John Foxx: Tylko kochankowie pozostaną przy życiu
John Foxx and the Maths - Evidence
Trzeci już album wydany pod szyldem John Foxx and the Maths ukazuje nam, jak wszechstronnym muzykiem jest pan Dennis Leigh.
Gdy rozpoczynał karierę w Tiger Lily i Ultravox!, chyba sam się nie spodziewał, że w roku 2012 ktoś będzie go jeszcze słuchał. Sztuka ta udaje się tylko nielicznym. Co ciekawe, Foxx nie patrzy wstecz, nie usiłuje trzymać się jednego stylu, wciąż udziwnia, wciąż poszukuje nowych form wyrażenia się, wciąż kolaboruje... i na najnowszej płycie ,,Evidence", takich kolaboracji jest dość sporo. The Soft Moon, Gazelle Twin, Tara Busch, Matthew Dear oraz Xeno & Oaklander zostali zaproszeni do współpracy, a jak wiadomo - postaci wręcz kultowej się nie odmawia.
Najnowszy krążek zaskakuje. Należy pamiętać, że większość instrumentów to przedpotopowe syntezatory analogowe, które jakby posiadają więcej ducha, mimo swojej zimnej i robotycznej wymowy. Sam muzyk jest zadowolony, że nadal może tworzyć na tych instrumentach, mimo wejścia w dwudziesty pierwszy wiek.
,,To nie jest tylko i wyłącznie zainteresowanie antykami" - powiedział Foxx w jednym z wywiadów. ,,To także szacunek dla określonego rodzaju muzyki. Obecnie jest spore zainteresowanie muzyką elektroniczną. Nie wiem dlaczego tak się stało, ale tym lepiej dla mnie, ponieważ mam już w tym spore doświadczenie, które mogę kontynuować i rozwijać".
Płyty ,,Evidence" przesłuchałem na słuchawkach. Odrzuciłem też emocje, by nie robić ,,och i ach", że to niby legenda elektroniki i inne tego typu pompatyczne teksty - postanowiłem przypatrzeć się tej płycie z dystansem i z boku. Cóż, nawet na zimno mogę stwierdzić, że John Foxx nadal utrzymuje się w świetnej formie, a nagrania Changelings, czy My Town przyprawiają o gęsią skórkę. Zastrzeżenie mam tylko do ,,charczącego" wokalu (ale tak to ma być) - ponieważ wszystkie płyty pod szyldem The Maths się właśnie tym wyróżniają.
Niespodzianką na płycie jest przeróbka ,,Have A Cigar" zespołu Pink Floyd. Gdy tą kompozycję posłuchałem po raz pierwszy, potrząsnąłem głową z niedowierzaniem - nie sądziłem, że to można TAK przerobić. Refren i ,,miauczący" syntezator jak za czasów new romantic - i już jesteśmy w domu.
I pomyśleć, że początkowo ,,Evidence" miał być EP`ką - chwała panu, panie Foxx, że miał pan tyle siły i pomysłów, by zaszaleć na organach i przedstawić nam swój świat w piętnastu odsłonach.
To chyba najmniej ,,zmechanizowana" i ,,zimna" płyta Foxx and the Maths. Nagrania Changelings, a także A Falling Star są mocno zabarwione ambientem, ogólnie cała płyta posiada sporo ciekawych elementów brzmieniowych typu pogłos, przeszkadzajki, oraz niezłe podkłady basowe.
Szukaliście w obecnych czasach ciekawie zrobionej płyty elektronicznej? Właśnie ją znależliście.
Nagrana dzięki starym syntezatorom, mocno ,,kraftwerkowa" muzyka, lecz nie ślepo naśladująca - sama esencja, pozbawiona mechanicznej monotonii, pomalowana łagodnymi barwami przez elektronicznego maestro, z którym faktycznie nadal trzeba się liczyć.
W obecnym zalewie płyt - także elektronicznych, ,,Evidence" potrafi pokazać nam też coś nowego. Niekoniecznie trzeba grać na jedno kopyto, w jednostajny rytm dyskotekowy, by przypodobać się światu. Foxx zawsze uparcie tworzył to, w co wierzył. W latach dziewięćdziesiątych prawie cały świat o nim zapomniał. On nadal w swoim zaciszu tworzył i rozwijał swoje muzyczne umiejętności. Czasami potrzeba lat, by zostać docenionym. Podczas, gdy wiele ,,gwiazd" z lat osiemdziesiątych zeszło ze sceny, świat w końcu przypomniał sobie o prekursorach. Foxx został zwycięzcą.
Dodatek: Żeby nie było niedomówień - uważam, że ta płyta jest najlepszą z trzech wydanych pod szyldem John Foxx and the Maths.
Trzeci już album wydany pod szyldem John Foxx and the Maths ukazuje nam, jak wszechstronnym muzykiem jest pan Dennis Leigh.
Gdy rozpoczynał karierę w Tiger Lily i Ultravox!, chyba sam się nie spodziewał, że w roku 2012 ktoś będzie go jeszcze słuchał. Sztuka ta udaje się tylko nielicznym. Co ciekawe, Foxx nie patrzy wstecz, nie usiłuje trzymać się jednego stylu, wciąż udziwnia, wciąż poszukuje nowych form wyrażenia się, wciąż kolaboruje... i na najnowszej płycie ,,Evidence", takich kolaboracji jest dość sporo. The Soft Moon, Gazelle Twin, Tara Busch, Matthew Dear oraz Xeno & Oaklander zostali zaproszeni do współpracy, a jak wiadomo - postaci wręcz kultowej się nie odmawia.
