
Kajagoogoo potraktowało przyjazd do naszego kraju całkowicie profesjonalnie - wtedy dwa kontenery ze sprzętem, Volvo - sypialnia dla ekipy technicznej, oddzielny bus dla ekipy artystycznej i tony sprzętu oświetleniowego - robiły w Polsce wrażenie :)
Miesiąc wcześniej grupa zahaczyła o Japonię - kraj, w którym Kajagoogoo, a także Limahl byli szalenie popularni i przyjmowani niczym gwiazdy z pierwszej ligi.Show odbył się w hali koncertowej Shibuya Kokaido,(Tokio) 13 lipca.
Trzeba przyznać, że Nick Beggs, jako wokalista godnie zastępował Limahla. Nie była to zresztą nowina dla muzyka, wyróżniającego się blondczupryną, bowiem już w 1979 roku śpiewał w założonym przez siebie zespole Art Nouveau.
Po wojażach w Japonii zespół odwiedził nasz kraj. Podczas pobytu w Polsce udało się przeprowadzić wywiad ze Steve Askew`em - z gitarzystą grupy Kajagoogoo rozmawiał Wojciech Soporek, a obszerne fragmenty opublikowało pismo Non Stop.
Moim faworytem jest Al Di Meola (Steve Askew - wywiad z 1984 roku)
Spotkałem go w obszernym hallu hotelu Victoria. Wrócił właśnie z próby w Hali Gwardii. Był ubrany w modny, czarny kombinezon typu ,,overall". Gdyby nie strój i roztrzepana fryzura, po kilku pierwszych zdanaiach i sposobie zachowania się, można byłoby wziąć tego drobnego, niewysokiego młodzieńca za reprezentanta dobrego, angielskiego college`u a nie za gitarzystę modnej kapeli pop-rockowej.
Przez prawie godzinę gawędziliśmy popijając kawę w hotelowym barku. Oto fragmenty tej rozmowy.
-Od kiedy zacząłeś interesować się muzyką?
-To było jeszcze w szkole. W większości szkół angielskich przywiązuje się dużą wagę do nauczania muzyki i ogólnego wychowania muzycznego. Chodzi o umożliwienie uczniom wypowiadania uczuć poprzez muzykę. Zamiast wyładowywać się w uczniowskich bójkach, lepiej robić to przy pomocy muzyki. Muzyka pozwala na nieograniczoną wypowiedż. Jeśli coś ci się nie podoba, jeśli jesteś zbuntowany, napisz piosenkę i zawrzyj w niej wszystkie swoje niepokoje i żale. W tym kierunku skieruj całą energię i wysiłek. Ta idea bardzo mi odpowiadała i dlatego zainteresowałem się muzyką w sensie wykonawczym. Podobnie sprawa się miała z resztą naszego zespołu. Pochodzimy z małego miasteczka, znamy się od bardzo dawna, a więc łatwo było stworzyć dobry klimat wokół naszego muzykowania. Nawet Jez, który pracował jako kierowca, bez trudu dołączył do naszej szkolnej paczki. Zaczęły się próby, a potem były koncerty, które graliśmy przede wszystkim w lokalnych klubikach. Tak to było do czasu nagrania pierwszej płyty.
-Twoje pierwsze doświadczenia muzyczne na pewno były związane ze słuchaniem muzyki. Co to była za muzyka?
-Naturalnie.Najpierw słuchałem takich wykonawców jak T.Rex i Slade. A póżniej przyszła kolej na Led Zeppelin, The Doors i jeszcze wiele innych kapel z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.
-Byli to głównie biali muzycy?
-Tak, ponieważ interesowała mnie głównie muzyka hard rockowa, którą zdominowali biali. Murzyńską muzyką zainteresowałem się dużo póżniej. Miałem wówczas za sobą pewne doświadczenie wykonawcze.
-Jak narodziła się idea stworzenia KajaGooGoo?
-Tak jak powiedziałem, duży wpływ na to miała szkoła. Póżniej grywałem z Jezem w różnych zespołach. Wreszcie spotkaliśmy Starta i Nicka. Zagraliśmy jakiś jam i doszliśmy do wniosku, iż razem utworzymy zespół.
-Czy zakładając grupę myśleliście już o ewentualnych sukcesach na listach przebojów, czy też chodziło wam początkowo o granie dla własnej przyjemności.
-Nie wiedzieliśmy, nie mogliśmy wiedzieć, co będzie w przyszłości, lecz w podświadomości zdawaliśmy sobie sprawę, że nasza muzyka, nasze piosenki są inne od tych, które słychać było wokół nas. Myślę, że gdzieś głęboko w nas tkwiło przekonanie, iż mamy szansę stania się znaną grupą. Poza tym uważam, że każdy nowy zespół musi wierzyć w to co robi. To jest najważniejsze. Nadzieja powodzenia musi przywiecać każdemu działaniu muzycznemu. A na marginesie powiem, że mieliśmy dużo szczęścia, że już na naszej pierwszej płycie znalazł się duży przebój. Wiele dobrych grup gra czasem i dziesięć lat zanim uda im się wylansować przebój. Jeśli się dużo pracuje i wkłada się w to całe serce, wcześniej czy póżniej sukces musi przyjść. My mieliśmy szczęście i jako KajaGooGoo zdobyliśmy powodzenie niemal natychmiast.
