czwartek, 8 marca 2012

The Stranglers : Piętnaście kroków do nieba

,,Zanim nas powieszą, wysłuchajcie tej płyty"- zdaje się mówić okładka najnowszego albumu Dusicieli.
Szczerze mowiąc, w ostatnich miesiącach trwa ,,susza" w kręgach syntezatorowego popu, Vince Clarke i Martin Gore nagrali coś takiego, że śmiech mnie ogarnia (takie pobrzękiwania to ja sam dziesięć lat temu na syntezatorze ,,tworzyłem", ale fani jak zwykle łykną WSZYSTKO).

Zażenowany tym, co wysmażyli dwaj kumple z Basildon, zacząłem się rozglądać za czymś, co brzmi naturalniej i bardziej ,,staroświecko". Wybór padł na grupę The Stranglers (niestety już  bez wokalisty Hugh Cornwella), ale to już ich sprawy i problemy.

Grupę pokochałem za ,,Midnight Summer Dream", płyty ,,Feline" oraz ,,Aural Sculpture" (nagranie North Winds z tej drugiej wymienionej płyty do dziś unosi mnie w świat tęsknoty, odrzucając terażniejszość precz).
Nawet ,,Always The Sun" który przejadł mi się przez obecnie nadające stacje radiowe, ma swój niepowtarzalny nastrój.. chociaż było to już jedno z ostatnich nagrań tego ,,rasowego" Stranglers. Póżniej spadło moje (i chyba nie tylko moje) zainteresowanie zespołem - lata dziewięćdziesiąte jak wiemy, nie były łaskawe dla wielu naszych idoli.
Obecnie dinozaury wracają do łask, a jak dodatkowo tworzą ,,po staremu", to dlaczego nie przyjąć ich z otwartymi ramionami? Poza tym nie ma czego słuchać - niektórym wystarczy, że podniecają się słuchając dziadowskich melodyjek w telewizyjnych reklamach.Wiem, że żyjemy w czasach, gdy wszyscy idą na łatwiznę, ale do kurki nędzy, iść na skróty nie powinno oznaczać ,,bierz wszystko, co ci podsuną".

Wszystkim zniesmaczonym proponuję najnowszy album Stranglers, zatytułowany Giants. Najlepiej zacząć od singlowego nagrania ,,Time Was Once On My Side", a po nim ,,15 Steps" - chwytliwe utwory, które zagrane na ,,starą modłę", wcale nie brzmią jak pamiątki pana archeologa. No dobrze, może i brzmią, ale nie wywołują uśmiechu politowania, tak jak VCMG.

Brakuje jednak na albumie odjazdowych perełek w stylu ,,La Folie" czy choćby ,,Midnight Summerdream" - nagrania, które są ze mną na resztę marnego życia. Jest za to powrót do  Stranglers z lat siedemdziesiątych i myślę, że wielu weteranów gitarowego grania wysłucha tej płyty z przyjemnością.

Obecnie grupa Stranglers funkcjonuje w składzie: Jet Black - perkusja, JJ Burnel - gitara basowa i wokal, Dave Greenfield - instrumenty klawiszowe, oraz Baz Warne - gitara i wokal.

http://soundcloud.com/top-button-digital/sets/the-stranglers-giants-1/

Stranglers with Hugh Cornwell: Fotogaleria 





7 Comments:

Anonymous Sylomiki said...

Mi średnio podchodzi, ale to kwestia gustu, zawsze to coś innego. Ale "do kurki nędzy" to ze dwadzieścia lat nie słyszałem nadal brzmi dobrze cha cha cha. Ja ostatnio The Present Moment - Loyal To A Fault kawał ładnego grania polecam. Pozdro Sylomiki.

czwartek, 08 marca, 2012  
Blogger RObert POland said...

Sylomiki, skąd to wytrzasnąłeś?
The Present Moment przypadł mi do słuchu już od pierwszych taktów, no proszę, jednak coś się dzieje i zawsze można na Ciebie liczyć.

ROb

czwartek, 08 marca, 2012  
Anonymous Sylomiki said...

Czysty przypadek, tak jak często u mnie bywa, okładka mnie zainteresowała i proszę bardzo muza jak trzeba. Wcześniejsze dwie płyty też nawet. Miłego słuchania i chyba powoli już wiosna idzie, choć na jeziorze lód ma ciągle trzydzieści centymetrów.

czwartek, 08 marca, 2012  
Blogger peiter said...

Stranglers - chyba mój najukochańszy zespoł na tym łez padole. Najczęściej też widziany na żywca. Płyta nie genialna, ale trzyma poziom. Zreszta - tak naprawdę całym życiem dusicieli są nieustanne rundy koncertowe, ...tylko ten Jet Black.. 74lata.. przedwczoraj znowu wzięła go karetka z proby tuż przed koncertem...

środa, 14 marca, 2012  
Anonymous Rambul said...

Też muszę zainteresować się wspomnianymi płytami, bo ostatnio grzebię się tylko w starociach. A coraz trudniej wynaleźć ciekawe rzeczy z lat osiemdziesiątych, które nie byłyby powszechnie znane.
Pozdrawiam

poniedziałek, 26 marca, 2012  
Anonymous Sylomiki said...

Rambul i tak kawał dobrej muzy na Swoim Blogu Puszczasz, Gratuluję. Jeszcze może coś takiego ruska grupa Fear Of Grace - Twelve Octobers. No mało tego, że mają dobre i czyste serwery, to jeszcze muzę tworzą całkiem całkiem, a kawałek Hello, Goodbye no jak dla mnie perełka. Polecam Sylomiki.

wtorek, 27 marca, 2012  
Blogger gjon said...

W swojej podróży po dyskografii Stranglersów trafiłem i na tę płytę. Jako fan bardzo wczesnych brzmień wynudziłem się trochę za bardzo przy jej odtwarzaniu, a zauważyłem jedną niepokojącą cechę - przestali ciekawić kompozycjami. Ich muzyka stała się zbyt zwykła, wyblakła z pomysłów i nie dość, że ich rock zauważalnie zwolnił, to jeszcze nie słyszę w nim tego co ich tak mocno wyróżnia na wcześniejszych krążkach - zaskakującego jak na rockmenów poszukiwania niecodziennych połączeń nut. Mówiąc wprost - ich muzyka również się zestarzała.

sobota, 26 stycznia, 2013  

Prześlij komentarz

<< Home