Ultravox: Prezent przedbożonarodzeniowy
Po sukcesie albumu Brilliant brytyjscy prekursorzy elektronicznego pop rocka w składzie Midge Ure, Billy Currie, Warren Cann oraz Chris Cross, ruszyli czołgiem jako Czterej Pancerni w trasę koncertową. Owocem tych wycieczek jest limitowana edycja wydana na dwóch krążkach CDr, wydana przez Chrysalis i Live Here Now która ukazała się w pażdzierniku i została zatytułowana po prostu 2012 Tour.
Nie jest to pierwszy album koncertowy Ultravox. Z wokalistą Midge Ure ukazały się oficjalnie BBC Radio 1 Live In Concert, Monument oraz Return To Eden.
,,2012 Tour" został nagrany na żywo 27 września 2012 w HMV Hammersmith Apollo (Hammersmith Odeon) podczas ,,Brilliant Tour".
Poza znanymi hitami, nas oczywiście interesują wykonane na żywo piosenki z najnowszego albumu Ultravox. Możemy się też przekonać, czy z wokalem Ure`a jest coś nie tak. Już na wstępie wita nas tytułowy ,,Brilliant" i w końcu można go sobie wysłuchać bez tego udziwnionego, według mnie zupełnie niepotrzebnego ,,wytłumienia" dżwięku na początku, jaki mamy w wersji studyjnej.
Osobiście przysłuchiwałem się wokalowi Midge Ure`a - w nagraniach ,,New Europeans" słyszymy, że ten głos brzmi wciąż dobrze, jak za starych, dobrych lat. Słuchając niektórych nagrań na ,,Brilliant" obawiałem się, że jest żle z kondycją i że w ogóle starość... :)
Dość dobrze uwidacznia to ,,Change" - myślę, że nasz szkocki Jan Kos chciał bardzo zostać pierwszym barytonem nowej generacji synthrocka, coś na podobieństwo Dave`a Gahana, lecz fakt faktem - o wiele lepiej sprawdza się w tonach wysokich niż niskich.
Ultravox to oczywiście nie sam Ure. Nie zapominajmy oczywiście o Gustliku... to znaczy o pozostałej, jakże ważnej trójce. Przecież Ultravox nie byłby sobą bez Billy Currie (to jest właśnie bardziej kręgosłup UV, a nie wokalista Ure, jak wielu błędnie sądzi). Jego ARP i klawisze zadziornie piszczą, czasem wręcz kłują swoim metalicznym brzmieniem po uszach, Warren Cann profesjonalnie macha uzbrojonymi w pałeczki łapkami trafiając bezbłędnie w bębny (żywa perkusja, a nie jakieś tam plastikowe podróby), chociaż tu brzmi co najwyżej poprawnie i nie wybija się aż tak na czoło. Pięć minut sławy ma oczywiście jak zawsze w brawurowym wykonaniu The Voice - lecz do mistrzowskiego popisu, jaki dali wszyscy na Monument jest daleko. Natomiast ciężko mi tu uchwycić pana Chrisa Cross. O ile Warren jest mistrzem drugiego planu, to Chris ma pole do popisu (?) jako osoba trzeciego planu, albo w ogóle. Niech pan nie będzie taki skromny, panie Cross! Proponuję, by przy następnym albumie Ultravox, o ile jakiś się jeszcze ukaże, mieć oko na tego Pancerniaka i dać mu się wyszaleć, bo jak nie - to uwzględnię go przy wypłacie. Albo niech kompakt będzie tańszy w sprzedaży :) Bądż co bądż, ludzie płacą za całą czwórkę.
Nie tak dawno czytałem artykuł opisujący, jak panowie przygotowywali się do Brilliant Tour. Podobno Warren Cann chciał, by prezentować m. innymi nagranie ,,Passionate Reply" (strona B singla ,,Vienna"), a nawet, by Ure zaśpiewał coś z płyt Ultravox! (czyli z czasów Johna Foxxa jako wokalisty. A propos - ten ,,!" - wykrzyknik obok nazwy Ultravox to ukłon w stronę niemieckiej grupy Neu!)
Ostatecznie stanęło na tym, by nie udziwniać trasy koncertowej (Warrenowi znowu się chyba dostało i ponownie stałby się kozłem ofiarnym na którego zwalano by winę za fiasko:)).
