sobota, 26 lipca 2008

John Foxx - Sideways

Zadziwiające doprawdy, że są jeszcze muzycy czule przylepieni do syntezatora, bezustannie od lat osiemdziesiątych i do dziś się nie mogą od tego instrumentu oderwać. Podobno są tacy, co z nim nawet śpią...
W czasach - dla niektórych może zabrzmi to jak żart - ,,królującego" hip-hopu i techno, dziwić może gość, tworzący i spoglądający wstecz, niż wyznaczający kierunki na przyszłość.
Chociaż sam muzyk zaprzecza, że ciągle porusza się po ścieżce retro.

,,Czasami robię krok do tyłu, ale i krok do przodu".
Zaskakujące jest też to, że bez specjalnej reklamy i bez nachalności, każde jego nowe wydawnictwo jest zauważalne - przede wszystkim w kręgach miłośników muzyki elektronicznej.
Wiem, że wiele osób podchodzi do nowych nagrań Foxxa jedynie z czystego sentymentu, w pierwszej kolejności zaliczam tu słuchaczy, znających zapewne każdą nutę zawartą w Metamatic oraz The Garden.
Dzieła te okrzyknięto swojego czasu za rewolucyjne - Metamatic uznana została obok płyt Human League i Tubeway Army/Gary Numan do ,,pionierskich" w gatunku synthpop.
Wtedy taka muzyka dopiero się rozwijała i miała jeszcze sporo antyfanów (przeważnie w branży dziennikarskiej, która wciąż mocno siedziała w rocku z lat 70tych). Co mnie najmocniej zadziwia - obecnie nie ma problemu ,,w branży" z propagowaniem ,,nierockowych" muzyków :)
Druga solowa płyta Foxxa - The Garden do dziś jest jedną z płyt, zajmująca u mnie czołowe miejsce ,,na wyciągnięcie ręki". Cytując Tomasza Beksińskiego: ,,To prawdziwa esencja romantyzmu zamienionego na dźwięki i wyśpiewanego za pomocą syntezatorów".

,,Czasami robię krok do tyłu, ale i krok do przodu": chwilowe zejście z głównej ścieżki.
Latka minęły, od czasu wydania tych płyt przetoczyła się w naszym kraju rewolucja jakaś, doszły nowe państwa na mapie, a zamiast jednej zjednoczonej partii mamy teraz ich tyle do wyboru i do koloru, że połapać się w tym wszystkim nie mogę. Aha, i internet doszedł do tego...
Płyty zastąpiły jakieś dziwaczne formaty, mp3, wav, flac i są one niestety zamiast ,,krokiem w przód" i rewolucją - kolosalną solą w oku producentów płyt, a każdy rozpowszechniający to paskudztwo w necie jest uważany za bandziora o wiele bardziej okrutnego, niż ten biegający z bejsbolem po mieście w grze Grand Theft Auto.
,,Radyjka" internetowe, które często ,,puszczają" mp3 także są już brane pod lupę, ale wątpię, by sieciowa anarchia została objęta całkowitym ,,szlabanem". Wtedy można by było mówić faktycznie o kroku w tył.

Powracając do tematu ...
Sam John Foxx przyznaje, że nareszcie może w końcu wydawać taką muzykę, jaką chce, bez patrzenia się na obecnie panujące trendy.
Byłem troszkę zdziwiony, gdy wyznał na początku lat dziewięćdziesiątych: ,,Dla ludzi związanych z muzyką elektroniczną, lata 80 - te były w większości prawdziwym koszmarem - przynajmniej w tym kraju. Ja sam nagrywałem wtedy trochę muzyki abstrakcyjnej, eksperymentując z tempami, ale niczego w tym okresie nie wydałem. Myślę, że scena muzyczna i ja, mieliśmy wówczas dla siebie tyle samo pogardy. Faktycznie lekceważyliśmy się nawzajem, a ja nie znosiłem tego, co się wtedy działo i czułem się jakbym był zawieszony w próżni."

