piątek, 11 marca 2011

The Human League: Brzmienie wiary XXI wieku

,,Kiedy dorastałem, Roxy Music było najważniejszą rzeczą w moim życiu" - mówi Philip Oakey, który wraz z Iggym Pop był właścicielem najbardziej rozpoznawalnych, smętnie brzmiących barytonów w muzyce pop.
,,Gdy pewnego dnia zobaczyłem ogłoszenie nowego albumu Roxy Music ,,Manifesto" (1979), od razu spodobał mi się tytuł i pomysł, że jest to ich manifest, w który wierzyli." Wokalista przyznaje, że ten album zainspirował go do wymyślenia tytułu dla najnowszego krążka The Human League. Słowo ,,Credo" oznacza w języku łacińskim ,,wiara". Jest to ukłon dla fanów, którzy nigdy nie przestali wierzyć w zespół od czasu, gdy Human League ostatnią swoją płytę wydał dziesięć lat temu.

Oakey zapowiada, że  ,,Credo" to pierwszy album w następnym stadium ewolucji The Human League. Jedenaście utworów brzmi jak klasyczny The Human League, lecz zarazem są to nagrania zagrane nowocześnie na miarę dwudziestego pierwszego wieku. Na szczęście trio nie posunęło się do tworzenia  popłuczyn masowo produkowanych przez The X  Factor.
,,Musimy być nieco prymitywni" - mówi o swojej muzyce wokalista The Human League. Dzięki temu nagrania na Credo są chwytliwe, łatwo dostępne, z niezłymi melodiami. Może brak tutaj hitów na miarę Don`t You Want Me (Oakey tak naprawdę nigdy nie uważał tej piosenki za przebojowej i uważał ją za najmniej ulubioną na Dare!), jednak dziś przesłuchałem Credo cztery razy i nadal nie mam dość.
 Zespół klasyfikuje swój najnowszy album w kategorii pop. Może to być dość mylne w  obecnych czasach skojarzenie. 


,,Pop zawsze dla nas oznaczał muzykę, której nie słyszałeś wcześniej. Teraz to tylko rozrywka na sobotni wieczór"

Susanne Sulley, wokalistka The Human League mówi, że wyróżniają się w muzyce pop pod każdym względem.
 "Ludzie myślą, że muzyka pop to  X Factor i S Club 7. My nadal tęsknimy za Roxy Music, Davidem Bowie, Donną  Summer i Chic w wersji pop. Jest nas trzech, z czego dwóch  nigdy nie napisało piosenki i nie gra na żadnych instrumentach.". Słuchając najnowszego albumu The Human League pragnąłbym, aby Credo stało się nowym wyznacznikiem w tej kategorii.

                        Ludzie nocy

Jest takie miejsce o którym nocni ludzie wiedzą
jest takie miejsce gdzie tylko ludzie nocy chodzą.
Przymierzcie swoje spódnice i spodnie
Załóżcie swoje najlepsze sukienki i bluzki
Czas wyjść z domów.
Czy musimy chodzić w koło niczym myszy?
Jesteśmy ludżmi, nie tylko stworzeniami.
Możemy zmienić nasze cechy.
Myśl tak, jak dzieci nie lubiące nauczycieli,
Pozwól, by śmiech stał się Twoim duchem.

Zostaw swoje płatki kukurydziane w zamrażarce,
zostaw swoje czekolady i firmowe sery.
Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara
A duszy daj to, co jej sprawia przyjemność.

Ucieknij daleko od codziennego żalu
Znajdż pocieszenie u kogoś, za kim tęsknisz
Oto nasze pokolenie, które Ciebie nie zawiedzie
dołączcie do nas przyjaciele, witamy Was!
Poznajcie ludzi nocy.

Syntezator. Egzotyczny instrument, do którego z pogardą odnosiło się wielu muzyków rockowych. Pod koniec lat siedemdziesiątych syntezatory w końcu staniały o tyle, że można było sobie pozwolić na zakup bez obaw o zrujnowanie budżetu. Był jednak pewien problem - tworzenie muzyki na tych instrumentach nie było rozpowszechnione, a wręcz napiętnowane przez ludzi, słuchających wciąż rocka i muzyki punk.
Całkowite odrzucenie gitar i stanie przy instrumentach klawiszowych było w tamtych czasach nie lada odwagą i wyzwaniem dla świata. Jedna z ikon brytyjskiego synthpopu - The Human League, na początku swojej działalności była wręcz atakowana przez punków, którzy lekceważąco wyrażali się o nich w prasie, a i na koncercie zdarzały się niemiłe dla zespołu ,,rzuty do celu".
Nie wszyscy jednak mówili o nich lekceważąco. The Human League i ich muzykę nazywano ,,futurystyczną" ,,undergroundową", a sam David Bowie powiedział po jednym z koncertów, że ten zespół to przyszłość muzyki pop.