Słuchając Ultravox, grupa niewiele zmieniła się od lat osiemdziesiątych. Brzmi nawet bardziej rockowo, niż syntezatorowo. Grupa, która na koncie ma masę hitów, do dziś nawet prezentowanych w radio (Dancing With Tears In My Eyes, Hymn, Vienna), która była ze mną przez całą młodość, przeszła długą drogę, poprzez zmiany wokalistów, upadek new romantic, w końcu upadek samego zespołu, nieudane reaktywacje z mało chartyzmatycznymi wokalistami aż do wskrzeszenia umarlaka w tym roku (ROb, kończ to zdanie, gdzie ta kropka?!), zasługuje na podziw i uznanie. Poza tym lubię emerytów, którzy im są starsi, tym bardziej potrafią pokazać młodym, jak powinno się grać i jaką drogę czasami trzeba przejść by wpisać się do historii.
DOWNLOAD- SENDSPACE:
Nie jest to pierwszy album koncertowy Ultravox. Z wokalistą Midge Ure ukazały się oficjalnie BBC Radio 1 Live In Concert, Monument oraz Return To Eden.
,,2012 Tour" został nagrany na żywo 27 września 2012 w HMV Hammersmith Apollo (Hammersmith Odeon) podczas ,,Brilliant Tour".
Poza znanymi hitami, nas oczywiście interesują wykonane na żywo piosenki z najnowszego albumu Ultravox. Możemy się też przekonać, czy z wokalem Ure`a jest coś nie tak. Już na wstępie wita nas tytułowy ,,Brilliant" i w końcu można go sobie wysłuchać bez tego udziwnionego, według mnie zupełnie niepotrzebnego ,,wytłumienia" dżwięku na początku, jaki mamy w wersji studyjnej.
Osobiście przysłuchiwałem się wokalowi Midge Ure`a - w nagraniach ,,New Europeans" słyszymy, że ten głos brzmi wciąż dobrze, jak za starych, dobrych lat. Słuchając niektórych nagrań na ,,Brilliant" obawiałem się, że jest żle z kondycją i że w ogóle starość... :)
Dość dobrze uwidacznia to ,,Change" - myślę, że nasz szkocki Jan Kos chciał bardzo zostać pierwszym barytonem nowej generacji synthrocka, coś na podobieństwo Dave`a Gahana, lecz fakt faktem - o wiele lepiej sprawdza się w tonach wysokich niż niskich.
Ultravox to oczywiście nie sam Ure. Nie zapominajmy oczywiście o Gustliku... to znaczy o pozostałej, jakże ważnej trójce. Przecież Ultravox nie byłby sobą bez Billy Currie (to jest właśnie bardziej kręgosłup UV, a nie wokalista Ure, jak wielu błędnie sądzi). Jego ARP i klawisze zadziornie piszczą, czasem wręcz kłują swoim metalicznym brzmieniem po uszach, Warren Cann profesjonalnie macha uzbrojonymi w pałeczki łapkami trafiając bezbłędnie w bębny (żywa perkusja, a nie jakieś tam plastikowe podróby), chociaż tu brzmi co najwyżej poprawnie i nie wybija się aż tak na czoło. Pięć minut sławy ma oczywiście jak zawsze w brawurowym wykonaniu The Voice - lecz do mistrzowskiego popisu, jaki dali wszyscy na Monument jest daleko. Natomiast ciężko mi tu uchwycić pana Chrisa Cross. O ile Warren jest mistrzem drugiego planu, to Chris ma pole do popisu (?) jako osoba trzeciego planu, albo w ogóle. Niech pan nie będzie taki skromny, panie Cross! Proponuję, by przy następnym albumie Ultravox, o ile jakiś się jeszcze ukaże, mieć oko na tego Pancerniaka i dać mu się wyszaleć, bo jak nie - to uwzględnię go przy wypłacie. Albo niech kompakt będzie tańszy w sprzedaży :) Bądż co bądż, ludzie płacą za całą czwórkę.
Nie tak dawno czytałem artykuł opisujący, jak panowie przygotowywali się do Brilliant Tour. Podobno Warren Cann chciał, by prezentować m. innymi nagranie ,,Passionate Reply" (strona B singla ,,Vienna"), a nawet, by Ure zaśpiewał coś z płyt Ultravox! (czyli z czasów Johna Foxxa jako wokalisty. A propos - ten ,,!" - wykrzyknik obok nazwy Ultravox to ukłon w stronę niemieckiej grupy Neu!)
Ostatecznie stanęło na tym, by nie udziwniać trasy koncertowej (Warrenowi znowu się chyba dostało i ponownie stałby się kozłem ofiarnym na którego zwalano by winę za fiasko:)).
