wtorek, 11 stycznia 2011

Powrót do Blitz

W sobotę 15 stycznia 2011 roku w miejscu legendarnego klubu Blitz (obecnie mieści się tam budynek o  nazwie Red Rooms), będzie można poczuć czasy new romantic. Miejsce, w którym narodziła się moda i muzyka ochrzczona jako ,,new romantic" zostało ustanowione celem imprezy wspominkowej, na której gospodarzami będą Steve Strange i Rosemary Turner.
Podobno jako DJ ponownie będzie Rusty Egan, chociaż nie wiadomo do samego końca, czy pomysł wypali. Przybycie potwierdziła za to DJ Princess Julia, która była jednym z pracowników w Blitz.
Zabraknie najprawdopodobniej jednych z ,,wielkich", którzy także byli stałymi bywalcami klubu - czyli Midge Ure z zespołem Ultravox. Zanim Midge Ure został wokalistą Ultravox, nagrywał utwory wspólnie z właścicielami klubu, którymi byli Steve Strange i Rusty Egan jako Visage.

Impreza zbiegnie się z jedną, ważną datą dla wielbicieli nurtu new romantic. 15 stycznia 1981 roku firma płytowa Chrysalis wydała singel ,,Vienna" zespołu Ultravox, jedno z najważniejszych nagrań owego gatunku muzycznego.
Chociaż Midge Ure i reszta Ultravox zawsze się odcinali od tego, by nie nazywano ich muzyki new-romantic, łatka ta dzięki klubowi Blitz przylgnęła mimo wszystko do czasów dzisiejszych.

Zanim Strange i Egan przenieśli się do  Blitz, sporo czasu spędzali w klubie nazwanym Billy`s. Odwiedzali go młodzi urzędnicy, którzy ubierali się w ekstrawaganckie i różnokolorowe stroje, by odreagować sobie po nużącym dniu pracy. Wkrótce lokal zaczął się zapełniać uczniami ze szkół artystycznych, przybywali też debiutujący projektanci mody, praktykanci zakładów fryzjerskich, a w końcu muzycy.

Po przeniesieniu całego kramu do Blitz, stali bywalcy Billy`s podążyli oczywiście do nowej siedziby Strange`a i Egana. Puszczana muzyka przez tego drugiego to przede wszystkim zbiór nagrań Roxy Music, Davida Bowie oraz egzotycznej jak na tamte czasy muzyki elektronicznej z Niemiec - w ruch szły płyty zespołów Kraftwerk i La Dusseldorf.
 Wygląd odwiedzających Blitz, którzy obowiązkowo musieli być wytapetowani na twarzy, paradować z wyrazistym makijażem i uzupełnieni w odzież, w której przede wszystkim  górowały falbaniaste koszule, w połączeniu z elektroniczną muzyką serwowaną przez Rusty Egana, stopniowo zaczęły się zlewać w jedną masę, którą póżniej media ochrzciły jako ,,new romantic".

Impreza odbędzie się od godziny 19:00 do 23:30, wygląda na to, że wielu przyjdzie tak samo jak kiedyś ubranych ,,futurystycznie", a już na pewno wyglądających ekscentrycznie i wymalowanych jak lalki. Chociaż jak sobie wyobrażę osobę w okolicach czterdziestki, wyglądającą  jak żywa reklama Max Factor, to się za głowę łapię...

Jednymi z zapowiedzianych i potwierdzonych już gości, umilającymi wieczór będzie zespół Paradise Point (http://www.myspace.com/paradisepointmusic), w którym gra Roman Kemp, syn Martina Kemp z zespołu Spandau Ballet.
News jest właściwie bardziej dla Brytyjczyków, niż dla nas, których od Wysp dzieli ponad dwa tysiące kilometrów. Informację podaję dlatego, ponieważ blog jest mocno kojarzony z nowymi romantykami. Pozostaje mi więc życzyć gościom udanej imprezy.

