sobota, 30 sierpnia 2008

Talk Talk


Nie ma muzyki oryginalnej. Każdy ulega wpływom. Szansa bycia oryginalnym polega na korzystaniu z bardzo wielu różnych żródeł. Gdybym miał powiedzieć, co mnie najbardziej inspiruje, wskazałbym przede wszystkim na jazz przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych oraz blues początku lat pięćdziesiątych. Dlaczego? Jest tam luz, jest dusza, a poza tym o coś w tej muzyce chodzi - nie jest to granie dla samego grania.
Mark Hollis.

Zaczynali jako grupa new romantic, grając synthpop jak wiele innych zespołów w tamtych latach. Z każdą ich następną płytą zauważało się zawsze jakiś krok do przodu, widoczna była nieustanna chęć uszlachetnienia swojej muzyki.
Byli często niedoceniani w Wielkiej Brytanii, mówiono, że to taki Ultravox dla ubogich i kalka Duran Duran. Słowa jak najbardziej krzywdzące, bowiem grupie Talk Talk udało się wykreować swój styl, ze sporą zasługą głosu wokalisty Marka Hollisa.

Mark Hollis, uczeń uniwersytetu Sussex, w roku 1977 zdecydował się powrócić do Londynu i zajął się pisaniem piosenek. Sporą zachętą i inspiracją dla Marka był jego starszy brat - Ed Hollis, menedżer oraz producent nagrań grupy Eddie and the Hot Rods. Wtedy też narodziła się pierwsza formacja Marka nazwana The Reaction. Nagranie zatytułowane Talk Talk Talk Talk zostało wydane w 1977 roku na składance ,,Streets" (Beggars Banquet) i jest to właśnie pierwsza, rockowa jeszcze wersja popularnego nagrania ,,Talk Talk".

Po rozwiązaniu The Reaction w 1979 i ostygnięciu fali punk rocka, Hollis miał sporo czasu, aby skoncentrować się na pisaniu bardziej zaawansowanych materiałów.
W roku 1981 udało się zarejestrować nowe nagrania demo. Ed Hollis dokonał rekrutacji na sesję nagraniową i tak wspólnie z Markiem zagrali perkusista Lee Harris, basista Paul Webb oraz Simon Brenner na instrumentach klawiszowych.

W pażdzierniku prezenter BBC David Jensen zaoferował grupie występ w jego Radio One Show.
Nagranie ,,Talk Talk" z tej sesji pojawiło się póżniej w limitowanej edycji na dwunastocalowym winylu. Miesiąc póżniej, po sesji BBC grupa podpisała umowę z EMI, która pierwszy album grupy ,,The Party`s Over" wydała w lipcu 1982 roku. Album w zestawieniu płyt uplasował się w Anglii na miejscu 21. Talk Talk próbowali także szczęścia za oceanem, ale szeroko zakrojone amerykańskie tournee wspierane Elvisem Costello przyniosło skromne rezultaty.
Po wydaniu pierwszej płyty, Mark Hollis chyba miał dość ciągłego porównywania do Duran Duran i traktowania zespołu jako drugoligowego pupila EMI. Postanowił porzucić syntezatory jako fundament, w wyniku czego rola Simona Brennera nie była już w grupie niezbędna.

Gdy w marcu 1983 roku ukazał się singel ,,My Foolish Friend", stało się jasne, że grupa pragnie się zmienić i zaprezentować coś więcej, niż lekkie piosenki noworomantyczne. Do produkcji drugiego albumu zwerbowano Tima Friese-Greene, który dokonał przełomu w grupie. Człowiek ten znany jako współpracownik z zespołem Blue Zoo, zastąpił Brennera przy klawiszach, jednocześnie nie nadając im roli pierwszoplanowej. Oficjalnie zadecydował, że będzie poza grupą, nie jako czwarty muzyk Talk Talk, a jedynie jako producent.