Słuchając Ultravox, grupa niewiele zmieniła się od lat osiemdziesiątych. Brzmi nawet bardziej rockowo, niż syntezatorowo. Grupa, która na koncie ma masę hitów, do dziś nawet prezentowanych w radio (Dancing With Tears In My Eyes, Hymn, Vienna), która była ze mną przez całą młodość, przeszła długą drogę, poprzez zmiany wokalistów, upadek new romantic, w końcu upadek samego zespołu, nieudane reaktywacje z mało chartyzmatycznymi wokalistami aż do wskrzeszenia umarlaka w tym roku (ROb, kończ to zdanie, gdzie ta kropka?!), zasługuje na podziw i uznanie. Poza tym lubię emerytów, którzy im są starsi, tym bardziej potrafią pokazać młodym, jak powinno się grać i jaką drogę czasami trzeba przejść by wpisać się do historii.
ULTRAVOX *2012 TOUR*
Recorded 27 Sept., Live At Apollo Hammersmith, Odeon
320 kbps mp3.
1 Brilliant
2 New Europeans
3 Mr. X
4 Reap The Wild Wind
5 Visions In Blue
6 Change
7 White China
8 Rise
9 Sleepwalk
10 The Voice
11 Live
12 We Stand Alone
13 The Thin Wall
14 Lament
15 I Remember (Death In The Afternoon)
16 Vienna
17 Flow
18 One Small Day
19 Passing Strangers
20 Love's Great Adventure
21 All Stood Still
22 Hymn
23 Dancing With Tears In My Eyes
24 Contact
DOWNLOAD- SENDSPACE:
16 Comments:
łomatkojedyna! nie mogę się doczekać powrotu z pracy do domu, zassania, wypaleniana cd i odpalenia na sprzęcie :):):)
p.
p.s. a o Szariku nic???? :D
Szarik to John Foxx he he...
Romance
Ale sendspace mi nie chodzi, ciagle próbuje i ciagle licznik od nowa bije, bo zajete itp itd.
Najlepszy jest rapidshare, a mediafire to lot błyskawicy-ściąga się mgnieniu oka.
Faktycznie, wczoraj sendspace było bez zarzutu. Dziś i ja mam problem, nawet gdybym chciał swoje pliki zassać.
Spróbuję to teraz wrzucić na mediafire.
ROb
PS. Jak znacie jakieś fajne serwery, to napiszcie, bo w 2013 się mam zamiar rozkręcić, a ten koncert to na razie taka rozgrzewka.
nie posłucham, sendspace się zbiesiło i u mnie :(
Ja nie mogę, raz działa raz nie. Teraz na przykład działa.
wciskamy
Click here to start download from sendspace
albo - o wiele lepiej:
PART 1
http://fs09n3.sendspace.com/dl/684234da81717172faa448c3cb406cab/50cb63373b41a863/lsj6wh/disc%201.rar
PART 2
http://fs10n2.sendspace.com/dl/519c0eae7ad450e3879cd9628f1cd54e/50cb6373739ee73a/uk96p7/disc%202.rar
No to nie posłuchamy :-(
A jednak… słucham! ;-) Kurcze masz rację z wokalem – Midge w Brilliant wymiata i ta gitarka! Niby akustyczniej a jednak… (to tak na gorąco). Pzdr
Dla tych, którzy nie dali rady ściągnąć z sendspace, dorzuciłem linki do mediafire.
O! Mediafire to jest to,zero czekania i szybko. Dzięki Robert, wielkie dzięki!
romance
ROb dzięki za prezenty przed Świąteczne wyborne strzały w dziesiątkę!!! pozdrawiam i oby tak dalej Johan 1967 -gust godzien moich uszu...sorry za ort klawiatura w awariiiiiiiiiiii bye
Wielkie dzięki za ten koncert, Robert. To jeden z najważniejszych dla mnie zespołów w historii i cieszę się, że wrócił w takim stylu. Zabrakło mi tylko najpiękniejszego utworu z najnowszej płyty, czyli "Lie" i równie genialnego -"Hello". Reszta jest prawie idealna. No może refreny w "Dancing..." ciut wokalnie niedomagają. Gwiazdkowe marzenie? Koncert w "pięknym" kraju nad Wisłą. Póki jeszcze istnieją. Zespół i ów kraj. Pozdrawiam - Alex.
Dobrze gadasz Alex! Pzdr :-)
Alex trafnie zauważył, że za mało nowego materiału dali Uvoxi na koncertach. Jest leciutki niedosyt.
Osobiście na przykład lubię jak grają na żywo - jak już wersja studyjna się osłucha, to takie zmienione piosenki (tu coś dodano, tu inne zakończenie i co najważniejsze - granie na ,,normalnych" instrumentach) nie nudzą, jak ,,koncert" z playbacku.
@Johan 1967, mam nadzieję, że pod choinkę dostaniesz nową klawiaturę :)
Wielka szkoda, ze nie ma w tymz estawie Satellite, to mój ulubiony numer z nowej płyty.
romance
wreszcie odsłuchałem, trzy i poł gwiazdki na pięć
Prześlij komentarz
<< Home