5 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Skoro jest tutaj mowa o Midge'u... Oto filmik sprzed paru tygodni - zespół Queen (a właściwie połowa jego oryginalnego składu - Brian May i Roger Taylor) wykonuje utwór "Seven Seas of Rye" z gościnnym udziałem m.in. Midge'a Ure'a (wokal i gitara) oraz Marka Kinga (gitara basowa) z Level 42.

http://www.youtube.com/watch?v=eq5l-ilQccU

Pozdrowienia, Krzysztof

środa, 12 stycznia, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

Fakt ,faktem Blitz to historyczne wręcz miejsce...Londyn od nas lekko oddalony ale mam nadzieję że ktoś godnie za/reprezentuje Polskę...fajnie Robert że jesteś czujny..ojjjjjjj podziwiam ...!!! dzięki za namiary anonima Krzysztofa na live THE PRINCES TRUST ROCK GALA 2010..OJJJJJJJJJJJJ panowie lekko utyci ale czarują dalej...Johan1967...proszę o więcej...!!!!!!!!!!!

środa, 12 stycznia, 2011  
Blogger peiter said...

będzie zlot umalowanych panów po 50tce :)
no własnie... czlowiek tak biega po tych blogach, słucha tony muzyki, poza tym dom, praca, hobby.. i gdzieś umknęła 30 rocznica FadeToGrey :) ale ale.. zeszły rok przyniósl nam wysyp powrotów grup, ktore pamietamy z czasów synomalarstwa radiowego okresu normalnego przedgotyckiego, z okresu listy przebojów pr III w kórej byly autentyczne przeboje a nie erzatz. Jeszcze na dodatek na stronie Ultravoxa czy Ure'a zapowiedź spędu koncertowego wylinialych brontozaurow z ówczesnej drugiej ligi. Będzie dobrze :) Sciskam kciuki za Duranów - niech im się uda, niech srzedażą AYNIN zamkną usta malkontentom, niech na koncertach będzie szał. no i niech przyjada znowu do nas - mogą wziąć OeMDasów na saport :)

środa, 12 stycznia, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

A ja - dwa dni przed 40 urodzinami - tak sobie myslę ze ten cały synthpop i new romantic to takie trochę śmieszne z perspektyw czasu, przebajerzone i często gęsto marketingowo ustawione pod względem mody, image i sprzedaży rzecz jasna. Oczywiście, lubie tamte zespoły, płyty, ale nie podchodze do tego tak serio jak przed laty. W sumie zabrakło wielu wykonawcom nieco dystansu. Może dlatego tak bardzo mnie cieszy muza jakiej słucham od kilku dni: zremasterwawne płyty Yello, zwłaszcza te z poczatku lat 80. Teraz doceniam jak fajnie i z przymruzeniem oka Yello potraktowało cały ten styl muzyczny oparty na syntezatorach, puścili oczko do publiki, śmieszne teksty, rytmy i mieszanki stylów podlane syntezatorowymi efektami. W latach 80. tego nie doceniałem, liczył się noworomantyczny klimat Rage In Eden i Vienny lub przecenionej w gruncie rzeczy płyty The Garden. Widocznie z wiekiem nabieram luzu :)
Jeśli kogoś uraziłem, to nie mówię sorry, ale zbliżająca się okragła rocznica zobowiązuje mnie do dłuższych wypowiedzi :)
Romance
PS. Wpadłem na pomysł: top 40 na 40-tkę. Zrobie listę 40 moich ulubionych płyty i – co będzie trudniejsze – 40 ulubionych kawałków. Oj, bedzie o czym pisac...…
Romance

czwartek, 13 stycznia, 2011  
Anonymous Anonimowy said...

Johan1967, z gali Prince's Trust 2010 na razie są dostępne w YouTube głównie amatorskie filmiki z trzęsącym się obrazem, kręcone przez publiczność, ale może wkrótce pojawią się dalsze fragmenty z profesjonalnej rejestracji koncertu. Nawiasem mówiąc, Midge i Brian May muzykowali już razem podczas innej gali Prince's Trust, w 1988 roku. Oto np. "Dancing with Tears in My Eyes" w wykonaniu supergrupy złożonej m.in. z Midge'a, Briana, Howarda Jonesa, śp. Micka Karna i Phila Collinsa:

http://www.youtube.com/watch?v=Ln_mk11MqYI

Krzysztof

czwartek, 13 stycznia, 2011  

Prześlij komentarz

<< Home