,,Naprawdę myślałem, że to, co robimy jest nową formą muzyki popularnej i nie mogłem zrozumieć, dlaczego jeszcze nie każdy był na pokładzie" - mówi o tamtych czasach jeden z założycieli zespołu Martyn Ware.

Wytwórnia płytowa oraz  menadżer  Bob Last zawsze mieli wizję, że Human League będzie jednym z pierwszych zespołów ,,synthpopowych", którym uda się wydać przebojowy singel. Niestety, wciąż mieli pecha, a Gary Numan i jego hit ,,Are Friends Electric?" tylko dopełnił czarę goryczy. Bob Last zaczął ,,spiskować" z wytwórnią Virgin oraz wokalistą Philem Oakeyem, by usunąć Ware i Marsh`a z grupy i stworzyć z Human League ,,fabrykę hitów".

Po przetasowaniach w zespole i wydaniu jednej z najlepszych płyt synthpopowych lat osiemdziesiątych zatytułowanej Dare, z ,,brudnego, eksperymentalnego i podziemnego" Human League nie pozostało prawie nic.
Poza tym sukces płyty wyzwolił u niektórych, często mało oryginalnych muzyków - naśladowców, chęć szybkiej sławy. Wykonawcy masowo zaczęli używać syntezatorów do muzyki pop.  W latach 1982 -1985 nastąpiła eksplozja muzyków  znanych z  wydania jednego przeboju (One Hit Wonder), którzy z prawdziwymi prekursorami syntezatorowego brzmienia mieli niewiele wspólnego. Po prostu wykorzystali modę na ten instrument, niestety - większość wykonawców przyczyniła się do szybkiego upadku i zatarcia granicy między ,,czystym elektronicznym graniem", a zwyczajną muzyką pop. W końcu doszło do sytuacji, gdy muzyka zespołów, które wypłynęły na tej fali, stała się nudna i mało rewolucyjna. ,,Nowi romantycy" Spandau Ballet i Duran Duran oraz wielu innych utknęli w połowie drogi i nie za bardzo potrafili sprecyzować, w jakim iść dalej kierunku.

Muzykę, która miała być rewolucją, przełomem i czymś, co miało się rozwijać, najzwyczajniej ,,trafił szlag" jeszcze w połowie lat osiemdziesiątych. Wydawać by się mogło, że synthpop i grupy takie jak The Human League przykryje kurz zapomnienia i niewielu będzie chciało powracać do tamtych czasów.

                 Zaskakująco udany album.

The Human League - Credo

Wyznawcy wiary:
Phil Oakey
Susanne Sulley
Joanne Catherall

Nagranie ,,Night People" nie wróżyło nic dobrego. Doskonale pamiętam, jaki zawód przeżyłem, gdy na Youtube, dość marnej jakości zaprezentowano nagranie z koncertu, gdzie mogliśmy posłuchać piosenki o ludziach nocy. Recenzja w MOJO również nie zapowiadała, byśmy oczekiwali czegoś dobrego.
Zapomnijcie o kiepskim, koncertowym  wykonaniu Night People. Album Credo w całości  prezentuje się jako pulsująca, elektroniczna, żywiołowa i co najważniejsze  bez smęcenia i nostalgii muzyka rodem z Sheffield. 
 Jest to zaskakująco udany album, gdzie wszystkie jedenaście piosenek ustawione są w jak najlepszej kolejności. Chociaż pierwsze dżwięki nagrania otwierającego album ,,Never Let Me Go" spowodują u niejednego grymas niezadowolenia, to z każdą minutą jest coraz lepiej. 
 Muzyka piekielnie rytmiczna, singlowy Night People już nie drażni, lecz jest świetnym pomostem między utworem rozpoczynającym, a  następnym - ,,Sky" - to piosenka będąca refleksją na temat przeszłych związków i dziewczynie tracącej kochanka .  Typowy Human League przewija się zresztą w każdej z jedenastu kompozycji elektronicznych weteranów z Sheffield.

  
Kiler-ów 2-óch: Egomaniac, Privilege.