Nagranie It`s My Life ukazało się w styczniu 1984 roku i osiągnęło marne, 46 miejsce. Cały album, wydany pod takim samym tytułem, co nagranie pilotujące zawiera utwory stanowiące krok do przodu. Such A Shame oraz It`s You prezentowały coś więcej, niż klimaty, znane z debiutanckiej płyty. It`s My Life o wiele lepiej radziła sobie w Europie, niż w samej Anglii, czego dowodem były koncerty, między innymi holenderski show Veronica Rock Nights, który tu prezentuję do posłuchania.

"Life's What You Make It" ukazał się w styczniu 1986 roku i promował trzeci album grupy, który można było posłuchać miesiąc póżniej. Colour Of Spring wielu słuchaczy i krytyków rzucił na kolana, grupę chwalono za bogate aranżacje i emocjonalną głębię. Na bok poszły syntezatory, zastępując je organami Hammonda i fortepianem klasycznym. Płyta ta do dziś jest uważana przez wielu za najlepszą w dyskografii Talk Talk.
Chociaż album ten przyniósł grupie największy przełom, Hollis jak zawsze, nie spieszył się z wydawaniem następnych nagrań. Przeniósł się do wiejskich obszarów w Suffolk i minęło aż dwa i pół roku, gdy wydał z zespołem następny krążek.

,,The Spirit of Eden jest logicznym krokiem, jest radykalnym odejściem od Talk Talk. Płyta może okazać się kontrowersyjna" - Andrew Smith (dziennikarz).

Spirit Of Eden na pewno jest daleki od komercyjności. Sześć utworów, które za pierwszym podejściem nie są proste w odbiorze. To nagrania zawierające w sobie sporo improwizacji, pulsujące uroczystą atmosferą i wymagające na słuchaczach maksymalnego skupienia.
Wielu ludzi mówiło wtedy, że Talk Talk popełnił niejako samobójstwo handlowe tą płytą i już widziano Hollisa i resztę zespołu leżących w wspólnym grobowcu.

We wrześniu 1991 wydano album Laughing Stock. Często można się spotkać z mniej doświadczonymi słuchaczami, którzy nawet nie mają pojęcia, że Talk Talk wydało taki album (!)
Ponownie, jak na Spirit Of Eden, album zawiera sześć rozbudowanych kompozycji i przedstawia klimaty, które Hollis uwielbia. Twierdzi, że albumu tego najlepiej posłuchać z zamkniętymi oczami.
Do dziś jest dumny z tej płyty. Tak naprawdę, jest to jeden długi utwór podzielony na sześć części, ukazujące różne nastroje. Jest znakomitym środkiem do duchowego oświecenia i wzbogacenia duszy.

Po Laughing Stock Talk Talk rozwiązano. Paul Webb oraz Lee Harris utworzyli O.Rang, Tim Friese-Greene rozpoczął nagrywanie pod nazwą Heligoland, a Mark Hollis wydał album solowy.

Po Talk Talk pozostały nagrania, poza oficjalnymi albumami studyjnymi, także trochę bootlegów.
Dotarcie do nich nie zawsze jest sprawą łatwą. Poproszono mnie o re-upload koncertu w Holandii, co też czynię. Dodatkowo koncert zarejestrowany we Francji, oraz jakieś tam ,,nibyrarytasy", włączając w to nagrania grupy The Reaction. The Party`s Over.

