Human League - Live 2007
Dzięki tak wspaniałemu wynalazkowi, jakim jest Wielki Zderzacz Hadronów, będziemy mogli w końcu poznać, jak powstała muzyka:) Chociaż powszechnie uznawana jest teoria, że pierwszym brzmieniem było ,,wielkie BUM!", to podobno w kosmosie (w próżni) dżwięku nie słychać.
Więc jak to wszystko - prawdopodobnie - rąbnęło, to i tak jeszcze nikt z nas tego ,,wejścia" nie słyszał:) Schodząc na ziemię - sorry - Ziemię - codziennie jesteśmy bombardowani wszelakim dżwiękiem. Tym przyjemnym dżwiękiem, jak i drażniącym nasze uszy. Ktoś kiedyś powiedział, że muzyka to nic innego, jak uporządkowany hałas. Wszyscy więc słuchamy hałasu, jednak tak ułożonego, że w przypadku odbierania swojej ulubionej muzyki, ów hałas zupełnie nam nie przeszkadza. Często nawet raduje, podnosi na duchu a czasem stwarza w nas nastrój nostalgii... zależy, jak twórca ,,hałasu" go ,,uporządkuje".
Powyższy wstęp może się wydać bez związku z tematem, ale ja jednak uważam grupę Human League za twórców ,,hałasu uporządkowanego". Na myśli mam przede wszystkim ich pierwsze, undergroundowe kompozycje, niewiele przypominające póżniejszą, lukrowato -popową twarz zespołu z Sheffield. Czteroczęściowy ,,The Dignity Of Labour" słuchany po raz pierwszy brzmi
straszliwie chaotycznie, jakby muzycy stracili nagle panowanie nad swoim instrumentarium. Tom Baker oraz Dancevision to już historyczne nagrania, które sprawiają wrażenie pewnego nieładu. W przypadku nagrania Tom Baker wpleciony marsz pogrzebowy stwarza klimat ponurego przygnębienia. Gdyby muzycy nie kontrolowali i nie nadali mu żartobliwego tonu, słuchacz padłby niewątpliwie w deprechę, z której jedynie radosny DARE! mógłby go ocucić. Marsz pogrzebowy, do tego dodane fanfary i brzmienie... otwieranych trumien (chociaż mi się kojarzy bardziej ze skrzypieniem drzwi) - te wszystkie dżwięki grupa Human League składa ,,do kupy" i tworzy ... nagranie z melodią. Może nie jest to industrial - gatunek, w którym znajdziemy więcej takich smaczków, to powyższe nagrania zaliczam do mocno eksperymentalnych.
W roku 1981 po przetasowaniach w zespole i wydaniu jednej z najpopularniejszych płyt z lat 80tych zatytułowanej ,,Dare!" słyszalne już było ujarzmienie hałasu. Na nieszczęście dla niektórych, dżwięki obficie polano lukrem i taki uporządkowany, niezabrudzony, niepodziemny sound kojarzy się obecnie słuchaczom, gdy się wymienia nazwę The Human League.
Niedawno przedstawiłem koncert z roku 1987. W komentarzu, napisanym przez Romance, możemy wyczytać, że po Dare! było już tylko przeciętnie. Sporo racji, proszę szanownego słuchacza, ponieważ ja także mam podobne, krytyczne nastawienie co do płyt Hysteria oraz Crash.
Nagrania podtrzymywały jedynie modę na leciutkie piosenki pop, nie wyznaczały już kierunków, ich płyty nie były natchnieniem dla innych...
Gdy w 1990 roku wydana została płyta ,,Romantic?" jeden z moich znajomych zaśmiał się drwiąco: ,,Że też w tych czasach zachciało im się nadawać taki tytuł". Zaznaczam, że osoba ta także słuchała wtedy muzyki synthpop i nie walczyła z tym nurtem.
