niedziela, 12 lutego 2012

Whitney Houston 1963 - 2012

Wprawdzie blog ostatnio odszedł od tematyki ,,lata osiemdziesiąte", skupiając się bardziej na mdłej dla niektórych scenie synthpop, to jednak grzechem by było nie dać skromnej wzmianki o śmierci Whitney Houston, która zmarła w sobotę 11 lutego 2012 roku.
Osobiście piosenkarkę polubiłem za jeden utwór, który oczywiście był sporym przebojem w latach 80tych - I Wanna Dance With Somebody. Wkurzała mnie za to kompozycja z filmu Bodyguard, której wszędzie było tak pełno, jak śniegu na mojej ulicy dzisiaj.
Tak czy inaczej - odeszła jedna z największych gwiazd lat 80tych, nagrania pozostają na zawsze.




2 Comments:

Blogger TOM said...

Taaak, masz rację. Jedna z największych gwiazd już dla nas nie zaśpiewa. Ja też ją polubiłem za "I wanna dance with somebody" i jakoś tak za "So emotional", jest jeszcze kilka dobrych kawałków, sentymentem jednak darzę głównie 2 pierwsze albumy. Fanem gospel nie byłem i pewnie już nie zostanę a raczej bliżej mi do popu więc wolę lżejsze kawałki. No szkoda, babka i piękna i utalentowana że można jej było tylko pozazdrościć ale jak widać nie wszystko było takie cacy.
No widzę że kolega Rob znów stuka po klawiaturze, i dobrze, tak trzymać. Ja wczoraj odśnieżałem ze 40 minut wokół chatynki ale widoki przednie, szkoda że dzisiaj już powoli odwilż nadchodzi bo świat dookoła mniej bajkowy... - no może nie do końca bo pisząc te słowa cichutko dochodzą mnie dźwięki jednej z moich ulubionych kapel - Icehouse. Jest dobrze, szkoda że tak mało nowości, a nie przepraszam - koleżanki z pracy katują mnie jakimś brazylijczykiem nosa nosa a mi to z nosa.....

czwartek, 16 lutego, 2012  
Blogger RObert POland said...

Haha, nosanosa i u mnie to wałkują :D

Zima ze śniegiem była krótka, ale była - więc teraz czekać tylko na wiosnę

piątek, 17 lutego, 2012  

Prześlij komentarz

<< Home