Live In Holland 1984
Such A Shame
My Foolish Friend
Have You Heard The News
The Party`s Over
Dum Dum Girl
Tomorrow Started
It`s My Life
Talk Talk
Call In The Night Boy
Hate
Mirror Man
Does Caroline Know
Renee

http://www.rapidspread.com/file.jsp?id=afdwisawp5

http://www.rapidspread.com/file.jsp?id=crndjwtcdv

Live In Paris (France) 1984
Talk Talk
Radio Jockey 1
Today
My Foolish Friend
Does Caroline Know
Radio Jockey 2
Dum Dum Girl
Radio Jockey 3
Such A Shame
Radio Jockey 4
It`s My Life

http://www.rapidspread.com/file.jsp?id=rhn0xlqpue

Rare Talk Talk and The Reaction
Candy - demo
Mirror Man - demo
Talk Talk - demo
Question
Again A Game... Again
It`s So Serious - BBC Session 1981
Talk Talk - BBC Session 1981
Call In The Night Boy - piano
For What It`s Worth
It`s Getting Late In The Evening
My Foolish Friend - 7"
My Foolish Friend - live
Pictures Of Bernadette
Strike Up The Band
The Reaction - I Am A Case - 1978
The Reaction - Talk Talk Talk Talk - 1978
The Reaction - I Can`t Resist
Why Is It So Hard
Without You

http://www.rapidspread.com/file.jsp?id=emmyjhiww8

9 Comments:

Blogger gjon said...

przefantastyczna notka ! napisałeś ją w lekkim, zgrabnym i komunikatywnym stylu, zawierając w treści to, co tak naprawdę warte jest uwagi w historii tej grupy. sam się męczyłem spory kawał czasu na krótkim bio TT dla top80.pl, ale wyszło trochę zbyt sztywniacko i nienaturalnie - zbyt dosłownie zrzynałem kawałki z innych serwisów.
najwięcej chciałem się dowiedzieć o powodach rozpadu grupy, a właściwie potwierdzić fakt, że to wytwórnia wpłynęła bezpośrednio na owo (artystyczne/ambicjonalne) ciśnienie, które powstało pomiędzy Hollisem a resztą grupy (imho głównie z webbem). zawsze, gdy o tym myślę, niewyobrażalnie strasznie boli fakt, że nigdy już nie będzie nam dane usłyszeć kolejnego arcydzieła zrodzonego z ponadnaturalnego zwiążku duchowego pomiędzy boskim darem Marka i wizją muzyki Tima oraz reszty formacji. o.rang ledwo muska to, co TT osiągnął na dwóch ostatnich krążkach, natomiast zarówno Hollis jak i produkcje pod nazwą Heligoland nie dają juz takiej niezwykłej satysfakcji, nie zaspokajają muzycznie, oderwane lekko od świata, pogrążone w sobie. dźwięki TT tworzą prostą, acz tajemniczą więź ze słuchaczem, upajają i odpowiadają na zadawane przez słuchacza pytania. za to je uwielbiam do krańców zrozumienia.

ps. zgodnie z sugestiami Marka, a i swoim lekko pragmatycznym i przyziemnym mimo wszystko spojrzeniem na świat (nawet ten muzyczny), nie daje się porwać manii bootlegów, niezwykłych i rzadkich wersji, sporej pace remiksów. liczy się tylko to, co sami uznali za warte podzielenia się z nami i co traktuję - niestety - jako zamknięty rozdział. dziękuję jednak Rob za możność poznania czegoś więcej, a co daje ułudę odkrywania nowych dźwięków.

pozdrowienia
gjon

niedziela, 31 sierpnia, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

MANY THANKS FOR THESE TALK TALK RARITIES. YOU'RE DOING A GREAT JOB !

LITTLE AXE

niedziela, 31 sierpnia, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Dzisiaj Dzień Bloga. Gratulacje i Podziękowania za prowadzenie Tego Świetnego Bloga. Tak trzymać Panie ROB. Pozdrawiam Sylomiki.

niedziela, 31 sierpnia, 2008  
Blogger RObert POland said...

Dzięki, gion za komentarz. Od Ciebie takie słowa to dla mnie spory komplement.
Jeżeli chodzi o powody rozpadu TT, to każdy z muzyków przedstawia w wywiadach swoją wersję (czytaj: swoją rację), tak, że naprawdę idzie się w tym wszystkim ,,zamotać"...
====

Sylomiki. No faktycznie, dziś dzień bloga, bloggera ... a ja zupełnie o tym zapomniałem. Nie po raz pierwszy zresztą:)
Pozdrawiam także.