Egomaniac ma w sobie jakiś magnes, który pokochałem od pierwszego odsłuchu. Marszowy rytm, trochę pompatyczny w swoim wyrazie, jednak mi najbardziej podchodzi. No i ten refren, który może nie przyćmi fantastycznych nagrań z Dare!, ale tu nie o to chodzi... Zespół nie zniżył się do tworzenia ,,przytupajek" na jedno kopyto, gdzie co chwila mówilibyśmy: ,,O, to jest jak drugie Keep Felling" lub ,,Empire State Human".
 Chociaż w drugim killerze zatytułowanym Privilege jest coś z Reproduction (te zapy w tle - nie wiem, jak określić te dżwięki, chodzi mi o te ,,ciapania" (mało fachowy termin :)), które znamy z nagrania Almost Medieval).

Oczywiście nie każdy może się zgodzić z wyżej wymienionymi killerami. Dla innych będzie to dajmy na to ,,Electric Shock" i ,,Night People". Jeszcze inni priorytetowo puszczą sobie Sky i Get Together.

Właściwie na tym już mogę zakończyć moje wywody, bo i tak już wiadomym jest, że Credo dostatecznie mnie przekonało, a Human League znów udowodniło, że jednak da się jeszcze coś wykrzesać z syntezatorów mimo upływu tylu lat. Nie wiem też jak Wy, ale ja czuję jakiś niedosyt - te jedenaście nagrań to zdecydowanie za mało! Ale może na tym cała magia polega - by odtworzyć Credo raz jeszcze.
Get together!

29 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Credo- najlepsza od lat płyta Human League, tylko single źle wybrali. Najlepszy to wg mnie juz 3 singiel czyli Egomaniac, ale to singiel w Germanii i chyba w Austrii oraz Szwajcarii.
Wyrózniam Electric Shock, nogi same podskakuja,to kawałek b.taneczny na singiel i do remiksowania.
Romance

piątek, 11 marca, 2011  
Blogger Unknown said...

jest jak najbardziej ok!, Muzyka z Credo będzie tworzyła świetne tło w okresie wiosennych wypadów w plener, kiedy cała przyroda budzi się do życia po mroźnej i długiej zimie, materiał na Credo ma w moim odbiorze bardzo pozytywny klimat i świetnie nastrajać będzie mnie w codziennej drodze do pracy. Klimatycznie przypomina mi jakoś ostatnią produkcję od Goldfrapp - Head First z ubiegłego roku.
Robert kolejna świetna recenzja - trzymaj tak dalej !!!

sobota, 12 marca, 2011  
Blogger Zbyszek F. said...

sensowna recenzja, ten album to prezent dla wszystkich wiernych fanów, dla których THL to nie żaden pop-banał, tylko zespół z wizją, który w dużej mierze odmienił muzykę przełomu lat 70 i 80 i ma ogromny wpływ na to, co dzieje się dzisiaj. pozdrawiam!

niedziela, 13 marca, 2011  
Blogger RObert POland said...

Egomaniac to trzeci singel ,,nowego" THL, z sampli obiecująco wypada wersja instrumentalna:

http://www.djtunes.com/#/the-human-league/egomaniac

Nagrania są niby w całości - gdy się przerwie, należy docisnąć PLAY, wtedy leci utwór dalej (na tym pasku na samym dole strony)

ROb.

PS. Nie wszystkim się jednak Credo podoba, szczególnie w Wlk. Brytanii na forach toczy się już walka na noże i toporki :)

niedziela, 13 marca, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

Credo - dźwiękowy koszmar.
Lodowata maniera Phila Oakey osiągnęła stan autoparodii i jego komicznie pretensjonalne wokale podkreślają jeszcze wątłe piski koleżanek.
The Human League w wersji damsko-męskiej zaczęli się i... skończyli wraz z płytami Dare i Love And Dancing (wydanej pod szyldem The League Unlimited Orchestra). Po drodze (fatalnie zmasterowana) płyta Octopus i - do widzenia.
Credo - z tandetną produkcją nawiązującą do lat 90. (a jakże - właśnie zaczyna się moda ta ten okres) i miałkimi kompozycjami to moja pierwsza kandydatka na najgorszy album 2011.
Zaskakujące, że Pet Shop Boys niezmiennie szukają (i znajdują) coś nowego (vide: Muzyka do baletu The Most Incredible Thing (premiera 14 marca) czy płyta Battleship Potemkin z Dresdner Sinfoniker), natomiast trio The Human League odgrzewa dawno pogryzione, przeżute i wyplute hamburgery.

[Paweł Łopatka]

poniedziałek, 14 marca, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

Proszę wybaczyć - znalazłem tekst.

Panie Robercie: nie mogę znaleźć u Pana wyszukiwarki. Proszę o wiadomość, jak wyszukiwać interesujących mnie artystów.