-Jest wiele trendów we współczesnej muzyce rockowej. Jak zdefiniowałbyś muzykę, którą gra KajaGooGoo?
-KajaGooGoo jest innym zespołem od innych. Tak jak powiedziałeś, brytyjskie listy przebojów są obecnie zdominowane przez najrozmaitsze trendy rocka. Kajagoogoo jest grupą, która nie chce hołdować żadnemu z nich. W związku z tym dużo eksperymentujemy w warstwie brzmieniowej. Utrzymujemy również konsekwencję w komponowaniu muzyki i pisania tekstów. Nie idziemy za modą. Stąd też nasz drugi album jest tak różny od pierwszego, a trzeci będzie jeszcze inny. Piosenki ,,Too Shy" ,,Big Apple" ,,The Lions Mouth" i ,,Turn Your Back On Me" odniosły sukces. A przecież każda z nich była inna. Nie chcemy bowiem trzymać się jednej formuły. Pragniemy rozwijać się jako muzycy, eksperymentować, cały czas robić coś nowego. Tymczasem wiele innych zespołów kurczowo trzyma się jednej i tej samej formuły muzycznej, która dała im sukces. Zespoły te miały przebój i wszystko, co póżniej nagrywały, było utrzymane w konwencji tamtego utworu. Nie wiem, czy im to wychodzi na zdrowie?
-W moim przekonaniu, odejście Limahla wyszło na dobre waszemu zespołowi. Zaczęliście bowiem grać muzykę dużo ciekawszą, bogatszą brzmieniowo i aranżacyjnie. Jaki jest Twój pogląd na ten temat?
-Powodem odejścia Limahla z KajaGooGoo była jego niechęć do ciągłych zmian zachodzących w naszej muzyce. My natomiast, jak już powiedziałem, pragniemy się wciąż rozwijać, pracować nad nowymi pomysłami. Limahl z chwilą osiągnięcia sukcesu chciał go przedłużać muzyką, która przyniosła mu powodzenie. Limahla nie interesuje to, co nowe. Dlatego tu z nami nie przybył. My chcemy zdobywać nowe doświadczenia i po to, między innymi przyjechaliśmy do Polski. Pragnęliśmy spotkać nowych ludzi, zobaczyć, jak żyją. Reminiscencje tego będzie z pewnością można odnależć na naszym trzecim longplay`u. Dużo podróżujemy, bo to nas inspiruje w pracy.
Część druga wywiadu, przeprowadzonego przez Wojciecha Soporka, w poście powyżej (Kajagoogoo - Hammersmith Odeon `83).
Kajagoogoo - Thanks, Japan - live
(Shibuya Kokaido, Tokyo, 13 Jul 1984)
01 - The Big Apple
02 - Monochromatic
03 - On A Plane
04 - Islands
05 - The Power To Forgive
06 - Too Shy
07 - Lies And Promises
08 - Melting The Ice Away
09 - The Lions Mouth
10 - White Feathers
11 - The Loop
12 - Turn Your Back On Me
13 - Ooh To Be Ahh
14 - Part Of Me Is You
15 - Kajagoogoo
http://www.rapidspread.com/file.jsp?id=eqlmbbywki
4 Comments:
Nigdy ich nie lubiłem ale muszę przyznac że mieli fajnie brzmiący bas. :)
Strzał w dziesiątkę, markujarku, ponieważ Nick Beggs jest obecnie zaliczany do jednego z najciekawszych basistów w UK. Często ,,wypożyczany" jako muzyk sesyjny i koncertowy.
Czy zagra dziś na żywo? Chciałbym :)
A jak nie... to się szykuje zgryżliwy post o Sopocie, oj mogą być baty, jak się narażę...
ROb.
Niestety nie mogłem zobaczyc. Ale napisz jak to wypadło.
Doczytałem że na owym koncercie wystąpi mega obciachowa Sabrina. UUUU, może i mega obciachowa ale trzeba było zobaczyc rekację kolegów jakżeśmy byli w wojsku i ktoś przyniósł video z jej teledyskiem, tym w basenie, Oj chłopcy co rusz latali do toalety.
Mam badzieję trafic w sieci na zgranie z TV, kurcczę wieki tego nie oglądałem.
Dzieki za koncert na żywca :):):)
Uwielbiam takie piosenki, sa całkiem inne niz te studyjne.
Uwielbiam jak Limahl śpiewa i jak Nick Beggs.
Miałabym dylemat jesli chciałabym powiedziec ktory lepiej spiewa.
Limahl super śpiewa, ma super kontakt z publicznościa ale Nick ma bardzo charakterystyczny glos. I własciwie dobrz ze obydwoje śpiewaja :):):)
P.S. Jak moja córka 3 lata i 3 m-ce słucha Too Shy od razu zrywa sie do tanczenia i śpiewania refrenu :):):).
Pozdr Anka
Prześlij komentarz
<< Home