czwartek, 2 sierpnia 2007

Icehouse - Code Blue 1990

Po dawnym Icehouse, które zachwycało na początkowych płytach nie pozostało już nic. Ten krążek zawiera ZERO oryginalności,więcej takich przeciętnych płyt proszę!
Australijska muzyka zawsze była lekceważona w Wielkiej Brytanii - i dzięki tej płycie już wiem, dlaczego tak sądzą. To wcale nie przemawia przez nich wyższość ICH muzyki nad ,,kangurzastymi", oraz częste niezrozumienie tekstów ( angielski pomieszany z językiem Aborygenów ) -oni po prostu WIEDZIELI. Potrafią wyczuć, że większość australijskiego rocka, to tylko blade odbicie europejskiej muzyki, którą nie warto zawracać sobie głowy.U nas albumy Icehouse zostały przyjęte pozytywnie - sam posiadam ich płyty z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych, fakt, że przypomina to kalkę brytyjskiego popu, lecz słucha się ich z emocjami.
Tu już nie jest tak dobrze - i zagadką pozostaje dla mnie to, że większość ocenia ten krążek naprawdę wysoko, jakbym nie wiem, co tam się na płycie wyrabiało.Zacytuję tu jedną wypowiedż : ,,Ta płyta rządzi".Ciekaw jestem czym? Czy przeszła do historii i jest wybitna? Ludzie, nie dajcie się nabierać - to zwyczajna, przeciętna płyta jakich wiele.Jedynie piosenka Wind and Sail to pozytywny punkt w tym kompakcie napełnionym nijakością. Na dowód dołączony jest link poniżej. Z pewnością znowu mi się dostanie, że oto obsmarowałem kolejny ,,kultowy" (hehe) zespół, ale chrzanię to. Podejrzewam także, że większość bzdur wypisywanych właśnie w stylu ,,ta płyta rządzi", wychodzi spod ręki ,,garniturowców", którzy zajmują się sprzedażą owych albumów i usiłują wcisnąć taki kit niejednemu. Posłuchaj za free i sam oceń, czy warto by było dać ciężko zarobione złotówki na tą płytę.

192 kbps

1. Mercy On The Boy
2. Harbour Town
3. The Great Divide
4. Wind And Sail

5. Miss Divine
6. Big Fun
7. Knockin Em Down
8. Miracle Mile
9. Where The River Meets The Sea
10. Anything Is Possible
11. Jericho Bay

12. Charlies Sky


http://www.mediafire.com/?a2rjxhrjbjl

6 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

"Kangury" w postaci Pseudo Echo czy Icehouse zawsze stały u mnie wysoko podobnie jak Midnight Oil. Problem w tym że w pewnym momencie coś się psuło. Ach, że też dopadło to także chłopaków z Icehouse. Gdy dzisiaj zobaczyłem u Ciebie Icehouse - pierwsze skojarzenie - no tak Robert zaserwował niezłą ucztę, nie zniechęciłeś mnie słowem wstępu chociaż "zapaliła się żółta lampka". No i wykrakałeś - po pierwszym przesłuchaniu polubiłem "The Great Divide" ale pozostałe to tak...wiesz, podoba mi się to początek utworu, to kiedy indziej jakieś 30 sekund...słowem można się obyć. Szkoda bo to jedna z tych kapel, przynajmniej dla mnie, ważna i rozpoznawalna. Czasami jednak lepiej jest jak zespół wyda tylko np. 3 zamiast 30 płyt ale niech to będą prawdziwe perełki.
Tomasz

czwartek, 02 sierpnia, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

Tak a propos muzyki australijskiej, nie masz przypadkiem RObercie płyty zespołu The Expression pod tytułem "Conscience"?

piątek, 03 sierpnia, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

Mam tylko ich album o tym samym tytule, co nazwa ( The Expression) chyba pierwszy w ich dyskografii - ściągnąlem go kiedyś od Bredaka, ktory wtedy go wrzucil... Conscience jak dotąd nie widzialem :(

ROb.

piątek, 03 sierpnia, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

Tego pierwszego akurat nie znam, ale chętnie bym posłuchał :) . Ten drugi zaś mam gdzieś na kasecie nagrany z audycji Tomka Beksińskiego, ale nie mam kasetofonu :( .
Pozdrawiam i przy okazji bardzo dziękuję za płyty Breathless.

piątek, 03 sierpnia, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

Hi Rob, the file is dead ...please re-ups the link
Thanks Jose from Lima

sobota, 27 października, 2007  
Blogger RObert POland said...

I Not have this album.

ROb

poniedziałek, 29 października, 2007  

Prześlij komentarz

<< Home