A młodzież jutro do szkoły. Jak te wakacje szybko zleciały.

ROb.

niedziela, 31 sierpnia, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Witam jednego z najlepszych BLOGERÓW.
Jak zawsze w takich sytuacjach gdy pojawiają się notatki i prezentacje dot. twórczości TalkTalk, pragnę podziękować za nie. Przy okazji...dwie "sprawy" do Gjon'a:)
Na pewno zgodzę sie, że niestety "...nigdy już nie będzie nam dane usłyszeć kolejnego arcydzieła..."
Nie mogę się zgodzić natomiast ze stwierdzeniem: "...manii bootlegów, niezwykłych i rzadkich wersji, sporej pace remiksów..."
Śmiem skromnie twierdzić, iż zapewne nie chodzi tu jedynie o MANIĘ tychże, lecz o fakt, o którym sam Gjon wcześniej wspomniał, a został przeze mnie skrupulatnie "wyłapany" z Jego wypowiedzi. Właśnie to, iż już NIGDY...powoduje, że owe B-Sides'y i remixy stają się jakby hmmm...namiastką podarunku od tych...którzy już nigdy ;)
Sztandarowym tego przykładem dla mnie osobiście, jest np utwór pod jakże "tajemniczym" tytułem: "?" z kompilacji "A sides And B sides"
firmy fonograficznej:EMI Music Poland , 1998.
Pomijam tu oczywiste sprawy komercji wydawnictwa, natomiast sam utwór jest TYM CZYMŚ, co pozwoliło mi usłyszeć i poznać zupełnie nieznay utwór a co się z tym ściśle wiąże, był to wspaniały GIFT. Nie ważne dla mnie były i są "te właśnie przyziemne sprawy" dotyczące kto, po co i za ile...Ważnym stało się to, iż dzięki temu poznałam kolejny wspaniały utwór TalkTalk:)
Czy nazwałabym to...maniactwem? Nawet jeśli, to śmiało powiem , że świetnie się stało, że dałam się temu porwać;)
Pozdrawiam serdecznie Blogera i wszystkich userów.
Komakino-Kate

wtorek, 02 września, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Witaj ; ) Prowadzisz bardzo ciekawego bloga, nie przeczytałem go jeszcze w całości, ale postaram się to zrobić kawałek po kawałku ; ] Jeśli to nie problem, to czy mógłbyś raz jeszcze uploadować: Sad Lovers & Giants - Melting In The Fullness Of Time ? Pozdrawiam i życzę wszystkiego, co dobre ; ] Kamil

środa, 03 września, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Hi Robert - The live concerts you have posted are from: Le Palace, Paris (24.09.84)+ Vrije Vloer, Utrecht, Netherlands (27.05.84). Great blog. Keep up the good work - Jon
http://inthevaults.blogspot.com/

czwartek, 04 września, 2008  
Blogger Rosarito en la Noticia said...

Thanks for all the music, greentings from Mexico, your Amigo noisejunkie.com!!!

czwartek, 04 września, 2008  
Blogger RObert POland said...

Komakino, sporo racji jest w tym, co napisałaś. Mi na przykład ,,żal" jest Ultravox i każdy okruch z tamtych czasów, który nie był wydany oficjalnie jest jak GIFT.
Chociaż czasami się zastanawiam ,,na cholere mi to właściwie potrzebne":)

==
Do Kamila:
ale u mnie nie było takiego zespołu, jak Sad Lovers & Giants, z tego co pamiętam, to chyba jacyk.blogspot.com ten zespół przedstawiał.

==
Jon, thanks for info. Respect.
Noisejunkie - thanks for visit, man. Greets.

czwartek, 04 września, 2008  

Prześlij komentarz

<< Home