Najnowszy krążek zaskakuje. Należy pamiętać, że większość instrumentów to przedpotopowe syntezatory analogowe, które jakby posiadają więcej ducha, mimo swojej zimnej i robotycznej wymowy. Sam muzyk jest zadowolony, że nadal może tworzyć na tych instrumentach, mimo wejścia w dwudziesty pierwszy wiek.
,,To nie jest tylko i wyłącznie zainteresowanie antykami" - powiedział Foxx w jednym z wywiadów. ,,To także szacunek dla określonego rodzaju muzyki. Obecnie jest spore zainteresowanie muzyką elektroniczną. Nie wiem dlaczego tak się stało, ale tym lepiej dla mnie, ponieważ mam już w tym spore doświadczenie, które mogę kontynuować i rozwijać".
Płyty ,,Evidence" przesłuchałem na słuchawkach. Odrzuciłem też emocje, by nie robić ,,och i ach", że to niby legenda elektroniki i inne tego typu pompatyczne teksty - postanowiłem przypatrzeć się tej płycie z dystansem i z boku. Cóż, nawet na zimno mogę stwierdzić, że John Foxx nadal utrzymuje się w świetnej formie, a nagrania Changelings, czy My Town przyprawiają o gęsią skórkę. Zastrzeżenie mam tylko do ,,charczącego" wokalu (ale tak to ma być) - ponieważ wszystkie płyty pod szyldem The Maths się właśnie tym wyróżniają.
Niespodzianką na płycie jest przeróbka ,,Have A Cigar" zespołu Pink Floyd. Gdy tą kompozycję posłuchałem po raz pierwszy, potrząsnąłem głową z niedowierzaniem - nie sądziłem, że to można TAK przerobić. Refren i ,,miauczący" syntezator jak za czasów new romantic - i już jesteśmy w domu.
I pomyśleć, że początkowo ,,Evidence" miał być EP`ką - chwała panu, panie Foxx, że miał pan tyle siły i pomysłów, by zaszaleć na organach i przedstawić nam swój świat w piętnastu odsłonach.
To chyba najmniej ,,zmechanizowana" i ,,zimna" płyta Foxx and the Maths. Nagrania Changelings, a także A Falling Star są mocno zabarwione ambientem, ogólnie cała płyta posiada sporo ciekawych elementów brzmieniowych typu pogłos, przeszkadzajki, oraz niezłe podkłady basowe.
Szukaliście w obecnych czasach ciekawie zrobionej płyty elektronicznej? Właśnie ją znależliście.
Nagrana dzięki starym syntezatorom, mocno ,,kraftwerkowa" muzyka, lecz nie ślepo naśladująca - sama esencja, pozbawiona mechanicznej monotonii, pomalowana łagodnymi barwami przez elektronicznego maestro, z którym faktycznie nadal trzeba się liczyć.
W obecnym zalewie płyt - także elektronicznych, ,,Evidence" potrafi pokazać nam też coś nowego. Niekoniecznie trzeba grać na jedno kopyto, w jednostajny rytm dyskotekowy, by przypodobać się światu. Foxx zawsze uparcie tworzył to, w co wierzył. W latach dziewięćdziesiątych prawie cały świat o nim zapomniał. On nadal w swoim zaciszu tworzył i rozwijał swoje muzyczne umiejętności. Czasami potrzeba lat, by zostać docenionym. Podczas, gdy wiele ,,gwiazd" z lat osiemdziesiątych zeszło ze sceny, świat w końcu przypomniał sobie o prekursorach. Foxx został zwycięzcą.
Dodatek: Żeby nie było niedomówień - uważam, że ta płyta jest najlepszą z trzech wydanych pod szyldem John Foxx and the Maths.
6 Comments:
Widzicie Pancerni? Można.
I to bez psa!
Jeszcze tak odnośnie pancernych - wychodzi na singlu nagranie Live - a jako B strona (chociaż już takiej na kompakcie nie ma, ale tak się to już utarło) mamy nagranie 7/8
http://www.youtube.com/watch?v=4i96rDRJNZg
Co do „pancernych” to MOŻNA I ONI TO ZROBILI! Z całym szacunkiem do Johna Foxxa – ostatnia płytka to nie jest drugi „The Garden” niestety, oczywiście cieszy fakt, że taka muzyka w ogóle powstaje, ale jakoś nie padłem na kolana? Panowie z Ultravox odwalili natomiast kawał dobrej roboty! Mam nadzieję, że nie będziemy się tutaj spierać o to kto miał/ma większy wkład w rozwój elektronicznej muzy i kto był/jest lepszym wokalistą – dobrze, że zarówno „pancerni” jak i Foxx robią swoje i cieszą nasze uszy? Pzdr :-)
po co tyle znaków zapytania, nie kumam takiej pisowni...
Upraszczając – „Pancerni” i Foxx dają radę.
Prześlij komentarz
<< Home