,,Romantic?" da się słuchać, jednak brak jej finezji i młodzieżowej przebojowości znanej z Dare. Nagranie z 1990 - Heart Like A Wheel, nie jest złe (świetne wejście), ale refren jest już taki sobie i nie powoduje rozdziawienia gęby z wrażenia.
Nie wiem, jak tam u Was, ale po Dare! najpozytywniej odbieram ich płytę z roku 2001 - Secrets. Mimo tego, że jest to najzwyklejsza płyta elektroniczno-synthpopowa z wyświechtanymi już do bólu patentami, to jednak jest w niej to, czego zapomniano wpakować choćby w płytę ,,Crash". Secrets słucham ,,od dechy do dechy" i jedynie ,,Reproduction", ,,Travelogue" oraz ,,Dare" może się poszczycić u mnie takim wynikiem.
Romance, nie posiadam niestety jak dotąd koncertu Live At The Dome (2003). W zamian jednak przedstawiam koncert z roku 2007 - trio zagrało cały album DARE! w takiej kolejności, jaka jest na płycie studyjnej plus nagrania z pozostałych lat. Koncert odbył się w Royal Concert Hall, jest to miejsce z dobrą akustyką i odbiór był całkiem porządny. Osoba, nagrywająca ten show, siedziała w okolicach rzędu siedzeń od piętnastego do osiemnastego i kilka razy daje się zauważyć nadmierny pogłos, który jednak nie ma wielkiego wpływu na całość materiału.
Nottingham Royal Concert Hall
27 November 2007 (from torrent)
01 Things That Dreams Are Made Of
02 Open Your Heart
03 Sound Of The Crowd
04 Darkness
05 Do Or Die
06 I Am The Law
07 Seconds
08 Love Action
09 Don't You Want Me?
10 Intermission / Hard Times
11 The Lebanon
12 All I Ever Wanted
13 Human
14 Heart Like A Wheel
15 Tell Me When
16 (Keep Feeling) Fascination
17 Mirror Man
18 Being Boiled
19 Together In Electric Dreams
http://www.zshare.net/download/191191928559bafd
http://www.zshare.net/download/191221082d7bb451
Więc jak to wszystko - prawdopodobnie - rąbnęło, to i tak jeszcze nikt z nas tego ,,wejścia" nie słyszał:) Schodząc na ziemię - sorry - Ziemię - codziennie jesteśmy bombardowani wszelakim dżwiękiem. Tym przyjemnym dżwiękiem, jak i drażniącym nasze uszy. Ktoś kiedyś powiedział, że muzyka to nic innego, jak uporządkowany hałas. Wszyscy więc słuchamy hałasu, jednak tak ułożonego, że w przypadku odbierania swojej ulubionej muzyki, ów hałas zupełnie nam nie przeszkadza. Często nawet raduje, podnosi na duchu a czasem stwarza w nas nastrój nostalgii... zależy, jak twórca ,,hałasu" go ,,uporządkuje".
Powyższy wstęp może się wydać bez związku z tematem, ale ja jednak uważam grupę Human League za twórców ,,hałasu uporządkowanego". Na myśli mam przede wszystkim ich pierwsze, undergroundowe kompozycje, niewiele przypominające póżniejszą, lukrowato -popową twarz zespołu z Sheffield. Czteroczęściowy ,,The Dignity Of Labour" słuchany po raz pierwszy brzmi
straszliwie chaotycznie, jakby muzycy stracili nagle panowanie nad swoim instrumentarium. Tom Baker oraz Dancevision to już historyczne nagrania, które sprawiają wrażenie pewnego nieładu. W przypadku nagrania Tom Baker wpleciony marsz pogrzebowy stwarza klimat ponurego przygnębienia. Gdyby muzycy nie kontrolowali i nie nadali mu żartobliwego tonu, słuchacz padłby niewątpliwie w deprechę, z której jedynie radosny DARE! mógłby go ocucić. Marsz pogrzebowy, do tego dodane fanfary i brzmienie... otwieranych trumien (chociaż mi się kojarzy bardziej ze skrzypieniem drzwi) - te wszystkie dżwięki grupa Human League składa ,,do kupy" i tworzy ... nagranie z melodią. Może nie jest to industrial - gatunek, w którym znajdziemy więcej takich smaczków, to powyższe nagrania zaliczam do mocno eksperymentalnych.