Z drugiej strony - wiele by to wyjaśniało, na przykład nie wydanie w 1983 roku nagrań, które znamy z Cathedral Oceans - w tamtych czasach, jak sam pamiętam muzyka ,,ambient" nie cieszyła się zainteresowaniem słuchaczy. Także firma płytowa Virgin delikatnie, lecz stanowczo odepchnęła ,,kościelne" nagrania ,,na póżniej".

,,Krok do przodu".
Obecnie Foxx nie musi się już tym przejmować - dowodem są wydawane różne w swoim stylu albumy opatrzone jego nazwiskiem - i wciąż są godne uwagi. Może już nie tak rewolucyjne, jak ,,kultowe" Metamatic i Garden, jednak wciąż prezentują ciekawą muzykę elektroniczno - popową.
Sideways jest zbiorem, który zawiera nagrania zarejestrowane w ramach albumu poprzedniego -zatytułowanego From Trash.
Utwory nagrane wspólnie z Louisem Gordonem wydano na dwóch kompaktach - pierwszy jest zbiorem 11 kompozycji, na drugim umieszczono fragmenty muzyki oraz wywiad z Johnem Foxx, który odkrywa szczegóły dotyczące płyty From Trash.
Osobiście wyżej stawiam album From Trash od prezentowanego tu Sideways - zresztą sam artysta sugeruje, że jest to bardziej dodatek do ,,trasza" i tak należy go traktować .
Jak brzmi bonus - przekonajcie się sami. Dwa kroki do przodu. Odmaszerować.

Cd 1:
And The World Slides Sideways
Underwater
X-ray Vision
Car Crash Flashback V2
In A Silent Way
Sailing On Sunshine
Use My Voice
Neuro Video
Phone Tap
Impossible ( Extended Version )
A Room As Big As A City ( Extended Version )

ZIPPYSHARE

Cd 2:
Interview With John Foxx About The Album "from Trash"

10 Comments:

Blogger RObert POland said...

PASSWORD:
robartopoland.blogspot.com

sobota, 26 lipca, 2008  
Blogger ximeremix said...

Thank you... have always loved joh Foxx's work.

sobota, 26 lipca, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Miałem obawy, że coś jest nie tak. Uf - całe szczęście dalej Jesteś aktywny. To Świetny Blog - bez podlizywania. Frank Tovey pobił Princea. Płytka Foxxa całkiem fajna. Wielkie Dzięki za możliwość posłuchania. Miłego urlopu. Pozdrawiam, Gratuluję, Dziękuję. Sylomiki.

sobota, 26 lipca, 2008  
Blogger RObert POland said...

Sylomiki, własciwie to już jestem po urlopie.
Dość tego leniuchowania.
Poza tym mam jeszcze w zanadrzu sporo nagrań, których jeszcze nigdzie nie wdziałem, m. innymi zdobyłem koncert Ultravox, gdzie Midge Ure wykonuje utwory, które śpiewał... John Foxx na trzech albumach tego zespołu. A myślałem, że to plotka... :)

ROb.

PS. Tovey pobił Prince`a, ale znam blogi, gdzie przez 3 miesiące NIC się nie dzieje i widnieje nonstop ta sama ,,gęba".

sobota, 26 lipca, 2008  
Anonymous Anonimowy said...

Witam ROb. Cieszę się, że jesteś znowu, ze swymi wiernymi bywalcami;)
Pozdrawiam serdecznie.
Komakino

niedziela, 27 lipca, 2008  
Blogger Gothmucha said...

Witam serdecznie i chciałbym od razu podziękować za tony wspaniałej muzyki, którą dzięki Panu mam - chodzi mi przede wszystkim o koncerty Ultravox, sesje BBC Johna Foxxa i solowe dokonania Midge'a Ure'a. W tym miejscu chciałbym od siebie co nieco dodać :)

1. Istnieją bootlegi z pierwszej trasy Ultravox po "reorganizacji", kiedy to Ure śpiewał piosenki Foxxa - niestety miejsce, w którym były dostępne przysłowiowy szlag trafił, a ja się musiałem obejść smakiem. Tym niemniej szukam i jeśli znajdę coś, to napewno dam znać. Ps - te bootlegi noszą zbiorczą nazwę FoxxVox - może ja po prostu nie mam szczęścia w poszukiwaniach?