Pzdr. [Paweł Łopatka]

wtorek, 15 marca, 2011  
Blogger RObert POland said...

Na samej górze jest taki srebrny pasek obok pomarańczowej literki B
- Tam wpisujemy nazwę i lupę (lub ENTER) na klawiaturze.

Ostrzegam: moje stare posty mogą spowodować u Pana zniesmaczenie - te teksty z 2006 roku czytam obecnie z wielkim zażenowaniem (sporo nieścisłości i takie, krótkie teksty by zapchać miejsce).

Kiedyś miałem zamiar to archiwum usunąć...

wtorek, 15 marca, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

Proszę nie usuwać - to prawda o Pana myśleniu.

Radziłbym natomiast wprowadzić stosowane powszechnie - odzwierciedlające Pańskie aktualne podejście do rzeczy - komentarze poniżej tekstów. Byłoby (będzie) to uczciwe i bardzo interesujące.

Pzdr. [Paweł]

wtorek, 15 marca, 2011  
Blogger Zbyszek F. said...

zupełnie nie wiem, w którym miejscu słychać tam lata 90, prawdę mówiąc na moje to THL zupełnie lat 90 nie zarejestrowało (i dobrze!). melodiom Credo brakuje faktycznie polotu Dare czy nawet Octopus, ale rekompensuje to powrót do klimatów Reproduction i Travelogue. mnie to cieszy, bo przypomina o alternatywnych korzeniach zespołu.

głos Oakleya NIGDY nie brzmiał tak dobrze.

no ale każdy ma inne uszy, na szczęście zresztą :)

wtorek, 15 marca, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

Do Zbyszka:

Jak doskonale wiesz - rewolucji dokonali panowie z pierwotnego składu, którzy przepoczwarzyli się w BEF i Heaven 17. Szczęśliwym zrządzeniem losu Dare produkował genialny Martin Rushent. Tam wprawdzie rewolucji nie ma; są za to wybitne piosenki pop.

Na czym, według Ciebie, polega 'ogromny wpływ' HL na to, co dzieje się dzisiaj?

[Paweł Łopatka]

wtorek, 15 marca, 2011  
Blogger Zbyszek F. said...

słyszę, że Egomaniac trochę podrasowany na cele singlowe...

a co do remiksów.. poza chyba ulubionym przez większość Never Let me Go /Italo Connection/ bardzo lubię ten nieoficjalny: http://soundcloud.com/soundhog/the-human-league-night-people-soundhog-remix

był dopuszczony do darmowego pobrania, ale tylko przez 100 osób, szukam tego po sieci, ale nie mogę znaleźć, może ma to Pan u siebie, Panie Robercie?

wtorek, 15 marca, 2011  
Blogger Zbyszek F. said...

och wiem, naturalnie, że BEF to geniusze. ale fakt, że zespół przetrwał po ich odejściu i zdziałał tak wiele jest przecież wystarczającym argumentem, że Phil & Co. to nie była grupka przypadkowych szansonistów. a i przypisywanie całości zasług Rushentowi wydaje mi się przesadne. jeśli by tak było, to i z 'Romantic?' zrobiłby arcydzieło ;)

dowody wpływu? praktycznie u każdej formacji electro naszych czasów. i nikt się tego nie wypiera, a wręcz dumny jest z takich porównań.

wtorek, 15 marca, 2011  
Blogger RObert POland said...

Zbyszek F:
Oto krótka instrukcja obsługi, jak nielegalnie pobrać dżwięk z soundcloud.

Wchodzimy na stronę

http://offliberty.com/

tam wklejamy w wiadome miejsce link

http://soundcloud.com/soundhog/the-human-league-night-people-soundhog-remix

czekamy, aż trochę strona ,,zmieli" i przerobi to na mp3

pobieramy.

Najlepiej przy rozpoczęciu pobierania (zapisz jako...) otagować mp3-kę sensownie, ponieważ docelowo wyskakują jakieś cyferki.

ROb

wtorek, 15 marca, 2011  
Blogger Zbyszek F. said...

ło kurcze - to naprawdę działa ta 'strona do mielenia', DZIĘKUJĘ :))

jest od wczoraj pełna wersja teledysku do Never Let Me Go, i też powoduje dyskusje, spory. i dobrze! moim zdaniem świetne, dziwaczne, trochę okropne i trochę piękne. jak i całe THL :)

http://www.youtube.com/watch?v=qjtzJZ0f6Ac

wtorek, 15 marca, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

Do Zbyszka:

Nawiązania do Reproduction i Travelogue... Rozumiem i szanuję Twoją pasję, tutaj jednak pozwolę sobie podziękować Buddzie za dar kultury osobistej.

