sobota, 23 sierpnia 2008

Kajagoogoo - Thanks Japan

Poproszono mnie o wznowienie linku, a nadarza się ku temu okazja, ponieważ grupa Kajagoogoo ponownie wystąpi lada dzień w naszym kraju.
Po raz pierwszy Nick Beggs, Jez Strode, Steve Askew oraz Stu Neale odwiedzili nas w roku 1984. Trasę rozpoczęli koncertem we Wrocławiu (26.08), następnie ,,zaliczając" Zieloną Górę, Poznań, Bydgoszcz, Gdańsk, Olsztyn, Warszawę, Opole, Katowice oraz Kielce.
Kajagoogoo potraktowało przyjazd do naszego kraju całkowicie profesjonalnie - wtedy dwa kontenery ze sprzętem, Volvo - sypialnia dla ekipy technicznej, oddzielny bus dla ekipy artystycznej i tony sprzętu oświetleniowego - robiły w Polsce wrażenie :)

Miesiąc wcześniej grupa zahaczyła o Japonię - kraj, w którym Kajagoogoo, a także Limahl byli szalenie popularni i przyjmowani niczym gwiazdy z pierwszej ligi.Show odbył się w hali koncertowej Shibuya Kokaido,(Tokio) 13 lipca.
Trzeba przyznać, że Nick Beggs, jako wokalista godnie zastępował Limahla. Nie była to zresztą nowina dla muzyka, wyróżniającego się blondczupryną, bowiem już w 1979 roku śpiewał w założonym przez siebie zespole Art Nouveau.

Po wojażach w Japonii zespół odwiedził nasz kraj. Podczas pobytu w Polsce udało się przeprowadzić wywiad ze Steve Askew`em - z gitarzystą grupy Kajagoogoo rozmawiał Wojciech Soporek, a obszerne fragmenty opublikowało pismo Non Stop.

Moim faworytem jest Al Di Meola (Steve Askew - wywiad z 1984 roku)

Spotkałem go w obszernym hallu hotelu Victoria. Wrócił właśnie z próby w Hali Gwardii. Był ubrany w modny, czarny kombinezon typu ,,overall". Gdyby nie strój i roztrzepana fryzura, po kilku pierwszych zdanaiach i sposobie zachowania się, można byłoby wziąć tego drobnego, niewysokiego młodzieńca za reprezentanta dobrego, angielskiego college`u a nie za gitarzystę modnej kapeli pop-rockowej.
Przez prawie godzinę gawędziliśmy popijając kawę w hotelowym barku. Oto fragmenty tej rozmowy.

-Od kiedy zacząłeś interesować się muzyką?
-To było jeszcze w szkole. W większości szkół angielskich przywiązuje się dużą wagę do nauczania muzyki i ogólnego wychowania muzycznego. Chodzi o umożliwienie uczniom wypowiadania uczuć poprzez muzykę. Zamiast wyładowywać się w uczniowskich bójkach, lepiej robić to przy pomocy muzyki. Muzyka pozwala na nieograniczoną wypowiedż. Jeśli coś ci się nie podoba, jeśli jesteś zbuntowany, napisz piosenkę i zawrzyj w niej wszystkie swoje niepokoje i żale. W tym kierunku skieruj całą energię i wysiłek. Ta idea bardzo mi odpowiadała i dlatego zainteresowałem się muzyką w sensie wykonawczym. Podobnie sprawa się miała z resztą naszego zespołu. Pochodzimy z małego miasteczka, znamy się od bardzo dawna, a więc łatwo było stworzyć dobry klimat wokół naszego muzykowania. Nawet Jez, który pracował jako kierowca, bez trudu dołączył do naszej szkolnej paczki. Zaczęły się próby, a potem były koncerty, które graliśmy przede wszystkim w lokalnych klubikach. Tak to było do czasu nagrania pierwszej płyty.

-Twoje pierwsze doświadczenia muzyczne na pewno były związane ze słuchaniem muzyki. Co to była za muzyka?
-Naturalnie.Najpierw słuchałem takich wykonawców jak T.Rex i Slade. A póżniej przyszła kolej na Led Zeppelin, The Doors i jeszcze wiele innych kapel z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.

-Byli to głównie biali muzycy?
-Tak, ponieważ interesowała mnie głównie muzyka hard rockowa, którą zdominowali biali. Murzyńską muzyką zainteresowałem się dużo póżniej. Miałem wówczas za sobą pewne doświadczenie wykonawcze.

-Jak narodziła się idea stworzenia KajaGooGoo?
-Tak jak powiedziałem, duży wpływ na to miała szkoła. Póżniej grywałem z Jezem w różnych zespołach. Wreszcie spotkaliśmy Starta i Nicka. Zagraliśmy jakiś jam i doszliśmy do wniosku, iż razem utworzymy zespół.

-Czy zakładając grupę myśleliście już o ewentualnych sukcesach na listach przebojów, czy też chodziło wam początkowo o granie dla własnej przyjemności.
-Nie wiedzieliśmy, nie mogliśmy wiedzieć, co będzie w przyszłości, lecz w podświadomości zdawaliśmy sobie sprawę, że nasza muzyka, nasze piosenki są inne od tych, które słychać było wokół nas. Myślę, że gdzieś głęboko w nas tkwiło przekonanie, iż mamy szansę stania się znaną grupą. Poza tym uważam, że każdy nowy zespół musi wierzyć w to co robi. To jest najważniejsze. Nadzieja powodzenia musi przywiecać każdemu działaniu muzycznemu. A na marginesie powiem, że mieliśmy dużo szczęścia, że już na naszej pierwszej płycie znalazł się duży przebój. Wiele dobrych grup gra czasem i dziesięć lat zanim uda im się wylansować przebój. Jeśli się dużo pracuje i wkłada się w to całe serce, wcześniej czy póżniej sukces musi przyjść. My mieliśmy szczęście i jako KajaGooGoo zdobyliśmy powodzenie niemal natychmiast.