2. Spoooro czasu temu (notka o Golden Section Foxxa) napisał Pan, że nie ma chyba osob, dla których ta płyta byłaby jakoś bardzo ważna (przynajmniej taki był sens), więc cieszę się, że chociaż ja jeden nieszablonowo uznam ją za moją ulubioną jego płytę (mimo że artystycznie Metamatic jest lepsza, wiem), do której najczęsciej wracam. Swoją tworczość Foxxa to najlepszy powod, żeby zaprzyjaźnić się z ebayem - single czy maksisingle kosztują grosze (pensy), funt tani jak nigdy, a taki sam singiel w Polsce potrafi na alegro pójść za kilkadziesięt złotych - ciężki los kolekcjonera ;)

3. Wrzucał Pan kiedyś płytę Pietera Nootena z Clan of Xymox, jedną z najpiękniejszych płyt, jakie w ogóle znam... W 2007 Nooten wydał po 20 latach milczenia płytę Ourspace, milczenie przerwała też jego dawna koleżanka z Xymoxa, Anka Wolbert, wydając płytę Cocoon Time - obie warte polecenia, przynajmniej wedle samplerów ze strony ich wytwórni. Wątpię, czy gdzieś da się to znaeść w formie mp3, ale może... Próbek można posłuchać na stronie wytwórni - http://www.i-rain.com/

4. Alphaville - temat rzeka dla mnie, muzyka, na ktorej się wychowałem, a jednocześnie bardzo dziwny zespół - łatwiej złapać (nawet w sklepie...) ich rarytasy (miksy, wersje live, dema etc) niż "normalne" strony b singli. Lata temu wpadła mi w ręce audycja Tomka Beksińskego, który puścił cały zestaw singli do Forever Young, niestety jest to taśma i jak to taśma, nie zawsze brzmi najlepiej. Przegralem to na cyfrę, ale odszumianie niewiele pomogło. Jakby Pan chciał, mogę się tym materiałem podzielić :)

5. Kolejne grzebanie - i tym razem wyskakuje Suicide. Ja osobiście chciałbym zaproponować Panu pochodzące z podobnego okresu co wrzucana przez Pana A way of life (1986) płyta projektu The Sisterhood (Andrew Eldritch + Alan Vega + more) - płyty niesłusznie zapomnianej, znajdującej się w mojej prywatnej piątce płyt lat 80tych. Mam ją na winylu, więc niestety nie zripuję, ale mp3 łatwo znaleść w sieci, naprawdę polecam. Zresztą płyta powstała w bardzi ciekawych okolicznościach, ktorych poznanie jeszcze podnosi przyjemność obcowania z płytą (te smaczki!). Zresztą - o Sisterhood i ich jedynej płycie Gift szerzej tu: http://darknation.eu/article.php?item=5649 (link prowadzi do artykułu, który skrobnąlem o Siostrach, fragment o Sisterhood łatwo znaleźć)

6. I jeszcze mały powrót do Ultravox na koniec -serdecznie polecam wywiad-rzekę z Warrenem Cannem, dotyczący historii zespołu od samego początku aż do sesji Rage in Eden (gdzie niestety się urywa :( ), ja osobiście bardzo się uśmiałem czytając o tym, dlaczego John Foxx nie został Johnem Voxem i dlaczego w zespole nie znalazł się nagle Warren Ultra ;) link - http://www.ultravox.org.uk/images-history/Ultravox-History_Print_v1.0.pdf (klikamy prawy "zapisz obiekt docelowy", bo inaczej nie działa)

Pozdrawiam serdecznie

Ps - czy to ie dziwne, że słuchając Johna Foxxa, Ultravox, Alphaville czy muzyki spod znaku 4AD czowiek nagle ląduje w przegródce z napisem "goth"? Dziwne czasy...

I jeszcze - był Pan może na koncertach De/Vision i VNV Nation w Łodzi w zeszłym roku? Ja byłem i byłem zachwycony (szczególnie VNV). Koncertowo polecam jeszcze Dioramę (na płytach trochę nudzą), też kawał świetnej muzyki

Pozdrawiam raz jeszcze
Aarwolf
(aka Gothmucha)

poniedziałek, 28 lipca, 2008  
Blogger RObert POland said...