Credo ma tyle wspólnego z wym. przez Ciebie płytami, ile Godzilla z Jeziorem łabędzim.

[Paweł Łopatka]

wtorek, 15 marca, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

Panie Robercie,

Bardzo dziękuję za wskazówkę.

[PŁ]

wtorek, 15 marca, 2011  
Blogger RObert POland said...

Z innej beczułki:
są już sample nagrań z All You Need Is Now Duran Duran (wersja CD)

Cóż, Other People Lives oraz Too Bad You're So Beautiful to następne skoczne piosenki, natomiast spory zawód jeżeli chodzi o A Diamond In The Mind oraz Return To Now - to zaledwie minutowe wypełniacze, których nawet piosenkami nazwać nie można ... :/

http://www.amazon.co.uk/All-You-Need-Is-Now/dp/B004RLXQIQ/ref=ntt_mus_ep_dpd_1

wtorek, 15 marca, 2011  
Blogger Zbyszek F. said...

hmm, te orkiestrowe miniaturki całkiem ładne, szpanerskie i zadufane w sobie DD pełną gębą, ale mi się zdaje, że pozostanę przy okrojonej wersji 'z itunes' :)

wtorek, 15 marca, 2011  
Blogger peiter said...

gdzieś odsluchałem sample kolejnych dodatków, z innych wydań nowej plyty DD : "Networker Nation"
"Early Summer Nerves"
"Too Close To The Sun"
i z pobieznego pzresłuchania wychodzi, ze sa one słabsze niż Other People Lives i Too Bad You're So Beautiful. Wogole to cholera za dużo tych wydań :( pachnie mi to wyciaganiem kasy

środa, 16 marca, 2011  
Blogger RObert POland said...

Duran Duran - All You Need...(2011).rar
już w sieci (14 nagrań)

piątek, 18 marca, 2011  
Blogger peiter said...

No jest! Narazie znalazlem kolekcje po 82MB... może ktoś wrzuci pliki flac... ech, i tak pobiegnę do sklepu po oryginał. Jest ogień psze państwa :) Te nowe kawałki troszke przypominają Stranglers z ostatnich lat - jest rockowo jak dawno nie bylo :)

piątek, 18 marca, 2011  
Blogger RObert POland said...

Na Burningflameblog ukazała się notka o niejakim Champagne Riot.

Myślę sobie - znowu jakieś smętne podróby lat 80tych. Jednak dość szybko wpadły mi w uszy lekkie Heart Stab i niesamowity A Friend Of A Friend.

Do posłuchania:

http://www.champagneriot.com/

sobota, 19 marca, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

hmm... klasyczne The Human League w sensie kompozycyjnym - niestety album jest jakis moim zdaniem niedorobiony - brzmi jak demo tego albumu. Night People to był dla mnie singiel killer - wypasiony numer! Calośc mnie rozczarowała ;o( Blancmange biją ich na głowę! Chlopaki z Mirrors kompletnie ;o)

poniedziałek, 21 marca, 2011  
Blogger peiter said...

Ok. W sieci jest już komplet bonusow DD. "Networker Nation" wchodzi mi bezproblemowo. Kawałkom "Early Summer Nerves" i "Too Close To The Sun" mówimy zecydowone robotnicze NIE.

środa, 23 marca, 2011  
Blogger RObert POland said...

"Networker Nation" zaczyna się jak Woodpeckers From Space, ,,Early Summer Nerves" - nie jest takie złe, mi się podoba, ale Too Close To The Sun brzmi okropnie - chodzi mi o wokal Le Bon`a.
Dobrze, że nie puszczono tych bonusów na normalną wersję płyty,zepsułoby to przyjemność słuchania od dechy do dechy, jak to mówią czytelnicy.

środa, 23 marca, 2011  
Blogger peiter said...

..no i jeszcze "Networker..." z letka Kraftwerkiem zalatywuje

czwartek, 24 marca, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

No, dobra, a teraz z zupełnie innej beczki: ma ktoś nowe dzieło Johna Foxxa?
Romance

piątek, 25 marca, 2011  
Blogger RObert POland said...

Od dziś już jest Foxx na torrentach

czwartek, 31 marca, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

Wszystkiego dobrego życzę prowadzącemu bloga w te Święta Wielkanocne..oraz czytelnikom i komentatorom...haha tak trzymać-MUZYCZNIE...JOHAN1967

poniedziałek, 25 kwietnia, 2011  

Prześlij komentarz

<< Home