-Jest wiele trendów we współczesnej muzyce rockowej. Jak zdefiniowałbyś muzykę, którą gra KajaGooGoo?
-KajaGooGoo jest innym zespołem od innych. Tak jak powiedziałeś, brytyjskie listy przebojów są obecnie zdominowane przez najrozmaitsze trendy rocka. Kajagoogoo jest grupą, która nie chce hołdować żadnemu z nich. W związku z tym dużo eksperymentujemy w warstwie brzmieniowej. Utrzymujemy również konsekwencję w komponowaniu muzyki i pisania tekstów. Nie idziemy za modą. Stąd też nasz drugi album jest tak różny od pierwszego, a trzeci będzie jeszcze inny. Piosenki ,,Too Shy" ,,Big Apple" ,,The Lions Mouth" i ,,Turn Your Back On Me" odniosły sukces. A przecież każda z nich była inna. Nie chcemy bowiem trzymać się jednej formuły. Pragniemy rozwijać się jako muzycy, eksperymentować, cały czas robić coś nowego. Tymczasem wiele innych zespołów kurczowo trzyma się jednej i tej samej formuły muzycznej, która dała im sukces. Zespoły te miały przebój i wszystko, co póżniej nagrywały, było utrzymane w konwencji tamtego utworu. Nie wiem, czy im to wychodzi na zdrowie?

-W moim przekonaniu, odejście Limahla wyszło na dobre waszemu zespołowi. Zaczęliście bowiem grać muzykę dużo ciekawszą, bogatszą brzmieniowo i aranżacyjnie. Jaki jest Twój pogląd na ten temat?
-Powodem odejścia Limahla z KajaGooGoo była jego niechęć do ciągłych zmian zachodzących w naszej muzyce. My natomiast, jak już powiedziałem, pragniemy się wciąż rozwijać, pracować nad nowymi pomysłami. Limahl z chwilą osiągnięcia sukcesu chciał go przedłużać muzyką, która przyniosła mu powodzenie. Limahla nie interesuje to, co nowe. Dlatego tu z nami nie przybył. My chcemy zdobywać nowe doświadczenia i po to, między innymi przyjechaliśmy do Polski. Pragnęliśmy spotkać nowych ludzi, zobaczyć, jak żyją. Reminiscencje tego będzie z pewnością można odnależć na naszym trzecim longplay`u. Dużo podróżujemy, bo to nas inspiruje w pracy.

Część druga wywiadu, przeprowadzonego przez Wojciecha Soporka, w poście powyżej (Kajagoogoo - Hammersmith Odeon `83).

Kajagoogoo - Thanks, Japan - live
(Shibuya Kokaido, Tokyo, 13 Jul 1984)

01 - The Big Apple
02 - Monochromatic
03 - On A Plane
04 - Islands
05 - The Power To Forgive
06 - Too Shy
07 - Lies And Promises
08 - Melting The Ice Away
09 - The Lions Mouth
10 - White Feathers
11 - The Loop
12 - Turn Your Back On Me
13 - Ooh To Be Ahh
14 - Part Of Me Is You
15 - Kajagoogoo

http://www.rapidspread.com/file.jsp?id=eqlmbbywki

4 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Nigdy ich nie lubiłem ale muszę przyznac że mieli fajnie brzmiący bas. :)

niedziela, 24 sierpnia, 2008  
Blogger RObert POland said...

Strzał w dziesiątkę, markujarku, ponieważ Nick Beggs jest obecnie zaliczany do jednego z najciekawszych basistów w UK. Często ,,wypożyczany" jako muzyk sesyjny i koncertowy.

Czy zagra dziś na żywo? Chciałbym :)
A jak nie... to się szykuje zgryżliwy post o Sopocie, oj mogą być baty, jak się narażę...

ROb.

niedziela, 24 sierpnia, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Niestety nie mogłem zobaczyc. Ale napisz jak to wypadło.

Doczytałem że na owym koncercie wystąpi mega obciachowa Sabrina. UUUU, może i mega obciachowa ale trzeba było zobaczyc rekację kolegów jakżeśmy byli w wojsku i ktoś przyniósł video z jej teledyskiem, tym w basenie, Oj chłopcy co rusz latali do toalety.

Mam badzieję trafic w sieci na zgranie z TV, kurcczę wieki tego nie oglądałem.

niedziela, 24 sierpnia, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Dzieki za koncert na żywca :):):)
Uwielbiam takie piosenki, sa całkiem inne niz te studyjne.

Uwielbiam jak Limahl śpiewa i jak Nick Beggs.
Miałabym dylemat jesli chciałabym powiedziec ktory lepiej spiewa.
Limahl super śpiewa, ma super kontakt z publicznościa ale Nick ma bardzo charakterystyczny glos. I własciwie dobrz ze obydwoje śpiewaja :):):)

P.S. Jak moja córka 3 lata i 3 m-ce słucha Too Shy od razu zrywa sie do tanczenia i śpiewania refrenu :):):).

Pozdr Anka

wtorek, 09 września, 2008  

Prześlij komentarz

<< Home