@Komakino, witaj na pokładzie, z lekka zaniedbanym, ale już ponownie nabieramy wiatru w żagle, jak mawia Jack Sparrow.

@Aarwolf. Potężny komentarz, że aż w kompleksy wpadam... :) Przeważnie jestem przyzwyczajony do krótkiego ,,dzięki za album" albo ,,można to wrzucić raz jeszcze, bo link wygasł?"
Albo ,,do kitu jest ten blog!" (na szczęście w minimalnej dawce się zdarzają)...

Przechodząc do konkretów czyli :

ad1 =
Jedyny koncert,jaki posiadam, gdzie Ure śpiewa piosenki Foxxa to niejaki Live in Boston 1979.
O tym, że opatrzone są nazwą FoxxVox (?) pierwsze słyszę. Może to wieść z internetowego, niezbyt pewnego żródła?
Osobiście potwierdzam, że Ure śpiewa na 100 procent Hiroshima Mon Amour, Quiet Man , Slow Motion...
Jak się obrobię z zaległościami, to wrzucę ten koncert na blog. Niestety jakość jest słaba, chyba zgrane z taśmy magnetofonowej.

ad2 =
Golden Section nie jest złym albumem, każdy z nas ma jakiś ulubiony. Ja obstaję przy The Garden, inni wolą Metamatic jeszcze inni Mysterious Ways... po prostu The Garden słucham częściej od Golden...

ad3 =
Dziękuję za informacje i link. Nie znałem :)

ad4 =
Pamiętam tą audycję a nawet z kim jej słuchałem :) Nagrać jej nie nagrałem, ale większość zaprezentowanych wersji przedstawionych wtedy piosenek posiadam.
Jednak cała audycja z głosem Tomka Beksinskiego jest pożądana, nawet jeżeli jest to kiepskiej jakości.

ad5 =
Tak, słyszałem i znam od dawna Sisterhood .

ad6 =
Dzięki, dzięki :) Możliwe, że się wywiad urywa na Rage in Eden, ponieważ w tamtym czasie był on przeprowadzony? A może i nie...

cytat:
,,Ps - czy to ie dziwne, że słuchając Johna Foxxa, Ultravox, Alphaville czy muzyki spod znaku 4AD czowiek nagle ląduje w przegródce z napisem "goth"? Dziwne czasy..."

Dobrze, że w ogóle o nich wspominają tu i ówdzie :) W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiatych praktycznie wszędzie temat ten był ,,olewany". W sklepach ciężko było kupić jakikolwiek kompakt Numana, albo The Twins - człowiek czekał tylko, aż nastaną czasy, kiedy o nich się przypomni... no i chyba teraz mamy tego sporo, a internet jeszcze poszerzył wiedzę o jakichś różnych i różniastych projektach, koncertach, że należy się chyba cieszyć.
A czy my lądujemy w przegródce goth? Hm, faktycznie, także jestem miłośnikiem tego ruchu, choć nie ubieram się tak ekstrawagancko jak ,,gotowie", ale skromnie. Tak to jest, jak się mieszka w zapadłej dziurze... tu u mnie wkoło sami wyznawcy hip hopu:D

Na koncercie VNV Nation niestety nie byłem, widziałem i słyszałem w zamian Alphaville oraz Colony 5. Niewiele, ale każdy show zostaje w pamięci i tego nikt już nam nie odbierze :)

Pozdr!

ROb.

poniedziałek, 28 lipca, 2008  
Blogger Spy 1969 said...

Hi Robert,

Very good post...!!!



Spy 1969


SPY IN THE CAB
http://spyinthecab.blogspot.com


P.D: Please add my blog in yours links.


