sobota, 14 lutego 2009

Depeche Mode - Live In Paris 1982

Rok 1982 to okres, w którym nastąpiły poważne zmiany w zespole. Alan Wilder zastąpił Vince`a Clarke`a i ruszył z Davem, Andym i Martinem w pierwszą europejską trasę koncertową Depeche Mode. Wystąpili w Madrycie, Sztokholmie, Hamburgu, Hanowerze, Berlinie, Rotterdamie, Oberkorn, Paryżu oraz Mechelen.
Ich występ w Paryżu był ostatnim we Francji na najbliższe dwa i pół roku.
,,Ludzie są tam tak nieprzyjażnie nastawieni. Jestem pewien, że to ma coś wspólnego z naszą nazwą" - mówił Dave Gahan - ,,No wiesz, nie bardzo chciałbym oglądać grupę o nazwie Odzież Damska".
Grupa zaprezentowała swoje utwory z debiutanckiego albumu ,,Speak & Spell" (chociaż nagranie Shout wtedy na longplayu się nie ukazało), oraz parę piosenek z niewydanej jeszcze płyty ,,A Broken Frame".
Godnym uwagi jest tu nagranie otwierające bootleg - piosenka Shout ma o wiele głębszą aranżację, przez co brzmi ciekawiej, niż w wersji studyjnej. Dalej jest poprawnie, ale i bez rewelacji. Nagranie Puppets obnaża playback, przez jednych akceptowany, a przez innych wyklinany.
New Life jak zawsze porywa do tańca, See You wprowadza nutkę nostalgii, a Meaning of Love (hehe, zwróćcie uwagę na ten ,,korkociąg" - sample na początku nagrania :D) oraz What`s Your Name wywołują uśmiech na mojej facjacie - Dave dziś wspomina, że What`s Your Name to jedno z nagrań, przez które obecnie z chęcią zapadł by się pod ziemię.

Bootleg przedstawia Depeche Mode od ich młodzieńczej, naiwnej i pryszczatej strony. Brak tutaj rozpraw Martina Gore o Bogu, grzechu, miłości... brak pretensjonalnych okrzyków YEAH! ukrzyżowanego Dave`a, nie usłyszymy także rozszalałych tłumów depeszopodobnych fanów. W zamian mamy prezentację grupy ukształtowaną na modłę Vince`a Clarke`a, stawiającego na czterech poprawnych młodzieńców w sweterkach, raczących nas lukrowaną muzyką syntezatorową. Naiwną oraz często kiczowato brzmiącą - ale takie były początki i doskonale wiemy, że ich muzyka dojrzewała i zapuszczała wąsy wraz z nimi (i z nami także) - więc rozumiemy ,,o co kaman".

5 Comments:

Blogger RObert POland said...

password :
robertopoland.blogspot.com

sobota, 14 lutego, 2009  
Blogger Piotr K. said...

Miło Cię znowu widzieć w akcji.
Pozdrawiam

niedziela, 15 lutego, 2009  
Blogger Crash The Driver said...

Hi Robert,

Thanks for this DM show and for your kind words over at our blog, The Same Mistakes. I've added you to our "blog friends" and would be delighted if you would consider adding us to your links: http://samemistakesmusic.blogspot.com/

Cheers!

Crash The Driver

czwartek, 19 lutego, 2009  
Anonymous Anonimowy said...

Przy okazji DM... Muzyka 80's jakos ostatnio atakuje mnie zewszad. Bylem wczoraj w supermarkecie - z braku materialow wybuchowych na zwyklych zakupach - a oczekiwanie do kasy uprzyjemnial dobiegajacy z glosnikow Big In Japan slawetnego Alphaville.Mlodszy kolega z pracy ma ustawiony w komorce Living On Video jako dzwonek a ze prowadzi bujne zycie towarzyskie to dosc czesto slucham tych paru taktow ze szlagieru Trans X etc. I tyle zostalo z tamtych emocji i marzen pokolenia - tlo dla zakupow i dzwonek w komorce.
80sMan

piątek, 20 lutego, 2009  
Blogger mij said...

great to see you back on the track

best
mij

sobota, 21 lutego, 2009  

Prześlij komentarz

<< Home