W roku 1981 po przetasowaniach w zespole i wydaniu jednej z najpopularniejszych płyt z lat 80tych zatytułowanej ,,Dare!" słyszalne już było ujarzmienie hałasu. Na nieszczęście dla niektórych, dżwięki obficie polano lukrem i taki uporządkowany, niezabrudzony, niepodziemny sound kojarzy się obecnie słuchaczom, gdy się wymienia nazwę The Human League.
Niedawno przedstawiłem koncert z roku 1987. W komentarzu, napisanym przez Romance, możemy wyczytać, że po Dare! było już tylko przeciętnie. Sporo racji, proszę szanownego słuchacza, ponieważ ja także mam podobne, krytyczne nastawienie co do płyt Hysteria oraz Crash.
Nagrania podtrzymywały jedynie modę na leciutkie piosenki pop, nie wyznaczały już kierunków, ich płyty nie były natchnieniem dla innych...
Gdy w 1990 roku wydana została płyta ,,Romantic?" jeden z moich znajomych zaśmiał się drwiąco: ,,Że też w tych czasach zachciało im się nadawać taki tytuł". Zaznaczam, że osoba ta także słuchała wtedy muzyki synthpop i nie walczyła z tym nurtem.
,,Romantic?" da się słuchać, jednak brak jej finezji i młodzieżowej przebojowości znanej z Dare. Nagranie z 1990 - Heart Like A Wheel, nie jest złe (świetne wejście), ale refren jest już taki sobie i nie powoduje rozdziawienia gęby z wrażenia.
Nie wiem, jak tam u Was, ale po Dare! najpozytywniej odbieram ich płytę z roku 2001 - Secrets. Mimo tego, że jest to najzwyklejsza płyta elektroniczno-synthpopowa z wyświechtanymi już do bólu patentami, to jednak jest w niej to, czego zapomniano wpakować choćby w płytę ,,Crash". Secrets słucham ,,od dechy do dechy" i jedynie ,,Reproduction", ,,Travelogue" oraz ,,Dare" może się poszczycić u mnie takim wynikiem.
Romance, nie posiadam niestety jak dotąd koncertu Live At The Dome (2003). W zamian jednak przedstawiam koncert z roku 2007 - trio zagrało cały album DARE! w takiej kolejności, jaka jest na płycie studyjnej plus nagrania z pozostałych lat. Koncert odbył się w Royal Concert Hall, jest to miejsce z dobrą akustyką i odbiór był całkiem porządny. Osoba, nagrywająca ten show, siedziała w okolicach rzędu siedzeń od piętnastego do osiemnastego i kilka razy daje się zauważyć nadmierny pogłos, który jednak nie ma wielkiego wpływu na całość materiału.
Nottingham Royal Concert Hall
27 November 2007 (from torrent)
01 Things That Dreams Are Made Of
02 Open Your Heart
03 Sound Of The Crowd
04 Darkness
05 Do Or Die
06 I Am The Law
07 Seconds
08 Love Action
09 Don't You Want Me?
10 Intermission / Hard Times
11 The Lebanon
12 All I Ever Wanted
13 Human
14 Heart Like A Wheel
15 Tell Me When
16 (Keep Feeling) Fascination
17 Mirror Man
18 Being Boiled
19 Together In Electric Dreams
http://www.zshare.net/download/191191928559bafd
http://www.zshare.net/download/191221082d7bb451
3 Comments:
Robert
Thanks for Human League downloads. Do you have any more 2007/2008 shows please?
currently it everything I have.
If I find more, uploaded it.
ROb.
Robert- hope all is well- just stopped in to say hello since I don't very often- I just caught a posting of Breaking The Silence by The Opposition... any chance of re-uploading it for me?
Prześlij komentarz
<< Home