Thx.

wtorek, 29 lipca, 2008  
Blogger Gothmucha said...

ad1 - źródłem tej nazwy (FoxxVox) jest forum Ultravox Torque Point - http://www.torque-point.com/ , kiedyś bardziej żywa społeczność, teraz raczej już mniej. O FoxxVox tu -> http://www.torque-point.com/index.php?topic=567.0 ponadto króciutki wywiad z Warrenem Cannem z 2007 roku - http://www.torque-point.com/index.php?page=89

Tak czy siak ja Hiroshimę z Midgem na wokalu zawsze chetnie przyjmę w każdej jakości ;)

ad2 - ja osobiście byłem The Garden strasznie rozczarowany - może dlatego, że naczytałem się o nim mnóstwo i spodziewałem się Bóg wie czego - a dostałem płytę dość nierówną, gdzie obok petard takich jak Europe... czy tytułowa pojawiały się dłużyzny typu When I was a man... - ale to oczywiście subiektywne odczucie. Zresztą utwor tytułowy i tak winduje wartość płyty w rejony stratosferyczne i dla większości artystow nieosiągalne.
Ps - a co Pan sądzi o Foxxowym My face z zagubionego flexidisca? Dla mnie to też spora petarda :)

ad4 - w części zgranej przeze mnie na cyfrę znajduje się opis Tomka do każdego nagrania - wyciąłem jedynie podziękowania dla sklepu muzycznego za udostępnienie singli (które nadal znajdują się na kasecie). Natomiast sama kaseta był przegrywana z magnetofonu szpulowego i oryginał audycji jest na szpuli - niestety obecnie nie mam jak odsłuchać, jak wygląda początek. Nie ja to nagrywałem, tylko mój Ojciec (ja za młody - jestem niewiele starszy od tych singli ;) i to on tą taśmę ma. W każdym razie dla mnie to jest elementarz i kawał historii, bo to była moja pierwsza taśma i obok bestowki (first harvest 1984-92) pierwsza lekcja prawdziwej muzyki, do ktorej wróciłem zupełnie świadomie jako dorosły człowiek.
Swoją drogą jak czlowiek wspomni, że się rysowało własnoręcznie okładkę tej taśmie na wzór Forever Young dostawiając sugerowaną przez Tomka dwójkę w nazwie, to się łezka kręci - a tę okładkę mam do dziś :)

ad 6 - wywiad przeprowadzono bodaj w 1997, ale głowy nie dam - pierwszy raz na niego trafiłem w sieci w zupełnie innej formie, niż ten plik pdf jakieś 2-3 lata temu i tak mi się po gowie kołacze. http://www.discog.info/ultravox-interview.html stąd wynika data 1997-98 :)

co do przegródki goth - sam piszę na portal gotycki, chadzam na gotyckie koncerty, słucham kapel zimno i nowo falowych, trochę darkwave no i synth - więc jakoś się pod ten ruch podłączyłem ;) Ale wyglądam standardowo, nie uznaję przebieranek czy firmowej czerni - ważna jest muzyka, a nie przynalezność. Po prostu jest dla mnie strasznie dziwne, że słuchając czegoś, czego sluchali moi rodzice w normalnym radiu staję się dla ich rowieśnikow niemalże satanistą jedzącym koty na cmentarzu - nie wiem, czy slyszał Pan o niedoszłym koncercie Diary of Dreams (i 3 innych zespołów) w Kłodzku, który został najpierw odsądzony od czci i wiary jako satanistyczny, a potem zwyczajnie butalnie odłączono artystom prąd... I było po sprawie... O sprawie więcej tu -> http://www.lastfm.pl/group/ELECTRO-ROBOT/forum/58516/_/432070/1

Żeby nie kończyć tak minorowo - wspominam sobie koncert Alphaville w łódzkiej Manufakturze z września 2007 i fajnie było zobaczyć, że nadal na ten zespół jest zapotrzebowanie. Fakt faktem, że było za darmochę, i że nie było już Bernharda ("Alphaville ohne Bernhard ist wie eine Apfelstrudel ohne Apfel" ;), ale i tak się wybawiłem i było jakoś tak przyjemnie, gdy zagrali Golden Feeling czy Apollo na zakończenie. Chociaż "hello Wroclaw" Marianowi nie daruję ;)

Pozdrawiam
A.

środa, 30 lipca, 2008  
Blogger Suzy Andrews said...

Good to have you back Robert,great post love John Foxx,cheers,Mikeyten

środa, 30 lipca, 2008  

Prześlij komentarz

<< Home